Eric Riley

Eric Riley

Fun Fact: Był jednym z pięciu najlepszych koszykarzy na uczelni Michigan, ale pozbawiono go dystynkcji członka Fab Five. Choć wiele osób uważało, że to on powinien tworzyć wyjściowy skład Wolverines zamiast Raya Jacksona (jedynego członka Fantastycznej Piątki, który nie powąchał parkietu NBA), przesuwając Chrisa Webbera na czwórkę i Juwana Howarda na trójkę, to Riley pozostał szóstym graczem tamtej kultowej drużyny (ciekawostka: „Sub Five”, tudzież „Forgotten Five”, oprócz Erica tworzył Rob „Ten Rob Pelinka” Pelinka, a poza nimi niejaki James „Nie Jake Voskuhl” Voskuil, niejaki Michael Talley i niejaki Dougan Fife). Co o tym wszystkim sądził, dość dobitnie opowiedział w jednym z wywiadów, dziesięć lat temu (mój ulubiony „take” ericowy: Chris Webber to kozioł ofiarny, bo inni gracze też krzyczeli, żeby wziął czas, a przede wszystkim, trenerzy nie poinformowali wcześniej zawodników, że nie mają już do dyspozycji przerw na żądanie).

Riley miał w ogóle szczęście do ról dalszoplanowych w pamiętnych przedsięwzięciach.

Jako jeden z wielu młodych graczy załapał się do filmu „Blue Chips” (aka „Drużyna Asów”), w którym zagrał zawodnika zespołu Indiany (razem z takimi późniejszymi graczami NBA jak Calbert Cheaney, Bobby Hurley, Eric Anderson, Geert Hammink czy Greg Graham).

Jako rookie, po draftowej wymianie za Popeye’a Jonesa, trafił z Dallas do Houston. Tam niemal codziennie grywał jeden-na-jeden z Hakeemem Olajuwonem, służąc mu za worek treningowy przed starciem z najlepszymi środkowymi rywali. Rozgrzewał The Dreama na tyle dobrze, że ten poprowadził Rakiety do mistrzostwa w 1994 roku. Choć Eric w playoffach nie zagrał (ba, nie grał też za bardzo w sezonie zasadniczym), to otrzymał pamiątkowy pierścień (który został w 2016 roku sprzedany przez Rileya jubilerowi i wypłynął ponownie w 2020 roku, gdy poszedł na aukcji za 13,7 tysiąca dolarów).

Niewiele brakowało, a nasz bohater wystąpiłby też w filmie „Eddie”, ale ponieważ był wtedy wolnym agentem, ostatecznie zrezygnował i poświęcił się treningom oraz szukaniu nowego zespołu.

Riley był specem od bloków, ale nieszczególnie biegłym w pozostałych elementach koszykarskiego rzemiosła. Mówiło się też, że jest trochę za bardzo wyluzowany. Nikogo nie dziwiło, że utknął na ławce w zespole mistrzowskim, ale jako drugoroczniak trafił, zdawałoby się, w idealny układ. 18 grudnia 1994 roku podpisał kontrakt do Clippers, których dwaj najlepsi środkowi wypadli z gry. Stanley Roberts był cały sezon na liście konsumujących kontuzjowanych, a Elmore Spencer, m.in. z powodu problemów ze zdrowiem psychicznym, wystąpił tylko w 19 spotkaniach). Nominalnie konkurencją Rileya byli tylko Matt Fish i Bob Martin (który w tamtych rozgrywkach zagrał w jednym meczu). Mimo wszystko Eric grał tylko po 10 minut w meczu, przegrywając walkę o miano centra pierwszej piątki z silnym skrzydłowym, Tonym Massenburgiem. Nie pomógł mu na pewno fakt, że stracił większość lutego 1995 liżąc rany po wypadku samochodowym (stłuczone żebra, obojczyk i stopy oraz rozcięta warga), który zresztą według dat publikacji artykułów przytrafił mu się tego samego dnia, lub dzień po meczu z Lakers, z którego został wyrzucony za bójkę z Antonio Harveyem (więc w sumie może któryś z wymienionych urazów miał już wsiadając do auta).

Kolejne rozgrywki w wykonaniu Rileya to 25 meczów (10 w pierwszej piątce) w koszulce Wolves, rok w Grecji, 39 meczów (14 w p.p.) w Dallas i 35 meczów (11 w p.p.) w Bostonie. Potem był częścią w inauguracyjnego sezonu nowej ABA i skakał po ligach poza granicami USA. Karierę w NBA zakończył ze średnimi 3.1 PPG, 2.6 RPG i 0.7 BPG.

Koniec końców, nic dziwnego, że jedyne highlighty Rileya jakie znalazłem na YouTube, to fragment „Blue Chips” (Eric to zawodnik z numerem 50, który punktuje pod koniec klipu):

Otagowane

2 thoughts on “Eric Riley

  1. Juggernaut pisze:

    Słuszna uwaga z tym timeoutem Webbera – tak naprawdę największą wtopę zrobili tu trenerzy. Ewentualnie sędziowie z nieodgwizdaniem ewidentnych kroków C-Webba chyba kilka sekund wcześniej. 😉

    Łał, dla mnie Eric Riley to jeden z większych no names tamtych czasów. Nie wiedziałem nawet, że zagrał w „Blue Chips” (swoją drogą zawsze zastanawiało mnie czemu skład uczelni Indiany pod koniec filmu jest aż taki fake – z Bobbym Hurleyem itd.) i że był wymieniony za Popeye’a. No i swoją drogą ta cena za mistrzowski pierścień też nie jakaś super wysoka. Można by się było zrzucić. 🙂

    • kostrzu pisze:

      Ta, oglądałem na YT wywiad z Rileyem i też zaczął opowieść o Timeoucie od podkreślenia, że Webber zrobił kroki, więc w sumie i tak im się upiekło. W Blue Chips przynajmniej Calbert był w Indianie na właściwym miejscu, a co do pierścienia, to ciekawe za ile sprzedał go Eric u jubilera, skoro na aukcji cena wywoławcza wynosiła chyba 3 tysie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: