Fun Fact: Nie lubię Los Angeles Lakers, ale nie jest to jakaś głęboko zakorzeniona i podszyta koszykarskimi tradycjami nienawiść do złoto-purpurowych barw – po prostu najpierw, gdy sprowadzili Shaqa, pogardziłem bandwagonerską wrzawą wokół tego klubu (do dziś nie lubię klubów z dużych rynków kompletujących super drużyny… co pewnie mi przejdzie gdy ktoś w końcu zechce podpisać kontrakt z Knicks), a potem najzwyczajniej w świecie nie lubiłem Kobe’ego Bryanta (co też zostało mi do dziś). Dodajmy do tego rzut Horry’ego z niesławnej serii z Sacramento Kings, których uwielbiałem i chyba można mi darować łatkę „hejtera” – mam po prostu swoje powody, żeby Jeziorowcom nie kibicować. Ich fanem raczej nigdy nie zostanę, ale ostatnio bardzo trzymam kciuki za rozwój Juliusa Randle’a, który jest w czołówce moich ulubionych obecnie zawodników NBA. Początkowo sympatia do gracza Lakers wydała mi się obcym uczuciem bez precedensu, ale potem przypomniałem sobie te drużyny, które Miasto Aniołów wysyłało do boju w żółtych koszulkach w pierwszej połowie lat 90. Tam było wiele dających się lubić postaci, a wśród nich wybijał się Eddie Jones. Dosłownie się wybijał:
To być może najmniej dynamicznie zmontowany koszykarski highlight koncentrujący się na wsadach, ale pomiędzy dłużyznami jest mnóstwo przedniej, dunkowej treści. Jeśli jednak dla kogoś dzień bez dynamicznego montażu jest dniem straconym, może podratować się innym filmikiem z Eddiem.
hej hej tu eNBiej !!!
ja tu z innej paczki 😛 mam pytanie do Ciebie jako mojego guru w sprawie kart ;P
nie wiesz gdzie można by było dostać karty na nadchodzący sezon ? (im więcej w paczce tym lepiej), a może znasz jakieś sprawdzone sklepy z kartami
pozdrawiam
PS. blog jest ekstra ;] trzymaj tak dalej !!!!
hej hej;) na nadchodzący sezon jeszcze nie wyszły żadne serie, ale w miarę aktualną ofertę znajdziesz na http://www.bobstercardsworld.pl i hoops.pl
ps: dzięki za pozytywną recenzję!