
Fun Fact: W ostatni weekend wreszcie doczekaliśmy się uhonorowania Chrisa Webbera miejscem w Hall Of Fame. Mój ulubiony zawodnik oficjalnie zostanie wyróżniony jesienią, razem z m.in. Paulem Pierce’em, Chrisem Boshem i Benem Wallace’em.
C-Webb, który owszem – rozmienił trochę na drobne swój talent i nie miał nieposzlakowanej opinii pozaboiskowej – czekał aż osiem lat na wybór, choć był jednym z najbardziej wpływowych zawodników swoich czasów. W swoim prime nie ustępował zbytnio takim członkom Klasy 2020, jak Tim Duncan i Kevin Garnett. A jednak komisja rozdzielająca miejsca w Hall Of Fame rokrocznie czepiała się wszystkich webberowych „ALE…”.
W tym czasie do Springfield zaproszono takich graczy jak Bernard King (jeszcze więcej zmarnowanego czasu przez kontuzje niż u Webbera i jeszcze większe problemy pozaboiskowe w kokainowej erze NBA), Mitch Richmond (najlepsze lata kariery poza playoffami), Yao Ming (także znacznie bardziej zniszczona przez kontuzje kariera niż kariera Chrisa), Tracy McGrady (czy on w końcu poprowadził jakąś drużynę poza pierwszą rundę playoff?), Grant Hill (kolejny koszykarz, który przez kontuzje nie zrealizował potencjału i, podobnie jak T-Mac, w prime nigdy nie wyszedł poza pierwszą rundę playoffs, dokonując tego dopiero jako 37-letni zadaniowiec w Suns). Webber nie załapał się nawet w 2019 roku, gdy w gronie zawodników dopuszczonych do HOF zabrakło gwiazd. Odkurzono wówczas pomijanych od ponad dwóch dekad graczy, ale nie sięgnięto po Webbera. Do Galerii Sław trafili świetni, ale mało seksowni: Bobby Jones, Jack Sikma, Sidney Moncrief i Paul Westphal. Inne pomniejsze gwiazdy sprzed lat wyróżnione kosztem C-Webba to m.in. George McGinnis i Zelmo Beaty.
Innymi słowy: rychło w czas, bliżej niezidentyfikowana komisjo.
Mimo wszystko chyba większym echem niż wybór Webbera do Hall Of Fame odbił się w ostatnich dniach fakt, że z tej okazji Chris po raz pierwszy od wielu lat rozmawiał z Jalenem Rose’em…
Historia konfliktu Rose’a i C-Webba jest na tyle zawiła, że zagram kartą lenistwa i odeślę Was do innych źródeł…
…ale w każdym razie jeszcze miesiąc temu Webber niemal ze łzami w oczach mówił o tym przedłużającym się konflikcie. Z grubsza chodzi o to, że Jalen w ostatnich latach wykorzystywał każdą okazję żeby publicznie wypominać Chrisowi timeout, krzywoprzysięstwo w trakcie procesu dotyczącego nielegalnego obiegu pieniędzy wokół Fab Five oraz odmowę współpracy przy dokumencie ESPN o słynnym składzie Michigan. Webber wypowiadał się mniej, ale za to pielęgnował urazę do wyszczekanego przyjaciela.
I choć entuzjazm Jalena był w trakcie hall-of-fame’owej rozmowy dość sztuczny, a Webber bardzo niezdarnie przyjmował jego komplementy, to pierwsze koty za płoty.
No nic.
Gratulacje C-Webb.
Obejrzyjcie sobie poniższe wideo, jeśli potrzebujecie przypomnienia dlaczego Webber w Springfield jest u siebie i dlaczego te osiem lat w Czyśćcu Sław to było zdecydowanie za dużo:
Kto teraz zajmie miejsce Chrisa (i Boba Dandridge’a, który także załapał się do Class Of 2021) jako najlepszego gracza wciąż nie w Hall Of Fame? Mam ich całą pierwszą piątkę!
PG – Tim Hardaway
SG – Chauncey Billups
SF – Mark Aguirre
PF – Shawn Marion
C – Shawn Kemp
Rozważałem honorową wzmiankę dla pewnego zadaniowca z siedmioma mistrzostwami i wieloma wielkimi rzutami, ale chyba nie wypada wymieniać jego nazwiska w trakcie cieszenia się szczęściem Chrisa Webbera.
Cóż, temat wyborów do HoF, a właściwie kryteriów, jakimi się kierują jest delikatnie mówiąc dyskusyjny. Od dłuższego czasu nie ma w tym żadnego ładu i składu. Ale zostawmy to na boku – w końcu C-Webb się doczekał i to jest najważniejsze. 🙂
Uprzedziłeś mnie z Hardawayem na końcu wpisu. Ciekawe ile przyjdzie mu jeszcze czekać, zapewne przez ten niesławny wywiad sprzed lat. Ale skoro Rodman się doczekał, to jest jakaś nadzieja. 🙂
Czy mi się tylko zdaje czy Jalen Rose w początkowej fazie wystawiania laurki jakby szczękościsku dostał?
Webber zasłużenie wreszcie trafia do HoF.