Tag Archives: charles oakley

Charles Oakley

Charles Oakley

Fun Fact: Nie lubię autobiografii, bo ich bohaterów rzadko stać na szczerość (czy to wobec nas, czy to wobec siebie), a najbardziej pikantne smaczki zawsze są przemilczane. Charles Oakley w napisanej z Frankiem Isolą książce „The Last Enforcer” wydaje się szczerym gościem, a w każdym razie ja mu wierzę, gdy mówi komu wpierdolił a komu mógłby. A że w tej książce w sumie mówi głównie właśnie o tym, należy uznać ją za całkiem szczerą (no, może poza fragmentami, które podobno przepisywał prawnik Oaka).

A już zdecydowanie należy uznać, że ma najbardziej satysfakcjonujący pierwszy akapit w historii literatury, biorąc pod uwagę oczekiwania z jakimi przeciętny czytelnik sięga po daną pozycję. Leci on tak (tłumaczenie własne):

Nie uderzyłem Charlesa Barkleya.

Mam powtórzyć? Mogę to zrobić, jeśli to pomoże powstrzymać ludzi przed rozprzestrzenianiem bzdur na mój temat. Dość tego. Czas wyjaśnić sprawę raz na zawsze, bo przez ponad dwadzieścia lat ta plotka – że niby uderzyłem Barkleya przed ważnym spotkaniem Związku Zawodników NBA w 1999 roku – była powtarzana tyle razy, że stała się miejską legendą. Ale ta historia to bzdura. Więc po raz ostatni: nie uderzyłem Charlesa Barkleya.

Za to, owszem, zajebałem mu z liścia aż miło.

No sami powiedzcie, czego innego chcielibyście od książki Oaka. Sięgając po książkę Stephena Kinga, spodziewasz się strasznej historii o pisarzu dziejącej się w stanie Maine. Sięgając po książkę Danielle Steele, spodziewasz się, że ktoś się zakocha. Sięgając po książkę Remigiusza Mroza, spodziewasz się, że ktoś zginie (i że w czasie, jaki zajmie Ci przeczytanie tej książki, Mróz napisze kolejną). Sięgając po książkę Elizy Orzeszkowej, spodziewasz się opisów przyrody. Gdyby Oliver Miller napisał książkę, spodziewał(a)byś się, że będzie gruba.

A po książce Charlesa Oakleya spodziewasz się, że będzie o rozdawanych na prawo i na lewo liściach zagłady, z których ten lądujący na policzku Charlesa Barkleya jest z pewnością najsłynniejszy, choć zdecydowanie nie jedyny.

Liść ściele się gęsto zwłaszcza w rozdziale czternastym, w którym opis pierwszych dwóch sezonów spędzonych w Toronto szybko ustępuje miejsca historii dwóch konfliktów z zawodnikami znacznie mniejszego kalibru niż barkleyowy. To już dłuższy ustęp, więc nie będę cytował, ale spróbuję streścić w chronologicznie ułożonych punktach:

