Tag Archives: all-time favorite team

Xavier McDaniel (i konkluzja All-Time Favorite Team)

Xavier McDaniel

Fun Fact: Kompletowanie mojego pierwszego, drugiego i trzeciego składu All-Time Favorite Team było fajnym pomysłem, który jednak okazał się dość męczący. Udokumentowanie ich zajęło mi prawie cztery miesiące (sorry za to – dotarło do mnie, że się grzebię, gdy dwóch członków mojej Ulubionej Drużyny zmarło w czasie gdy ją kompletowałem…) i nawet ostatniego dnia nanosiłem jeszcze poprawki tak, aby nikogo nie skrzywdzić. Nie dało się. Skrzywdzony został między innymi X-Man, który w pierwszych szkicach miał nawet miejsce w drugiej piątce, a ostatecznie wypadł z rotacji. Dla niego – i innych zawodników, którzy nie zmieścili się w trzech składach (mimo iż dodałem do każdego z nich bonusowe miejsca w postaci szóstych graczy) – postanowiłem na pożegnanie motywu ulubieńców wszech czasów sporządzić jeszcze All-Time „All-Time Favorite Team” Snubs Team, czyli pierwsze piątki największych pominiętych przy montowaniu pierwszych trzech składów. Tym razem postanowiłem się nie ograniczać i… wyszło mi aż 7 piątek. Obiecuję nie robić już All-Time „‚All-Time Favorite Team’ Snubs Team” Snubs Team. Choć już teraz mam kilku kandydatów…

No dobra, oto mój ulubiony czwarty, piąty, szósty, siódmy, ósmy, dziewiąty i dziesiąty skład koszykarzy NBA. Przy mniej oczywistych wyborach dodaję krótki komentarz, gdzie się da, nazwisko jest linkiem do wcześniejszych moich dywagacji na temat danego gracza…

PG – Rod Strickland

SG – John Starks

SF – Dominique Wilkins

PF – Xavier McDaniel

C – Gheorghe Muresan

***

PG – Iman Shumpert (bez podziału na pozycje byłby niżej, a tak wykorzystałem fakt, że przychodził do ligi z opinią atletycznego, wysokiego point guarda – wtedy ostro się nim jarałem (brakuje mi tylko jednej karty do posiadania wszystkich jego rookie cards z autografem i kolekcję jego kart nadal rozwijam), ale potem z każdym kolejnym sezonem, w którym nie potrafił „odpalić” traciłem serce… ale i tak gdzieś na tej liście by się znalazł, chociażby z powodu fryzury)

SG – Latrell Sprewell

SF – Jamal Mashburn

PF – LaPhonso Ellis

C – Antonio McDyess

***

PG – Robert Pack

SG – Gerald Wilkins (dowód na to, że przechodzenie moich ulubionych swingmanów z Nowego Jorku do Cleveland ma dłuższą tradycję niż ostatnie losy Imana Shumperta)

SF – Renaldo Balkman (trzeba być fanem Knicks by to zrozumieć, nie będę nawet próbował tłumaczyć…)

PF – Ken Norman (mam do niego słabość jako reprezentanta graczy Clippers z lat 1992-1994 i reprezentanta gości o ksywce „Snake”)

C – Bill Laimbeer

***

PG – Muggsy Bogues

SG – Stacey Augmon

SF – Chris Morris (jedno z najtrudniejszych pytań dotyczących koszykówki z lat 90: kto był bardziej dynamicznym dunkerem, Morris czy Augmon?)

PF – Kenny Walker (skoro już dyskusja o dunkerach, to Sky Walker musiał być)

C – Bryant Reeves

***

PG – Grant Hill (nominalnie nigdy point guardem nie był, ale wiadomo jak był wszechstronny)

SG – Mitch Richmond

SF – Chuck Person

PF – Eddie Griffin (mój ulubiony gracz w historii gier wideo, w NBA Live 2003 zawsze zaczynałem budowanie drużyny od niego)

C – Oliver Miller

***

PG – Frank Williams (tuż zanim w Nowym Jorku mroczna era Scotta Laydena ustąpiła miejsca jeszcze bardziej mrocznej erze Isiah Thomasa, tuż zanim do Wielkiego Jabłka trafił Stephon Marbury, naprawdę wierzyłem, że to może być przyszłość Knicks na rozegraniu)

