Anthony Bowie

Anthony Bowie

Fun Fact: W latach 90. wydarzyło się na parkietach NBA wiele dziwnych rzeczy. Dennis Rodman. Rzut Isaiah Ridera. Zawodowy koszykarz niewiele wyższy od Krystyny Feldman. Pidżamy Houston Rockets. Twarz Popeye’a Jonesa. Człowiek łamiący konstrukcje tablicy. Człowiek łamiący konstrukcję tablicy po raz drugi. Manute Bol rzucający trójki. Drużyna z Michaelem Jordanem przegrywająca serię playoffs. 833 rzuty wolne w wykonaniu Billa Cartwrighta.

Wymieniać można długo.

Ale być może najdziwniejszą sytuacją było triple-double Anthony’ego Bowie’ego.

Każdy koneser koszykarskich durnot potrafi streścić tę sytuację nawet obudzony w środku nocy w trakcie koszmaru (być może koszmar jest o triple-double Anthony’ego Bowie’ego), ale przypomnijmy w skrócie co zaszło…

Bowie zalicza 20 punktów, 10 zbiórek i 9 asyst w meczu Magic z Pistons.

Bowie bardzo chce zaliczyć dziesiątą asystę, bo w ułamku sekundy ocenia niezwykle trafnie swoją karierę i wie, że tak blisko triple-double już nigdy nie będzie.

Bowie bierze czas na 2.7 sekundy przed końcem meczu, przy dwudziestopunktowym prowadzeniu Magików.

Bowie prosi trenera Briana Hilla, żeby rozrysował ostatnią akcję tak, by mógł zaliczyć asystę.

Bowie jest w szoku, gdy zniesmaczony trener oddaje mu swoją podkładkę.

Bowie sam rozrysowuje ostatnią akcję.

Bowie wraca na parkiet i jest zaskoczony, że drużyna przeciwnika, na rozkaz trenera Douga Collinsa, ustawia się wzdłuż linii bocznej.

Bowie wzrusza ramionami.

Bowie zalicza dziesiątą asystę.

Bowie się dziwi, że nikt go nie lubi.

Nasz bohater do tej pory uważa, że zrobił dobrze, bo zawsze go uczono, że należy grać do końca. Gdyby podobną filozofię wyznawał Doug Collins, to mógłby wykorzystać ostatnie sekundy na zepsucie meczu życia sobkowi z drużyny rywali, ale w sumie mi się też nie chce grać w kosza z bucami.

Ważne, że Anthony Bowie nie ma sobie nic do zarzucenia i jest szczęśliwym członkiem ekskluzywnego klubu potrójnie podwójnych. Pewnie nawet myślał o tym pod koniec lat 90., gdy komponował tę wesołą piosenkę:

Otagowane

5 thoughts on “Anthony Bowie

  1. Juggernaut pisze:

    Myślałem, że nic głupszego niż walka o tripla autorstwa Ricky’ego Davisa nie miało miejsca, a jednak… Ta historia to podobny level.

    Dobrze widzieć Cię ponownie na blogu. Tęskniliśmy! 🙂

    • kostrzu pisze:

      Ja też tęskniłem, ale jakoś tak ostatnio było nie po drodze. Rzucania na własny kosz Bowie nie przebił, ale w drużynie głupich triple-double będzie grającym trenerem.

  2. Ahm99 pisze:

    To na pewno jego pierwszy raz na blogu? Przysiągłbym, że kiedyś już czytałem twoją notkę na temat Bowiego i jego Triple Double, było tam nawet przytaczane, że to zdarzenie ma swoją osobną wzmiankę na wikipedii Anthony’ego.
    Swoją drogą warto dodać, że z Żaligirsem wygrał Euroligę w 1999 roku.

    • kostrzu pisze:

      Na blogu pierwszy raz (sprawdzałem dwa razy), ale to jedna z moich ulubionych anegdot 😉 Na pewno pisałem o tym wyczynie na Z Czuba (nawet pamiętam, że kupowałem fotkę Bowie’ego na Getty do tego artykułu ;)) i pewnie nawiązywałem do niej także na którejś z innych stron – w MVP Magazynie albo Z Krainy NBA…

Dodaj komentarz