Tag Archives: david robinson

David Robinson

David Robinson

Fun Fact: Bóg może i lubił przebierać się za Michaela Jordana, ale gdy trzeba było stworzyć koszykarza na swoje podobieństwo, ulepił Davida Robinsona. To podobieństwo nie było nawet subtelne:

Tekst z tego numeru Sports Illustrated opisuje duchową przemianę Admirała (na początku kariery zwykł korzystać z zainteresowania płci przeciwnej i podobno nie był do końca subordynowany) oraz jego codzienną walkę z siedmioma grzechami głównymi. Czyta się to momentami jak ustępy z Biblii, tyle że zamiast całego tego zabijania, tortur i plag jest Dennis Rodman.

Mnie najbardziej zaciekawił fragment o pierwszym kontrakcie Robinsona: jego agencja odnalazła w ligowych przepisach „klauzulę wojskową” i postanowiła użyć jej w negocjacjach. Mówiła ona, że jeśli gracz po wyborze w drafcie będzie odbywał służbę wojskową, to po jej zakończeniu – o ile nie podpisał wcześniej umowy z żadnym klubem – może raz jeszcze przystąpić do draftu. Uzbrojeni w ten kruczek prawny agenci zmusili Ostrogi do bezprecedensowego zapisu w kontrakcie Davida: jeśli w NBA będzie dwóch zawodników zarabiających więcej niż on, klub musi zwiększyć jego pensję do poziomu średniej arytmetycznej wyciągniętej z sumy ich średnich rocznych dochodów. Jeśli tego nie zrobi, Robinson po sezonie stanie się zastrzeżonym wolnym agentem.

1:0 dla Chciwości.

Ale i tak tekst – nawet pomimo wzmianek o tych dwóch latach między rozpoczęciem kariery w NBA a przeczytaniu Biblii, w czasie których Admirał trochę się szlajał, trochę gwiazdorzył a swoją przyszłą żonę rzucił bo go za bardzo kochała – maluje nam święty obrazek Robinsona.

Zacząłem się więc zastanawiać jaka jest najbardziej kontrowersyjna rzecz, którą zrobił David Robinson.

Zapytałem o to nawet sztuczną inteligencję, ale ta tylko zmyśliła dwa wydarzenia: że w sezonie 1994/95 uderzył Jalena Rose’a i musiał zapłacić 10 tys. dolarów kary oraz, że w 1992 roku… odmówił gry na igrzyskach.

Tego drugiego nawet nie skomentuję, za to informacji o scysji z Jalenem nie znalazłem. Znalazłem za to informację o bójce z Harveyem Grantem w grudniu 1991 (ponad pół roku po powtórnym chrzcie Admirała) – ówczesny skrzydłowy Bullets uderzył go w klatkę piersiową i wyprowadził cios (liga wyceniła ten popis na 7,5 tys. dolarów kary), a center Ostróg podobno trafił otwartą dłonią w głowę Granta (i musiał oddać 5 tysięcy ze swojego szczwanego kontraktu).

Chyba właśnie z gniewem Robinsonowi walczyło się najtrudniej. Ale weź się nie wkurz, skoro Rodman ma cię w dupie, Karl Malone ciągle okłada cię łokciami, a wszyscy śmieją się, że jesteś miękki i wypominają, że Hakeem Olajuwon był od ciebie lepszy w jednej playoffowej serii. Czasem musiało się Davidowi ulać. Na przykład z tego na bank było spowiadanko:

Niesamowity widok, prawda? Wiesz, że cię poniosło, gdy za uspokajanie bierze się Dennis Rodman.

Z grubsza jednak, jeśli chciało się powiedzieć coś kontrowersyjnego o Davidzie Robinsonie, trzeba było zmyślać – tak jak AI w przytaczanym wcześniej przykładzie, albo jak Shaquille O’Neal, który pewnego dnia zaczął rozpowiadać, jak to center Spurs odmówił kiedyś autografu małemu Shaqowi. Po latach przyznał, że stworzył tę historię żeby zmotywować się w meczach z Admirałem. OKEJ SHAQ. Ważne, że w końcu przeprosił.