SG – Bo Kimble (jedna z moich irracjonalnych sympatii – bohater jednego z moich pierwszych karcianych doświadczeń, na odwrocie jego karty była informacja o tym jak wymiatał w college’u – ponad 35 punktów na mecz – więc po raz pierwszy w życiu, wtedy jeszcze o tym nie wiedząc, dałem się złapać na „hajp”… Kimble trafił nawet na trochę do moich Knicks czym oczywiście dodatkowo przyplusował, ale szybko do mnie dotarło, że NCAA to chyba jednak trochę inna bajka niż NBA… Tak czy siak po dziś dzień pielęgnuję pamięć o Bo Kimble’u)

SF – Chris Mullin

PF – Derrick Coleman

C – Eddy Curry (wciąż najbardziej utalentowany center Knicks od czasu Patricka Ewinga)

***

PG – Walt Frazier (Frazier i King, który jest w tym składzie small forwardem to gracze, których miałem początkowo kompletnie wyłączyć z tych składów, bo nie oglądałem ich w akcji a dopiero później się nimi zainteresowałem i nabrałem szacunku… Skoro jednak robię 10 a nie 3 piątki…)

SG – Ron Harper sprzed przejścia do Bulls

SF – Bernard King

PF – Clarence Weatherspoon

C – DeMarcus Cousins (w sumie to nawet powinien być wyżej, mój ulubiony koszykarz obecnie)

Otagowane , , , , , , , ,

Patrick Ewing

Patrick Ewing vs Shaq

Fun Fact: Biorąc pod uwagę, że był najlepszym zawodnikiem mojej ukochanej drużyny, trochę dziwne, że Patrick Ewing pojawił się w mojej All-Time Favorite Team jako rezerwowy trzeciego składu. Ale tak to już jest z Ewingiem – mimo bezsprzecznej wielkości, gdy przychodziło co do czego, wyniki przez niego osiągane były nieco rozczarowujące. Uwielbiałem go, uwielbiałem jego nadmierne pocenie, jego flat topa, jego rasistowski przydomek wymyślony przez Szaranowicza&Łabędzia. Przy każdej kolejnej przymiarce do miejsca w składach złożonych z moich ulubionych zawodników, ciągle jednak z kimś przegrywał. Trochę winni temu są koledzy z tamtych składów Knicks. Oakley, Mason, Starks, Grandmama, Sprewell – przy nich Ewing zawsze wyglądał jakby brakowało mu charyzmy, choć nikt nigdy nie wątpił, że jest prawdziwym wojownikiem. Do tego wspominanie jego kariery wiąże się dla fanów Knicks z powrotem do wielu gorzkich sytuacji. Nowojorczycy słodko-gorzko wspominają nawet jego wybór w drafcie, bo do dziś wmawia się im, że NBA ustawiła tamtą loterię draftu. Zostali też pozbawieni (Ewing zresztą też, ale sam był sobie winien – w końcu to on zażądał transferu) oglądania godnego i jedynego słusznego końca kariery Ewinga w barwach Knicks. Ale nie dajcie się nabrać przelotnym atakom dziejowego pesymizmu – Patrick Ewing to legenda NBA i jeden z najlepszych centrów w historii.

W końcu nie każdy koszykarz może się pochwalić tym, że doprowadził Shaqa do łez…

 

***

I tak kończy się kompletowanie trzech piątek (+ pierwszy rezerwowy) złożonych z moich ulubionych zawodników. Winien Wam jeszcze jestem podsumowanie trzeciego składu:

PG – Jason Williams

SG – Shawn Respert

SF – Anthony Mason

PF – Shawn Kemp

C – Vin Baker

6th – Patrick Ewing

Otagowane ,

Shawn Respert

Shawn Respert

Fun Fact: W walce o miejsce trzeciego shooting guarda w mojej ulubionej drużynie wszech czasów, Shawn Respert pokonał takich tuzów jak John Starks i Latrell Sprewell i w sumie to nawet publikując niniejszy wpis wciąż zastanawiałem się czy na to wyróżnienie zasługuje. Na dobrą sprawę nie był to do końca wybór między Respertem a Starksem i Sprewellem, a bardziej między Respertem a Jasonem Williamsem. Jason rolę point guarda All-Time Favorite Team wygrał o łokieć więc zostałem zmuszony do wyceny mojej sympatii wobec dwóch uznanych gwiazd NBA a gościa, który okazał się totalnym niewypałem. Ostatecznie górę wziął mój sadomasochizm i postawiłem na moje drugie wielkie rozczarowanie koszykarskie w życiu.

