Tag Archives: isaiah rider

J.R. Rider

J.R. Rider

Fun Fact: Kariera J.R. Ridera (wiem, że poza samym początkiem kariery używał swojego imienia, ale przypomniałem sobie jak bardzo cool za dzieciaka wydawało mi się nazywanie się „J.R. Rider”, więc postanowiłem w tej notce posługiwać się tylko tą wersją) zaczęła się od pochwały Michaela Jordana, a skończyła na wypatroszeniu przez Kobe’ego Bryanta.

Co było pomiędzy? Dużo ekscytujących zagrań i zachwytów nad jego skocznością i siłą, ale jednak głównie żal. Żal, że taki talent marnuje się z powodu braku profesjonalnych nawyków, lenistwa, nałogów i trudnego charakteru wynikającego prawdopodobnie w równym stopniu z dawnych traum co z rozpieszczenia, jakiego doświadczają wybitnie utalentowane sportowo dzieciaki (choć warto wspomnieć, że trenerzy i koledzy podkreślają, iż przez większość czasu Rider był naprawdę sympatycznym gościem).

J.R. Rider był przez pewien czas moim ulubionym koszykarzem NBA i długo pozostawał numerem 2, ale nawet moje uczucia zaczęły szybko się ulatniać, gdy stało się jasne, że właściwie to jest gorącym kartoflem przerzucanym dalej, gdy zaczynał za bardzo parzyć. Po odejściu z Minnesoty w zasadzie było już prawie pewne, że nie będzie najlepszym shooting guardem ligi nie nazywającym się Jordan (ten tytuł był przez lata dziewięćdziesiąte cały czas do wzięcia).

A ten shooting guard, który nazywał się Jordan miał kiedyś powiedzieć jednemu z przyjaciół Ridera, że NBA „może być kiedyś jego (czyli J.R.’a – przyp. red) ligą”. Z takimi oczekiwaniami zaczynał karierę, kończył ją z kolei poza playoffowym składem Lakers w 2001, choć w trakcie sezonu regularnego był najlepszym strzelcem z ławki Jeziorowców (7.6 PPG). J.R. dostał mistrzowski pierścień, ale Phil Jackson nie chciał go w pobliżu drużyny w trakcie postseason. Choć Rider był już w zasadzie wypalony (przed 30tką!), na treningach ciągle próbował pokazać swoją wyższość nad 22-letnim Kobem. Ten w końcu nie wytrzymał i wyzwał Ridera na pojedynek 1-na-1. Oczywiście Bryant zdemolował J.R.’a ku uciesze kolegów z zespołu, którzy tak dobrze się bawili wyśmiewając byłego gracza Wolves, Blazers i Hawks (ha, założę się, że tej jego przygody nie pamiętacie!), że Rider podobno chciał się z nimi wszystkimi bić (zachęcam do przeczytania barwnego opisu całej sytuacji autorstwa tych, którzy byli wtedy w sali). Są tacy, którzy twierdzą, że Kobe zniszczył wtedy morale Ridera i stąd pominięcie przez Phila podczas kompletowania składu playoffowego. Jak tamten pojedynek wspomina sam J.R.? Oczywiście twierdzi, że nie był rozgrzany.

Co dziś dzieje się z Riderem? Mam nadzieję, że jest w miarę ogarnięty, co mogłyby sugerować newsy sprzed roku o posadzie asystenta trenera w jednym z liceów (choć z tego samego okresu pochodzą te doniesienia). Przewinął się ostatnio m.in. przez podcast Stephena Jacksona i Matta Barnesa i wyglądał w porządku, ma też własną szkółkę koszykarską Sky Rider. Trzeba jednak pamiętać w jakiej rozsypce był niecałe 10 lat temu, gdy powstał ten świetny tekst Paula Gackle’a z East Bay Express, który doskonale streszcza jego przygodę z zawodową koszykówką i nakreśla sytuację w jakiej dorastał oraz problemy, które czekały na niego po zakończeniu kariery (esencją jest chyba jedno zdanie, które przytaczam tutaj nie dosłownie: Riderowi bardziej zależało na doskonaleniu się w gangsterce niż w koszykówce).

No i nie zapominajmy, że J.R. był też raperem:

Gdybyś chciał opowiedzieć o NBA lat 90. na podstawie historii jednego koszykarza, J.R. Rider byłby dobrym wyborem.

Otagowane ,

Isaiah Rider

Isaiah Rider

Fun Fact: Wszyscy po dziś dzień wspominają „East Bay Funk Dunk” i zwycięstwo Isaiah Ridera w Konkursie Wsadów 1994. Nikt jednak nie wspomina jego występu w Slam Dunk Contest rok później. Nic dziwnego

Przy ostatniej wrzucie na temat Orlando Woolridge’a, na profilu facebookowym rzuciłem luźno (ale bez cienia wątpliwości), że jest on kandydatem na pozycję power lub small forward w moim All-Time Favorite 1st Team. Od tamtej pory głowię się nad skompletowaniem tego składu (a także 2nd oraz 3rd Team). Łatwo nie było, ale wyszło mi, że Rider pomimo całej reszty kariery i życia po Slam Dunk Contest 1994 oraz Zagraniu Dekady, zasługuje najbardziej na pozycję shooting guard w mojej ulubionej drużynie ever.

Otagowane ,

Isaiah Rider

Isaiah Rider

Fun Fact: Ten blok Ridera na Ewingu…

…to jeden z pięciu najgorszych momentów w karierze nadmiernie pocącego się Jamajczyka obok spudłowanego layupa w siódmym meczu z Pacers, TEGO dunku Jordana, TEGO dunku Pippena i faktu, że ową karierę zakończył jako cholerny Magik z Orlando.