Ogólnie po przejrzeniu materiału dowodowego, skłaniam się ku stwierdzeniu, że chyba najgorszym, co w życiu zrobił David Robinson, jest ta reklama:

No dobra – tamta reklama, albo ten wsad:

Otagowane

David Robinson

David Robinson

Fun Fact: 2 lutego to Dzień Świstaka czyli humorystyczne amerykańskie święto zwiastujące rychłe nadejście wiosny, ale mnie ono jednak bardziej kojarzy się z przeżywaniem w kółko tego samego dnia, jak w filmie Harolda Ramisa, którego tłem była uroczystość w kolebce świstaczego zwyczaju – mieście Punxsutawney. Główny bohater, grany przez Billa Murraya, skazany jest na ciągłe powtarzanie niezbyt udanych 24 godzin swojego życia, dopóki nie uda mu się naprawić swoich błędów i stać się lepszym człowiekiem (i poderwać Andie MacDowell).

Jeśli potraktować tę pętlę nie jako piekło, a szansę na wprowadzenie znaczących poprawek do swojego życia, to pewnie znaleźlibyśmy kilku koszykarzy NBA z lat 90. chętnych na powtórkę.

Chris Webber z pewnością chciałby cofnąć czas – czas wzięty w czasie finału NCAA.

Nick Anderson swoim Dniem Świstaka wybrałby dzień pierwszego meczu Finałów 1995 (ciekawe powtórek zajęłoby mu trafienie choć jednego z czterech rzutów wolnych).

Karl Malone także mógłby poćwiczyć osobiste w finałowych pierwszych meczach, tyle że w 1997 roku. Albo cięte riposty, gdy ktoś ci mówi „Listonosz nie pracuje w niedzielę” (możliwe opcje: „A Twój ryj nie pracuje cały tydzień”, „Przynajmniej nie biorę urlopów na żądanie w okresie największego obłożenia i nie zastępuje mnie Toni Kukoc” lub „Spier***”).

Charles Smith ustawiłby sobie na „repeat” 2 czerwca 1993 i może w końcu włożyłby z góry tę @#$% piłkę.

Alton Lister mógłby zaś 30 kwietnia 1992, przed meczem z Sonics, zakończyć karierę.

David Robinson nie jest gościem, który powinien czegokolwiek żałować w swojej karierze – w końcu dała mu nie tylko liczne indywidualne osiągnięcia, ale i – ostatecznie – dwa mistrzostwa. Gdyby jednak miał większe ego, na pewno przeszkadzałoby mu, że już zawsze będziemy mówić, iż nic by nie osiągnął, gdyby nie Tim Duncan.

Momentem, w którym cały świat zobaczył rysę na posągowej postaci Robinsona, były finały Konferencji Zachodniej w 1995 roku, w których Spurs mierzyli się z Rockets , a Admirał – odbierający nagrodę MVP przed pierwszym starciem serii – stawał naprzeciwko Hakeema Olajuwona, najbardziej wartościowego zawodnika sprzed roku. Ostrogi były najlepszym zespołem sezonu regularnego, podczas gdy Rakiety przystępowały do obrony tytuł dopiero z szóstego miejsca na Zachodzie. To jednak Houstończycy wygrali dwa pierwsze i dwa ostatnie mecze serii, oddając tylko dwa środkowe spotkania we własnej hali, a motywem przewodnim była bezwzględna dominacja Olajuwona (średnie 35.3 PPG, 12.5 RPG, 5.0 APG, 4.2 BPG) nad Robinsonem. A symbolem tej dominacji była ta oto akcja, z drugiego meczu…

I tak sobie myślę, że Robinson doceniłby szansę na wymazanie ze wszystkich highlightów tego właśnie momentu, który dla wielu kibiców jest pierwszym skojarzeniem z jego osobą.

Oczywiście powtórka tego dnia raczej nie odmieniłaby losów serii. Do tego Admirał potrzebowałby roli nie w „Dniu Świstaka” a w „Terminatorze”, w której to łaziłby na początku lat 60. po Lagosie i pytał kobiety „Are you Abike Olajuwon?”