  1. Wakacje 1999, Charles Oakley i Tyrone Hill grają w karty i kości w Atlancie.
  2. Tyrone przegrywa wszystko i pożycza od Charlesa 20 tysięcy dolarów.
  3. Jest lato 2000, Oak siedzi w Waszyngtonie i dzwoni do swojej ówczesnej kochanki, mieszkającej w Charlotte.
  4. Przez telefon słyszy w tle męski głos, który najpierw pyta kobietę „Z kim rozmawiasz?”, a potem każe jej, ubarwiając wypowiedź słowem na „N”, powiedzieć Oakowi, że nie chce z nim rozmawiać i odłożyć słuchawkę.
  5. Oak się pyta, kto to, kobieta odpowiada, że jej kolega „Jeff”.
  6. Teraz cytat z książki: „Nie miałem pojęcia, kim jest Jeff, ale pomyślałem, że może on i ja powinniśmy sobie porozmawiać. Wskoczyłem więc do samochodu i ruszyłem do Charlotte.”
  7. Z Waszyngtonu do Charlotte jest ok. 650 km.
  8. Gdy Charles dociera do domu kochanki, Jeffa już nie ma.
  9. Oakley dowiaduje się, że Jeff gra w NBA. Ponieważ Jeff Hornacek właśnie zakończył karierę, był bezpieczny. Skórę drugoroczniaka z Indiany, Jeffa Fostera, uratował jej inny kolor. Został tylko jeden podejrzany – Jeff McInnis z Los Angeles Clippers, który zresztą pochodził z Charlotte, więc „ostatni enforcer” nie musiał sięgać po tablicę korkową, pinezki i sznurek, żeby rozwikłać tę zagadkę.
  10. Charles Oakley wyciąga kalendarz i zakreśla w nim datę 1 grudnia – wtedy Raptors mieli podejmować u siebie Clippersów (no dobra, jestem prawie pewny, że nie mógł wtedy znać terminarza, ale prawie pewny jestem też, że Oak zaznacza sobie w kalendarzyku kiedy i komu planuje dać w mordę).
  11. W kalendarzu jest już zakreślona kolejna data, której Charles raczej też jeszcze w tamtej chwili nie mógł znać, ale zostańmy już przy tym obrazie – 16 października.
  12. Nastaje 16 października, Oak jest znów w Północnej Karolinie, ale nie w Charlotte, a w Chapel Hill, gdzie jego Raptors mają zaplanowany mecz przedsezonowy z 76ers – drużyną Tyrone’a Hilla.
  13. Oakley, jak gdyby nigdy nic, dołącza do rozgrzewki drużyny rywali, wpatrując się w unikającego kontaktu wzrokowego Hilla.
  14. „Gdzie są moje pieniądze?” – pyta.
  15. „Stary, nie mam kasy, rozwodzę się” – odpowiada Tyrone’a, który najwyraźniej nie ma szczęścia i w kartach, i miłości.
  16. „Rozwodzisz się? A kto w ogóle chciał wyjść za takiego brzydala?” – głośno zastanawia się Oakley.
  17. Nie zastanawiał się jednak ani chwili, gdy trzeba było przywalić Hillowi.
  18. Obydwaj koszykarze zostali zawieszeni, a skrzydłowy Raptors stracił tysiąc dolarów.
  19. 1 grudnia 2000, godzina 11:01, Oak pewnym krokiem przemierza parkiet Air Canada Centre, kierując się w stronę Jeffa „tego Jeffa” McInnisa, który właśnie skończył rozgrzewkę.
  20. Jest nadal 11:01, ale Jeff dostał już fangę w nos.
  21. Lamar Odom podbiega do Oakleya i mówi: „Właśnie uderzyłeś mojego najlepszego przyjaciela”.
  22. „Pierdolę twojego najlepszego przyjaciela. Też chcesz w ryj?” – rzecze Charles.
  23. Oak i przyjaciele zostali rozdzieleni, a trener gości, Alvin Gentry, natychmiast doniósł o incydencie do biura ligi, które jeszcze przed rozpoczęciem meczu zawiesiło skrzydłowego Raptors na trzy spotkania i ukarało grzywną. Kilka lat później Charles spotka Alvina i nawyzywa go od konfidentów i cipek.
  24. Jeff zaczyna rozpowiadać wszystkim, że zna gangsterów, którzy „porozmawiają” z Oakleyem, gdy Raptors przyjadą do Los Angeles. Ta informacja dociera nawet do dziennikarzy.
  25. Mija nieco ponad miesiąc, Oak na mecz rewanżowy z Clippers zaprasza swoich siedmiu kumpli, każdemu każe ubrać się w czarny garnitur.
  26. W czwartej kwarcie Jeff McInnis zgłasza kontuzję, idzie do szatni i nie wraca. Charles nie spotyka już ani jego, ani żadnych kolegów-gangsterów.
  27. Jest 21 stycznia 2001, Raptors znów grają z Sixers, tym razem w Filadelfii.
  28. Jakiś fan przysłał Oakleyowi do szatni bukiet kwiatów.
  29. Charles kazał chłopcu od podawania piłek zanieść bukiet Tyrone’owi Hillowi, dołączając uprzednio liścik z przypomnieniem o długu. Hill podobno przeczytał wiadomość i pospiesznie opuścił szatnię.
  30. Żeby historia z Jeffem McInnisem mogła zatoczyć koło, w lutym 2001 znów jesteśmy w Waszyngtonie, z którego to Oak dzwonił poprzedniego lata do swojej znajomej.
  31. Jest Weekend Gwiazd, Charles Oakley czeka na hotelową windę.
  32. Winda się zatrzymuje, otwierają się drzwi, a w środku stoi kilka osób, w tym „najlepszy przyjaciel” McInnisa, Lamar Odom.
  33. Oak wchodzi, patrzy na Odoma i mówi „Ktoś z nas musi wysiąść. Myślę, że możesz pojechać następną windą”.
  34. Lamar Odom wychodzi bez słowa.
  35. 3 marca, w dniu kolejnej potyczki Raptors i 76ers, Charles przed godziną 11:00 pojawia się na parkiecie Air Canada Centre. Swój trening rzutowy rozpoczyna od rzutu piłką w twarz Tyrone’a Hilla.
  36. Trafia.
  37. Oakley zostaje zawieszony na jeden mecz i musi zapłacić 10 tysięcy dolarów kary, czyli połowę tego, co winien jest mu Hill.
  38. Zespół z Toronto trafia na zespół z Filadelfii w drugiej rundzie playoffów.
  39. Charles powstrzymuje się od rękoczynów, ale na boisku stara się jak może zamienić życie Tyrone’a w piekło. Po pięciu meczach wzajemne animozje są już tak widoczne, że zaczyna o nie wypytywać prasa.
  40. Trener Sixers, Larry Brown ma dość tego cyrku i każe Hillowi spłacić dług.
  41. Przed meczem numer 7, Tyrone odwiedza Charlesa w hotelu i wreszcie oddaje mu jego 20 tysięcy.
  42. Ukontentowany Oakley pozwala sobie na żart i pyta: „A gdzie są moje odsetki?”.
  43. Ostatni akt konfliktu z Hillem – tak jak i w przypadku historii z Jeffem – także rozgrywa się w miejscu, w którym się zaczął, w Atlancie. Zarówno Oak, jak i Tyrone są już na emeryturze i grają sobie rekreacyjnie w kosza. Nagle niegdysiejszy dłużnik krzyczy, że Charles go sfaulował.
  44. Panowie wymieniają uprzejmości, Oak gratisowo dorzuca kilka ciosów w twarz.
  45. Hill dzwoni do menadżera hali, a ten wzywa policję i ostatecznie sprawa trafia do sądu, kończąc się nałożeniem na Charles Oakleya zakazu zbliżania się do Tyrone’a na mniej niż 150 metrów.