PS: Właśnie się zorientowałem, że już kiedyś na tym blogu robiłem listę najbardziej poniżających momentów kariery Ewinga. Różnice między tamtą a tą wersją: tamta nie zawiera TEGO dunku Jordana i epizodu florydzkiego, za to posiada Finały ’94, transfer do Seattle, obecne bezowocne próby zostania trenerem i jego polski przydomek.

PS2: Aha – jeszcze to.

PS3: I przepraszam, że z notki o Riderze zrobiłem notkę o Ewingu. Niestety nie mam aż tyle czasu, żeby skronikować najgorsze momenty kariery byłego gracza Wolves.

Otagowane ,

Michael Jordan

Michael Jordan

Fun Fact: Jordan może i fruwał, ale „East Bay Funk Dunka” w 1989 roku nie zrobił.

A Isaiah Rider robi je nawet mając 40-tkę na karku.

A na marginesie: uwielbiam tę kartę Jordana.

Otagowane ,

Wpis #100 i kilka kart, bez których taki jubileusz nie mógłby się obejść

Chris Webber patch

My tu gadu-gadu, skanu-skanu, kartu-kartu, mercy-mercy, a to już setny wpis na tym blogu. Fakt ten postanowiłem zilustrować limitowanym właśnie do 100 patchem Chrisa Webbera – najcenniejszą kartą w mojej dość skromnej jeszcze, 300-kartowej kolekcji ulubionego koszykarza. To jednak nie jedyna karta, która nieprzypadkowo znajduje się w tym okolicznościowym tekście. Kolejne, wraz z wyjaśnieniem czemu właśnie one dostały zaproszenie na setkę, poniżej…

Jerome Kersey

Obowiązkowa karta Jerome’a Kerseya.

Orlando Woolridge

Obowiązkowa karta Orlando Woolridge’a.

Renaldo Balkman

Jeden z moich ulubionych okazów w kolekcji kart z autografami i „relikwiami” graczy Knicks. Oczywiście nie byłby nim, gdyby Renaldo Balkman nie miał dreadów i wielkiego nosa.

Mike Sweetney

Jedna z dwóch kart z kawałkami koszulek graczy Knicks, które kiedyś sprezentowała mi niespodziewanie moja dziewczyna powodując nagły rozkwit miłości do zbierania kart. I nie tylko do zbierania kart. (Choć obydwa rozkwity bledną przy rozkwicie tuszy Mike’a Sweetneya)

Harold Miner

Harold Miner z mojej pierwszej w życiu paczki kart (o której rozpisywałem się tutaj). Przez długi czas moja ulubiona karta na świecie.

Isaiah Rider

Druga ulubiona karta ever we wspomnianym wyżej okresie. Nie dało się wtedy nie lubić J.R. Ridera.

Isaiah Rider back

Tył kultowej karty Ridera. Z jej powodu uważałem w połowie lat 90., że niebieska bluza z białym t-shirtem pod spodem, to najlepsza stylówa ever. Oczywiście, gdy sam zacząłem się tak nosić, szybko okazało się, że nie wyglądam tak cool jak J.R., ale przynajmniej potrafiłem zrobić wsad z przełożeniem między nogami na małej obręczy przyczepionej przyssawkami do szafy w korytarzu mojego mieszkania.

Tim Duncan

Karty z mojej kolekcji pochodzą z 5 głównych źródeł. Z polskiego kiosku dawno, dawno temu, z kartonu po papierosach, który kiedyś przyniósł kolega z podstawówki (jeszcze dawniej temu), z Allegro, z eBaya i z prywatnych zbiorów członków jedynego w Polsce forum o kartach NBA. Ta karta trafiła do mnie jednak w nieco mniej standardowy sposób – została wyciągnięta z jednej z dwóch paczek, które kupiłem w przypadkowo napotkanym sklepiku w Budapeszcie parę lat temu. Pokazuję akurat ją, żeby przy okazji  wyrazić swoje poparcie dla San Antonio Spurs w walce o tytuł Mistrza NBA 2012.

Walt Frazier

Żeby ostatecznie osadzić tę setkę w jakieś ramy kartowo-czasowe, prezentuję powyżej także mój najświeższy karciany nabytek.

Jednocześnie lojalnie ostrzegam, że od setnego postu mogą zacząć się pewne przestoje w aktualizacji bloga. Przed chwilą bowiem odebrałem na poczcie NBA Live 07, ostatnią pecetową koszykówkę, która jest w stanie odpalić na moim komputerze, a co za tym idzie, moją ulubioną pecetową koszykówkę, w którą nie grałem już jakiś rok (dawno temu zgubiłem starą płytę, a wersja elektroniczna legalnie kupiona przez internetowy sklep EA przestała działać because fuck you that’s why). Po miesiącach poszukiwań znalazłem w końcu do kupienia używany egzemplarz, odpalam zatem instalatora, rozpakowuję patch z aktualnymi składami i będę grał w grę.

I! EJ! SPORTS! csynegejm!

Żegnam się do stówy dokładając pionę.

Otagowane , , , , , , , , ,

Isaiah Rider

Isaiah Rider

Fun Fact: Isaiah Rider jest autorem dwóch najbardziej efektownych akcji w NBA lat 90.

Jedyne co w mojej pamięci podręcznej może z nimi rywalizować to wsad na raty Roberta Horry’ego:

Otagowane