A wracając do miasteczka Punxsutawney w stanie Pensylwania, miejsca obchodów najsłynniejszego Dnia Świstaka spopularyzowanego przez wspomnianą komedię Ramisa, to warto dodać, że ma ono dość duży wkład w historię NBA. To właśnie w nim urodził się legendarny trener Chuck Daly (który zresztą trenował Robinsona na IO w Barcelonie).

 

Otagowane

David Robinson

David Robinson

Fun Fact: Admirała można znaleźć w wielu statystycznych zestawieniach wszech czasów, w tym na samym szczycie listy zdobywców największej liczby punktów w karierze wśród graczy leworęcznych:

Totals
Rk Player From To G PTS
1 David Robinson 1990 2003 987 20790
2 Bob Lanier 1971 1984 959 19248
3 Gail Goodrich 1966 1979 1031 19181
4 Chris Mullin 1986 2001 986 17911
5 Lenny Wilkens 1961 1975 1077 17772
6 Chris Bosh 2004 2016 893 17189
7 Zach Randolph 2002 2016 984 16693
8 Tiny Archibald 1971 1984 876 16481
9 Artis Gilmore 1977 1988 909 15579
10 Dick Barnett 1960 1974 971 15358
11 Sam Perkins 1985 2001 1286 15324
12 Bill Russell 1957 1969 963 14522
13 Billy Cunningham 1966 1976 654 13626
14 Dave Cowens 1971 1983 766 13516
15 Jalen Rose 1995 2007 923 13220
16 Josh Smith 2005 2016 891 12994
17 Manu Ginobili 2003 2016 923 12950
18 Derrick Coleman 1991 2005 781 12884
19 Wayman Tisdale 1986 1997 840 12878
20 Lamar Odom 2000 2013 961 12781
Rk Player From To G PTS
Provided by Basketball-Reference.com: View Original Table
Generated 8/3/2016.

Swoje punkty David Robinson zdobywał na przykład tak:

Za czasów prowadzenia strony MVP Magazyn popełniłem nawet tekst poświęcony w całości mańkutom – odsyłam tam po więcej – ale pozwolę sobie przedrukować tutaj wciąż aktualną, ówcześnie zmontowaną leworęczną pierwszą piątkę:

PG – Nate Archibald
SG – Manu Ginobili
SF – Chris Mullin
PF – Bill Russell
C – David Robinson

Jeśli ktoś się uprze, że na dwójce powinien zagrać James Harden, zrozumiem, choć przy sile ognia Archibalda, Mullina i Robinsona, Manu wydaje się lepszym wyborem z punktu widzenia synergii składu.

70’s Leftie Fun Fact: W lutym 1977 roku New York Nets wysłali w bój pierwszą w historii ligi piątkę złożoną z samych graczy leworęcznych. To był trochę słabszy skład niż wyżej wymieniony (Nets w całym sezonie wygrali tylko 22 mecze), a tworzyli go:

PG – Dave Wohl (co ciekawe w tamtych Nets grał też PG mojej All-Leftie Team, Tiny Archibald, ale doznał kontuzji kończącej sezon na początku roku i Wohl został ściągnięty by przejąć jego obowiązki)
SG – Robert Hawkins
SF – Al Skinner
PF – Tim Bassett
C – Kim Hughes

Otagowane

David Robinson

David Robinson

Fun Fact: Zawsze uważałem Davida Robinsona za sztywniaka, ale poniższa reklama pokazuje, że potrafił czasem wyluzować.

Oczywiście nie zmienia to faktu, że Dennis Rodman z czasów gry w Spurs lepiej dogadywałby się z Rudolfem Firkusnym niż z „Admirałem”.

 

[wideo: Oakley & Allen]

Otagowane

David Robinson

David Robinson

Fun Fact: Początek lat 90. był jedynym etapem w dziejach ludzkości, w którym noszenie takiej skórzanej kurtki na „sweter Billa Cosby’ego” nie kończyło się publicznym łamaniem goleni. Nie wiadomo kto na tej karcie stoi obok „Admirała”, ale moje dwa najlepsze typy to młody Blake Griffin albo Vinny Del Negro.

Otagowane