Nie uznaję przemocy i jestem świadom, że to, co robił Oak to w zasadzie bullying, ale doceniam konsekwencję. I też nie znoszę, jak ktoś nie oddaje tego, co pożyczył.

Czy polecam „The Last Enforcer”? Cóż, uważam tę pozycję za interesujące uzupełnienie „Blood In The Garden”, bo miałem wrażenie (choć nie wiem czy ma ono pokrycie w rzeczywistości, to tylko wrażenie), że Oakleya było tam za mało. Natomiast sama książka nie obfituje w jakieś głębokie przemyślenia. Główny bohater każdy kolejny temat traktuje tak samo jak swoich adwersarzy – podchodzi do niego w prostej linii i policzkuje, w żołnierskich słowach mówi, jak jest. Oglądanie świata oczami człowieka, dla którego świat ten jest prosty i oparty na bardzo fundamentalnych zasadach – szacunku, lojalności i szczerości – jest jednak dość odświeżające.

Postaw kawę
Otagowane , ,

Charles Oakley

Charles Oakley

Fun Fact: Nie ma takiego przysłowia jak „Przyjaciel mojego przyjaciela jest moim wrogiem”, ale gdyby było, idealnym przykładem byliby najlepsi kumple Michaela Jordana – Charles Oakley i Charles Barkley.

SB Nation zmontowało powyższe wideo w kwietniu 2018 roku i tylko dlatego pominięto najnowszą odsłonę beefu z maja 2018, kiedy to pojawiła się nowa reklama Barkleya…

https://www.youtube.com/watch?v=0IaG9oM4O4s

…i jej recenzja autorstwa Oaka:

Żeby było zabawniej, ledwie dwa miesiące później, pojawiła się ta oto produkcja:

Tak w ogóle, to nie przypominam sobie żadnej innej reklamy telewizyjnej, w której wystąpił legendarny sprzedawca Liści Zagłady, a szybki youtube’owy research potwierdza, że – choć były przynajmniej jeszcze dwa takie przypadki – to Oakley miał zdecydowanie mniejszy potencjał marketingowy niż jego imiennik-łamane-na-nemesis.