Nie miałem prawa mieć żadnych oczekiwań wobec Shawna Resperta, gdy ten przychodził do NBA jako ósmy numer w Drafcie 1995, ale jednak z jakiegoś powodu zainwestowałem ogromną ilość nadziei w jego akcje. Musiało chodzić o coś co Szaranowicz&Łabędź chlapnęli na jego temat w NBA Action przybliżającym bohaterów tamtego naboru do ligi (trzymam się wersji z używaniem słowa „plastyczny”). Uwierzyłem, że Respert to kolejna gwiazda NBA, co bardzo mi pasowało do narracji otaczającej darzonych przeze mnie sympatią Milwaukee Bucks, którzy dwa lata wcześniej wyciągnęli w drafcie Vina Bakera, a rok wcześniej wylosowali Glenna Robinsona – dwóch innych członków moich All-Time Favorite Teams. Niestety mierzący tylko 6 stóp i 1 cal (lub 6 stóp i 3 cale w zależności od źródła) wzrostu obrońca zdobywający po 25.6 punkty na mecz dla Michigan State w ostatnim sezonie w NCAA, nie był w stanie przełożyć swoich sukcesów akademickich na język NBA. Serce shooting guarda biło w zbyt małym ciele, rzut nie siedział, pewność siebie zawodziła i efektem była kampania debiutancka zakończona ze średnią ledwie 4.9 punktów na mecz oraz kariera, która potrwała ledwie 4 lata (w 1997 roku Respert został oddany do Raptors, potem zagrał kilka meczów dla Mavs i Suns).

Szybko przyzwyczaiłem się do myśli, że Shawn Respert to niewypał, ale to nie znaczy, że 14-letni ja przyjął to łatwo. Naprawdę myślałem, że Respert będzie superstrzelcem, zbierałem jego karty i nie mogłem się doczekać momentu, w którym powiem komuś, iż widziałem w nim gwiazdorski potencjał od samego początku. Dogorywanie kariery Shawna śledziłem już jednym okiem, obrażony za to, że stał się drugim Haroldem Minerem (moje pierwsze wielkie rozczarowanie koszykarskie w życiu) tylko nawet bardziej, bo nie wygrał dwóch konkursów rzutów za trzy punkty…

Dopiero wiele, wiele lat później. Ba, relatywnie niedawno, na fali mimo wszystko wciąż żywej słabości do Shawna Resperta (pomógł w jej podtrzymaniu fakt, że w 2002 roku trafił on do polskiej ligi jako gracz Spójni Stargard Szczeciński) dowiedziałem się czegoś co zupełnie zmieniło moje postrzeganie nieudanej kariery w NBA byłego gracza Bucks…

Sześć lat po zakończeniu przygody z amerykańską ligą zawodową (a dwa lata po całkowitym przejściu na zawodniczą emeryturę) Respert przyznał, że w maju 1996 roku, tuż po zakończeniu sezonu debiutanckiego, wykryto u niego raka żołądka (wcześniej odczuwał dziwne skurcze brzucha). Nie powiedział o tym nikomu poza sztabem trenerskim i medycznym Milwaukee Bucks i najlepszemu przyjacielowi, Ericowi Snowowi – nawet rodzicom i swojej dziewczynie. W 2005 roku wyjaśnił tę decyzję słowami: „Ludzie nie chcą słyszeć wymówek w sporcie zawodowym, nawet jeśli tą wymówką jest rak”.

Nowotwór udało się wyleczyć, ale chemioterapia połączona ze zmianą trenera Bucks (Chris Ford, który zastąpił Mike’a Dunleavy’ego nie wiedział o problemach Resperta), który nie widział dla niego miejsca w składze pozbawiły Resperta woli walki. Nawet remisja nic nie zmieniła i do jednej nogi poza ligą, którą wyprawił tam rak, niebawem dołączyła druga. Mimo wszystko trzeba szanować fakt, że Respert nigdy nie wykorzystał choroby jako okoliczności łagodzącej. Cierpliwie znosił przylepianie mało gustownych łatki i trzaskanie szufladek z napisem „bust”, choć mógł dwoma słowami „miałem raka” uciszyć wszystkie słowa krytyki.

To historia smutna w kontekście straconych szans, ale wówczas też dość trywialna. W kontekście zdrowia Resperta – dziś pracującego jako asystent trenera Memphis Grizzlies – to jednak rzecz dużo weselsza i dużo bardziej godna powtarzania.

Wciąż mam do Resperta sentyment choć bardziej oparty na fantazji młodego chłopca niż faktach. Tak czy siak, to moja własna drużyna i mogę opowiadać przy jej okazji nawet zmyślone historie.

