Tag Archives: atrament sympatyczny

Atrament Sympatyczny: Scot Pollard

Scot Pollard

Scot Pollard back

(Moje karciane zbieractwo bardzo rzadko polega na kolekcjonowaniu konkretnych podserii, ale kiedyś wziąłem się za kompletowanie setu Elusive Ink wchodzącego w skład serii 2011-12 Panini Past & Present. To co mnie w nim ujęło i co chciałem w cyklu „Atrament Sympatyczny” wypromować, to idea stojąca za Elusive Ink – przypomnienie mniej znanych zawodników nie tylko z lat 90, ale też 70 i 80. Oto kolejny bohater tej serii, którego ulotny urok tradycyjnie spróbuję uchwycić w pięciu krótkich punktach…)

1. Nazywanie Scota Pollarda typowym wyrobnikiem jest błędem. Był wyrobnikiem bardzo nietypowym…

pollard01

2. W ujęciu liczbowym, jego wkład w historię NBA to mało imponujące 4.4 PPG i 4.6 RPG za całą karierę (trwającą 11 sezonów z postojami w Detroit, Sacramento, Indianie, Cleveland i Bostonie), z rekordowymi skokami do 6.5 PPG w sezonie 00/01 i 7.1 RPG w 01/02. Swój najlepszy mecz rozegrał 16 kwietnia 2002 roku, gdy zastępując Chrisa Webbera w pierwszej piątce zaaplikował Golden State Warriors 23 punkty (jego rekord strzelecki) i 14 zbiórek, 3 asysty oraz 2 bloki. Spuścizny Pollarda nie da się jednak oddać liczbami… No bo kto zliczy jego wszystkie dziwne fryzury?

pollard02

3. Scot zagrał tytułową rolę w horrorze „Axeman”, w którym przy pomocy równie tytułowej siekiery (i nie tylko) dołożył swoją cegiełkę do przetrzebiania szeregów napalonych nastolatków spędzających wakacje w odciętych od świata chatkach.

4. Mordowanie ludzi to jednak nie najbardziej kontrowersyjna rzecz w wykonaniu Pollarda, jaką uchwyciły kamery:

5. Scot został zaproszony do 32 edycji reality show „Survivor” (premiera w amerykańskiej telewizji w lutym 2016), w ramach której będzie zmagał się z naturą (także ludzką) na kambodżańskiej wyspie. Dajcie mu siekierę i macie moją uwagę…

Otagowane , , ,

Atrament Sympatyczny: Brad Davis

Brad Davis

Brad Davis back

(Wracam do zaniedbanej ostatnio serii wpisów prezentującej karty i bohaterów zbieranego przeze mnie setu „Elusive Ink” – po niezbędne „co?” i „jak?” odsyłam do pierwszego wpisu z cyklu „Atrament Sympatyczny„. Ten konkretny tekst powstał jako nagroda dla Alexandra Kowalskiego za zajęcie piątego miejsca w lidze MMJK w Drive To The Finals. Ci, którzy zdecydowali się do niej dołączyć wiedzą, że przerodziło się to w turniej z nagrodami – jedną z nich był wybór bohatera wpisu na tym blogu. Alexander wybrał Brada Davisa, więc to właśnie jego postać – w tradycyjnych 5 punktach – przybliżam dzisiaj.)

1. Olek tak uzasadnił wybór bohatera swojego wpisu: „Spełnia on wszystkie wymagania koszykarza, który powinien być częścią Twojego bloga – miał przypałowy wygląd na przestrzeni całej kariery, na drugie imię ma Ernest i nigdy nie był gwiazdą pierwszego formatu. Typowy bardzo biały człowiek z wąsem”. Nic dodać, nic ująć. Pozostałe punkty tego tekstu są najbardziej zbędnym zbiorem literek na całym MMJK.

2. Brada uważa się za jednego z najgorszych koszykarzy w historii NBA, którzy doczekali się zastrzeżenia swoich numerów, co jest odrobinę krzywdzące, ale tylko odrobinę. Rich man’s Matthew Dellavedova FTW!

3. Grający z numerem 15 Davis, kończąc w 1992 roku swoją karierę – którą zaczął od bycia wybranym z numerem 15 w Drafcie 1977 (przez Lakers) – był zaledwie 15 zawodnikiem, którzy w tamtym czasie mógł się pochwalić rozegraniem minimum 15 sezonów w NBA. 15.

15  4. Brad Davis był jednym z uczestników bodaj najbardziej zwariowanego epizodu szatniowego w historii (przynajmniej wśród tych, o których wolno było pisać w prasie). Gdy trener Dick Motta chcąc zmotywować koszykarzy Mavs do lepszej gry, przyprowadził do szatni tresowanego tygrysa („Jeśli nie zaczniecie grać lepiej, pozwolę mu Was zjeść!”), Davis był podobno w tej grupce zawodników zespołu z Dallas, która pierwsza w popłochu uciekła pod prysznice.