(Tu Oak w towarzystwie kumpli z Nowego Jorku… swoją drogą, ciekawe, spoliczkował Charlesa Smitha po jego NIE-game-winnerze w playoffowym starciu z Bulls…

…a tu epizod (wait for it…) w wysokobudżetowej kampanii Sprint, z udziałem Kevina Duranta… swoją drogą, ciekawe, czy spoliczkował KD po jego przejściu do Warriors…)

https://www.youtube.com/watch?v=f4uwbsho2_Q

Cóż, pozostaje czekać na komentarz Sir Charlesa do wizyty byłego gracza Knicks u okulisty.

I do tego.

Otagowane ,

Jayson Williams

Jayson Williams

Fact: Choć Jayson Williams był wyróżniającym się elementem krajobrazu NBA lat 90, to jeszcze nigdy nie pojawił się na tym blogu, bo do pisania o nim zniechęcała mnie ta cała historia z nieumyślnym zabójstwem swojego szofera (nie żeby mnie to powstrzymało od tematycznych żartów). Skreśliłem Williamsa, nawet nie jako mordercę, a po prostu idiotę. (no bo nawet pomijając machanie po pijaku naładowanym shotgunem, to kto nazywa córki Tryumph i Whizdom?). Nie zastanawiałem się zbytnio nad tym, jak to zajście, prawie dekada spędzona w sądach i ponad dwa lata w więzieniu, wpłynęło na życie Williamsa, a wpłynęło w sposób, w jaki nietrudno można sobie było wyobrazić – były gracz Sixers i Nets stracił rodzinę, przyjaciół, mnóstwo pieniędzy i grunt pod nogami popadając w alkoholizm.

Kto wtedy wyciągnął do niego rękę?

Charles Oakley.

I nie, nie po to, aby wymierzyć mu Liścia Zagłady.

Oak – o którym od wczoraj znowu głośno z powodu rozróby na trybunach Madison Square Garden – zakumplował się z Jaysonem jeszcze w czasach, gdy obydwaj należeli do ścisłego grona najlepiej zbierających koszykarzy NBA. Gdy Williams staczał się i wszyscy jego kumple go opuszczali, Oakley regularnie sprawdzał jak radzi sobie były rywal. Na początku 2016 roku Jayson był w bardzo złym stanie i wtedy wybrał w telefonie numer Oaka. Ten wskoczył w auto, pojechał z Cleveland na Florydę i pomógł znaleźć Williamsowi odpowiedni ośrodek odwykowy. Od tego czasu codziennie wysyła mu smsy, dzwoni kilka razy w tygodniu i regularnie wpada w odwiedziny, przy okazji gotując dla wszystkich mieszkańców domu trzeźwości, w którym mieszka Jayson.

Taki na co dzień jest Charles Oakley. Oczywiście nie dla wrogów…

Jasne, Oak nie powinien przepychać się z wykonującymi swoją pracę ochroniarzami, ale tak to już jest z twardzielami – gdy otacza ich kilku barczystych facetów, włączają im się instynkty obronne.

Poza tym poszło pewnie o to, że były gracz Knicks rzucił jakiś niewybredny komentarz w kierunku siedzącego nieopodal właściciela nowojorskiego klubu, Jamesa Dolana, a ma do tego prawo bo:

a) Dolan to buc;

b) Knicks załatwiają liczne fuchy wszystkim byłym graczom, zapewniają im darmowe bilety i regularnie oddają hołd w przerwach meczów, ale Oakleya zawsze pomijają, bo w odróżnieniu od innych klubowych legend „mówi jak jest”, od dawna krytykując reżim Dolana, który z kolei otacza się tylko klakierami;

c) Dolan to buc.

Sprawę pozwolę sobie podsumować wyczerpującym temat komentarzem autorstwa LeBrona Jamesa:

Zmierzam do tego, że tak jak nie należy wyrabiać sobie opinii o Charlesie Oakleyu na podstawie jednej niefortunnej sytuacji, tak niesłuszne jest potępianie Jaysona Williamsa za jeden, tragicznie idiotyczny wypadek i chorobę alkoholową.

Trzymam kciuki za jego trwanie w trzeźwości.