Otagowane ,

Anthony Mason

Anthony Mason

Sad Fact: Właśnie się dowiedziałem, że Anthony Mason walczy o życie po poważnym ataku serca. Miał już kilka operacji i może potrzebować przeszczepu serca. Trzymajcie kciuki, ok?

Informacje o jego krytycznym stanie pojawiły się wczoraj, ja dziś planowałem ogłosić, że Mase jest small forwardem w mojej All-Time Favorite 3rd Team. W spin-offie MMJK publikowanym na MVP, myślę, że dość dobrze oddałem jego fenomen i popularność wśród fanów kosza z lat 90. nazywając go „point guardem uwięzionym w czołgu”. Nie wyobrażam sobie, żeby ten czołg miał nagle przestać tratować wszystko na swojej drodze…

 

EDIT: Anthony Mason zmarł dwa tygodnie po publikacji tego wpisu, 28 lutego 2015 roku. Miał 48 lat.

Otagowane ,

Jason Williams

Jason Williams

Fun Fact: Gdyby Jason Williams zaczął karierę nie na końcu a na początku lat 90 (dając mi więcej czasu na zbudowanie kultu jego osoby opartego na kreatywności jego podań), byłby pewnie w pierwszym składzie tej drużyny. Ale i tak pokazał mi tyle, że trudno było mi go pominąć przy domykaniu tej zbieraniny ulubionych graczy. Jego podanie łokciem było chyba jedynym kultowym zagraniem, którego nigdy nie próbowałem naśladować (a próbowałem naśladować nawet riderowe East Bay Funk Dunk i Shot of the Decade) – po prostu wiedziałem, że to inny świat….

Pewnego dnia wybiorę pierwszą piątkę do drużyny All-Time „How could you miss that shot?!” Team i Raef LaFrentz będzie jej centrem.

Otagowane ,

Shawn Kemp

Shawn Kemp

Fun Fact: Trzecią piątkę All-Time Favorite Team zacząłem od Vina Bakera, sens ma więc pojawienie się w ślad za nim Shawna Kempa – jednego z najefektowniejszych graczy w historii, gwiazdy o jednej z najbardziej rozczarowujących końcówek kariery, twojego ojca, mojego ojca. Baker i Kemp pozostają związani wyjątkowo depresyjnym transferem – jestem obecnie w stanie przypomnieć sobie tylko jeden bardziej niewłaściwy ruch kadrowy: oddanie Patricka Ewinga do Sonics. Kemp w Cleveland stracił swoją nietuzinkowość i formę, podczas gdy Baker nie dźwignął ciągle barowej pogody Seattle – Kemp odganiał smutki kopulując, Vin sięgnął po butelkę. Obydwaj stoczyli się ostatecznie w trakcie lokautu, w czasie którego „Reign Man” pił mniej niż Baker tylko dlatego, że dużo więcej zakąszał. Shawn nigdy już nie wrócił do formy z połowy lat 90, ale też nie dał rady zdyskredytować tamtych osiągnięć. W moim przypadku, te wszystkie podniebne wsady są jednak równie ważne dla kultu postaci Kempa co jego przyziemne problemy. No i jeszcze te buty:

Otagowane ,

Vin Baker

Vin Baker

Fun Fact: Dawno, dawno temu w ramach side-projectu dla współmojego bloga Sokrates Ljoekelsoey, wpadłem na pomysł robienia paska komiksowego z Vinem Bakerem w roli głównej. Zapału starczyło tylko na testowy odcinek pilotowy. Znalazłem go nawet w archiwalnym folderze magazynującym różne pliki sprzed kilku dysków twardych. Wklejam, choć trochę obciach, bo cały budżet pilota poszedł na MS Painta i zabrakło na choć jedno zabawne zdanie…

vin01

W takiej sytuacji, nikt chyba nie wątpi, że Vin Baker musiał znaleźć się w mojej All-Time Favorite Team. Gdybym w chwili jej układania przypomniał sobie, że robiłem o nim komiksy, byłby pewnie w niej kimś więcej niż centrem trzeciego składu… Ale może tak jest lepiej… Mniej powodów do opijania…

