
Fun Fact: Piąty mecz finałów 1994 miał oficjalnie najgorszą oglądalność ze wszystkich meczów finałowych w latach dziewięćdziesiątych (dodam, że w kolejnej dekadzie poniżej tego wyniku schodziły tylko niektóre spotkania finałowe z udziałem San Antonio Spurs, a w latach dziesiątych – tylko czwarty pojedynek Raptors-Warriors, plus cała ostateczna potyczka w bańce, która miała średnią oglądalność niemal o połowę mniejszą niż wynik Knicks i Rockets z 17 czerwca 1994).
Oczywiście powszechnie znany – i poniekąd legendarny – jest powód tego spadku oglądalności (bo średni rating tamtej serii, choć oczywiście był znaaacznie niższy od finałów z udziałem Michaela Jordana, i tak jest wyższy niż średni ranking dowolnej serii od 1999 roku do dziś). Dokładnie w tym samym czasie rozgrywał się transmitowany na żywo, powolny pościg policji za O.J. Simpsonem i jego kolegą Alem Cowlingsem.
Kenny Smith przyznał kiedyś, że udało mu się nawet obejrzeć kawałek pogoni w trakcie spotkania, co oczywiście nie spotkało się z aprobatą Rudy’ego Tomjanovicha (choć potem na stronie i tak wypytał Smitha co się dzieje).
Żeby było zabawniej, tamte dwa wydarzenia miały sprzężenie zwrotne, które parę lat temu ujawnił Jeff Van Gundy: wszyscy oglądali boleśnie ślamazarną ucieczkę Simpsona zamiast meczu, a Simpson uciekał w tak żółwim tempie, bo zanim odda się w ręce policji, chciał wysłuchać do końca transmisji radiowej ze starcia Knicks i Rockets.
Taką przynajmniej wersję wydarzeń miał przedstawić Patowi Rileyowi kierujący niesławnym Fordem Bronco Cowlings. Niedorzeczność sytuacji pogłębia fakt, że O.J. podobno przez cały czas trzymał przy swojej skroni pistolet. Cóż – jeśli kibicował Knicksom, to dobrze, że pościg nie odbywał się w trakcie meczu numer siedem.
Kenny Smith za to powinien żałować jednej z dwóch rzeczy: albo tego, że Simpson nie uciekał 29 grudnia 1994 roku i nie odciągnął ludzi od telewizorów w dniu meczu Rockets z Warriors, w którym The Jet wystąpił w wyjątkowo nieudanej stylizacji, albo tego, że celem policyjnej obławy nigdy nie został jego fryzjer z tamtego czasu…
Choć dzisiaj znamy to jako fryzurę „na Ronaldo z 2002”, w pierwszej połowie lat 90. było to raczej „na Kempa„, który jednak wyglądał zdecydowanie dostojniej….

Na szczęście Kenny od tamtego czasu zaczął regularnie golić całą głowę. Podejrzewam, że gdyby został przy tamtym looku, oglądalność finałów 1995 mogła być jeszcze gorsza niż tego piątego starcia z 1994 roku.
Prawdę mówiąc do dziś nie wiem, co spowodowało, że tamta seria zasłynęła po latach głównie z tej stosunkowo niskiej oglądalności. Same finały byly przecież „soo 90s”. Było starcie dwóch czołowych centrów, siedem meczów, dwa bardzo popularne kluby, charyzmatyczni trenerzy itd. Serio ludzi aż tak odpychała ta fizolska gra i niskie wyniki? Czy po prostu jakaś tęsknota za Jordanem?
Sam oglądałem te mecze dopiero po latach, więc nie wiem jak się wtedy na to patrzyło. Podejrzewam, że w Polsce w epoce NBA w TVP raczej nikt nie narzekał. 🙂 Osobiście uważam tamtą serię za jedną z ciekawszych w ostatnich kilkudziesięciu latach.
No dla mnie to zdecydowanie efekt odejścia Jordana i kwestia wysokości konia, z jakiego się spadało, choć też mnie dziwi, że „Knicks w finale” nie byli większym hitem ligowego box office… Z kolei nie dziwi mnie, że Rockets nie poruszali wyobraźni, Olajuwon nie był jakoś szczególnie medialny… Po tym jak Jordan odszedł drugi raz, ratingi też poleciały na mordę mimo Knicks w finale 🙂 Może warto przemyśleć czy sukcesy Knicks są dla ligi takie ważne, jak się zawsze uważało 😉
Te zdjęcie Smitha z Orlando to photoshop. Dlaczego? Smith grał w Magic w sezonie 96/97 kiedy było 50-lecie ligi i na koszulkach widniał złoty Jerry zamiast standardowego. Druga rzecz, niebieskie wypełnienie litery „O” w logotypie Orlando było do roku 1991.
No właśnie moim zdaniem on też tam zbyt młodo wygląda, ale trudno znaleźć jakiekolwiek ujęcia z nim w koszulce Magic, ja widziałem tylko jedno, gdzie – faktycznie – jest łysy (ale to akurat można łatwo zaaranżować ;)). W każdym razie jeśli masz rację, to jest to chyba najdziwniejszy photoshop ever 😉 Uaktualniam wpis, żeby już nie wpuszczać ludzi w tę ślepą uliczkę, dzięki za czujność…