Chociażby dlatego, żeby nie denerwować Oaka…

Otagowane ,

Charles Oakley

Charles Oakley

Fun Fact: Przeglądanie listy filmików z Charlesem Oakleyem na YouTubie dość dobrze podsumowuje tę postać. Najwięcej mamy klipów z meczowymi bójkami z udziałem Oaka. Na drugim miejscu są filmiki z Oakleyem ćwiczącym swojego Liścia Zagłady na Pippenie, a za nimi mamy wideo z Charlesem gadającym różne rzeczy (często narzekającym na dzisiejszą NBA) oraz prezentującym swoją miłość do gotowania. Relatywnie mało jest miksów jego najlepszych akcji, bo efektowne zagrania kłóciły się z istotą Charlesa Oakleya. W takim układzie dwie rzeczy, które wybijają się wśród dostępnych materiałów to jego stylówa (golf + obciachowy sweter + długi skórzany płaszcz) z pewnego telewizyjnego segmentu…

…oraz to zagranie:

Powiedz jak jest, Zoidberg…

Zoidberg: You should feel bad

Otagowane

Charles Oakley

Charles Oakley

Fun Fact: Jeśli komuś się nie podoba mój wybór power forwarda All-Time Favorite 2nd Team, niech powie to Charlesowi Oakleyowi w twarz. A potem przyszykuje swoją twarz. I stanie w kolejce…

Otagowane ,

Z Archiwum XXI: 2011-12 Panini Preferred All-Star Booklet New York Knicks

Panini Preferred 2011-12 All Star Knicks Front

Kiedy zakładałem tego bloga założenie było jedno: keep it cool. Wrzucam skany starych kart jakby od niechcenia, krótko podpisuję jakąś para-anegdotką jakbym znał ich tysiące, tu opublikuję jakieś wideo, tam jakiś głupawy tekścik – lajcik, no. Ale jak podejrzewałem, czasem zza tego wszystkiego może wychynąć fakt, że tak naprawdę czasem nie potrafię być cool i tymi prostokątnymi kawałkami papieru się jaram. Tak jak kartą, która dziś przyszła do mnie pocztą z Tajwanu. A że „box breakiem” nowej serii Panini Hoops zainicjowałem już pokazywanie na tym blogu także nowych kart, pozwolę sobie mój nowy nabytek zaprezentować w pełnej krasie.

Panini Preferred 2011-12 All Star Knicks

Panini Preferred 2011-12 All Star Knicks

Panini Preferred 2011-12 All Star Knicks

Panini Preferred 2011-12 All Star Knicks back

Jaram się, bo to kolejna karta z „relikwiami” zawodników New York Knicks do mojej kolekcji. Jaram się, bo zawiera aż 7 „szmatek” game-used. Jaram się, bo „szmatki” należą do kilku spośród najbardziej kultowych graczy Knicks. Jaram się, bo to ciekawy (choć niepraktyczny) nowy rodzaj karty – booklet, który jest ozdobą kolejnej po Hoops najnowszej (i ekskluzywnej – box z 4 kartami „trzeszczy” 200 dolarów, choć akurat ta książeczka nabyta po względnej taniości) serii Panini – Preferred.

Tyle. I jeszcze zupełnie na luzaku i od niechcenia, skoro już poruszyłem temat bookletów Panini Preferred, od razu pokażę wcześniej nabytą, przez wzgląd na „relikwie” Melo i Tysona Chandlera, książeczkę z serii Slam Dunk (także limitowaną do 199).

Panini Preferred 2011-12 Slam Dunk

Panini Preferred 2011-12 Slam Dunk

Panini Preferred 2011-12 Slam Dunk

Panini Preferred 2011-12 Slam Dunk

Panini Preferred 2011-12 Slam Dunk

Tyle. Tym razem już naprawdę. Mój wewnętrzny ośmiolatek chowa zabawki.

Otagowane , , , , , , , , , , , , , , ,

Tyrone Hill

Tyrone Hill

Fun Fact: Ta karta to nie fake – Tyrone Hill naprawdę został kiedyś wybrany do Meczu Gwiazd.

Koszykarscy bogowie byli tak tym faktem wkurzeni, że parę lat później wysłali jednego ze swoich – Charlesa Oakleya – żeby wymierzył sprawiedliwość, co też uczynił najpierw policzkując Hilla w meczu przedsezonowym, a potem rzucając mu w twarz piłką na przedmeczowej rozgrzewce w sezonie 2000/01.

Otagowane ,