Otagowane ,

Manute Bol

Manute Bol

Fun Fact: Jak wielu innych kibiców NBA, mam wielką słabość do tych najbardziej ekstremalnych ligowych dryblasów. Manute Bol to jednak dla mnie ktoś więcej niż ciekawostka, coś więcej niż sympatia jaką darzyłem Gheorghe Muresana za jaskrawe przejawy gigantyzmu, coś więcej niż beka z Shawna Bradleya. Manute Bol oczywiście odgrywał swoją rolę członka freak-showu doskonale (nawet na emeryturze korzystał z nietuzinkowości swojego ciała, zarabiając pieniądze na cele charytatywne jako bokser, hokeista czy dżokej), ale był przede wszystkim facetem z ogromnym sercem, który w zasadzie wszystko co zarobił w NBA przeznaczył na pomoc humanitarną, koncentrującą się na rodzinnym Sudanie. Gdy pojawia się temat Bola, przeważnie powtarza się historię o tym, jak będąc młodym chłopakiem zabił lwa włócznią. Zdecydowanie częściej powinno się wspominać, że na początku lat 90 odbył trzymiesięczne tournee po gabinetach 58 różnych amerykańskich senatorów i kongresmenów, zaliczając nawet spotkanie w Pentagonie, próbując ostrzec ich przed terrorystycznym zagrożeniem ze strony… Osamy Bin Ladena (mieszkającego wówczas legalnie w Sudanie). To jeden z tych powodów, dla których trudno nie czuć podziwu wobec Bola – zamiast żyć amerykańskim snem jak inni jego koledzy zarabiający krocie za zabawę pomarańczową piłką, on żył koszmarami innych, najbardziej potrzebujących, próbując dać im tę samą szansę, którą dostał on dzięki współpracy natury i zawodowego sportu.

Oczywiście za całość argumentacji za włączeniem Manuta Bola do mojej All-Time Favorite 2nd Team w roli pierwszego rezerwowego wystarczyłyby te dwa filmiki…

…ale to ważne, żeby co jakiś czas przypominać sobie, że nie był tylko człowiekiem-anegdotką. Choć oczywiście człowiekiem-anegdotką był wspaniałym.

***

 

Tym samym mamy już kompletny drugi skład drużyny złożonej z moich ulubionych zawodników. Podsumujmy:

PG – Harold Miner

SG – Clyde Drexler

SF – Larry Johnson

PF – Charles Oakley

C – Dikembe Mutombo

6th – Manute Bol

Otagowane ,

Harold Miner

Harold Miner

Fun Fact: Z jednej strony szkoda, że Miner nie udźwignął „hype’u” i poddał się po pierwszej poważnej kontuzji, kończąc karierę po 3.5 roku tylko w zasadzie dlatego, że nie był już tak skoczny jak dawniej. Z drugiej strony przez ten krótki czas zarobił 7 milionów dolarów z kontraktu zawodniczego i 14 milionów dolarów z kontraktu reklamowego z Nike, które zamiast roztrwonić zainwestował tak mądrze, iż odkąd skończył karierę, po dziś dzień nie musi pracować by utrzymywać dom w Las Vegas, który dzieli z żoną i dwójką dzieci. Ile wielkich gwiazd dziś jest bankrutami?

Przypłacił przygodę z NBA wieloletnim i trudnym procesem dochodzenia do siebie po nierównej walce z przydomkiem „Baby Jordan” (Miner przyznaje, że na kilkanaście lat zupełnie wycofał się z życia publicznego, odmawiając rozmów prasie i zrywając wiele starych znajomości, bo był tak bardzo rozczarowany sposobem w jaki potoczyła się jego kariera). Tyle, że jak na „busta” zdołał odcisnąć całkiem pozytywne piętno na lidze, wygrywając dwa konkursy wsadów, gdy ten wyczyn jeszcze coś znaczył i zapadając w pamięć wielu osobom, w tym mojej skromnej.

To, że Miner niczego nie osiągnął na parkietach NBA, to był mój pierwszy zawód koszykarski w życiu. Takich rzeczy się nie zapomina i nie przestaje się dobrze życzyć postaciom, w których spontanicznie zainwestowało się tyle nadziei. Jako, że według Basketball-Reference.com, Miner w swoim trzecim sezonie w Heat był wystawiany na pozycji point guard, pozwoliłem sobie podczepić go do niej także w mojej All-Time Favorite 2nd Team.

Harold może i nie wypalił jako zawodowy koszykarz, ale wsadem potrafił wiązać krawaty.

Otagowane ,

Charles Oakley

Charles Oakley

Fun Fact: Jeśli komuś się nie podoba mój wybór power forwarda All-Time Favorite 2nd Team, niech powie to Charlesowi Oakleyowi w twarz. A potem przyszykuje swoją twarz. I stanie w kolejce…

Otagowane ,