Sad Fact: Gdyby jego serce nie poddało się w trakcie treningu latem 1993 roku, Reggie Lewis obchodziłby dzisiaj swoje 50 urodziny.
Fun Fact: Jak dobry był Reggie Lewis? Kibice (w tym ja) mają dziś pewne problemy z recenzjami jego talentu, bo zostaliśmy przez los pozbawieni okazji do oglądania go u szczytu formy (zmarł w wieku 27 lat, akurat gdy Celtics zostali jego zespołem po odejściu Larry’ego Birda), a poza tym trudno wyobrazić sobie jego dalszą ścieżkę kariery ze względu na brak oczywistych porównań z innymi zawodnikami. Był łowcą punktów w starym stylu – graczem obwodowym z ciągiem na kosz, ale bez rzutu trzypunktowego – który wchodził w swój „prime” w lidze u progu nowej ery. Znamienny jest jednak fakt powszechnego szacunku wśród jemu współczesnych zawodników. Jeden z najlepszych defensorów w swoich czasach, Joe Dumars, powiedział kiedyś, że wyłączając Michaela Jordana, Lewis był najtrudniejszym do upilnowania graczem z jakim przyszło mu się zmagać. Jordan z kolei porównywał go do właśnie Dumarsa i choć chodziło mu o stalowe nerwy na parkiecie, to wspólnym mianownikiem była też dobra gra w obronie (wzmiankę o wypowiedziach Dumarsa i Jordana znajdziecie w tym artykule). W skrócie: Reggie Lewis był dobry.