5. Po zakończeniu kariery pozostał związany z Dallas Mavericks i pracuje w klubie do dziś. Zaczynał jako asystent trenera, by potem zostać komentatorem telewizyjnym oraz radiowym i wreszcie powrócić do sztabu szkoleniowego i pomagania przy społecznych przedsięwzięciach Mavs. Na szczęście nigdy nikt mu nie zaoferował roli klubowego fryzjera.

Brad Davis hair

Otagowane , , , ,

Atrament Sympatyczny: Major Jones

Major Jones Elusive front

Major Jones Elusive back

(Jeśli ktoś jest zdezorientowany widokiem gracza z lat 80. na karcie z XXI wieku na blogu o kartach z lat 90., odsyłam do pierwszego wpisu z cyklu “Atrament Sympatyczny”, w którym tłumaczę “co?” i “jak?”, przemilczając łaskawie “za ile?”)

1. Pierwszy ze zwyczajowych 5 punktów poszerzających informacje o bohaterze karty z jej odwrotu zacznę od zakomunikowania, że udało mi się od czasu ostatniego wpisu zebrać już pełny set „Elusive Ink”. O cyklu kręcącego się wokół niego trochę zapomniałem, a trochę nie chciało mi się za niego brać, ale postanowiłem podjąć próbę jego reaktywacji… A ponieważ punkt prawowicie należy się Majorowi Jonesowi, to wspomnę, że został wybrany w dwóch draftach – do ABA w 1974 roku z numerem 6. i dwa lata później do NBA z numerem 20.

2. Jego zawodowa kariera trwała ledwie 9 lat, ale i tak zdążył w jej trakcie zaliczyć 4 ligi: ABA, CBA, WBA i NBA.

3. W NBA zaliczył upamiętnioną przez powyższą kartę pięcioletnią przygodę z Rockets oraz jeden, ostatni sezon w Detroit.

4. Czterech braci Jones trafiło do NBA z uczelni Albany State, ale ogólnie Major miał ich sześciu (i jedną siostrę). Oprócz Majora, Wila, Caldwella i Charlesa jeszcze dwaj inni Jonesowie grali w kosza dla Albany State (w tym Oliver Jones, który potem przez 28 lat był trenerem byłej alma mater) co doprowadziło do sytuacji, że jakiś Jones znajdował się w ich składzie przez 18 kolejnych sezonów.

5. Za najlepszego koszykarza wśród Jonesów uchodzi Caldwell, który był zorientowanym na defensywę podkoszowym wyrobnikiem w Sixers za czasów Juliusa Ervinga w latach 1976-82 (potem grał m.in. w Houston razem z Majorem). W ogóle wszyscy bracia Jones byli zorientowanymi na defensywę podkoszowymi wyrobnikami – choć wspólnie zagrali w NBA aż 37 sezonów, tylko raz któryś z nich miał dwucyfrową liczbę punktów (Wil dla Pacers w sezonie 76/77).

Otagowane , , ,

Atrament Sympatyczny: Bob Love

Bob Love Elusive Ink

Bob Love Elusive Ink back

(Jeśli ktoś jest zdezorientowany widokiem gracza z lat 80. na karcie z XXI wieku na blogu o kartach z lat 90., odsyłam do pierwszego wpisu z cyklu „Atrament Sympatyczny”, w którym tłumaczę „co?” i „jak?”, przemilczając łaskawie „za ile?”)

1. Do wymienionych na odwrocie karty osiągnięć warto doliczyć trzy występy w Meczu Gwiazd i trzy wybory do drugiej piątki All-Defensive oraz fakt, że przez siedem kolejnych sezonów był najlepszym strzelcem Bulls.

2. Miałby pewnie też na koncie nagrodę Most Improved Player, gdyby NBA nagradzała największe postępy sezonie 69/70 – był to jego czwarty sezon i pierwszy pełny rok w Chicago. Po tym jak w 1969 notował 5,9 punktu i 3,1 zbiórki na mecz, dostał wreszcie szansę gry w pierwszej piątce i zrewanżował się trenerowi średnimi we wspomnianych kategoriach wynoszącymi 21,0 i 8,7.

3. Bob „Butterbean” Love jest także jednym z tych zawodników, którzy tak jak opisywany niedawno Jeff Malone, zaliczyli największy spadek w średniej zdobytych punktów między przedostatnim a ostatnim sezonem kariery. W ostatnim pełnym sezonie w Bulls notował 19,1 punktów na mecz, a w sezonie 76/77, rozegranym na spółkę w Bulls, Nets i Sonics, już tylko 7,3. To dwunasta najbardziej radykalna obniżka formy w ostatnim roku gry wśród wszystkich zawodników NBA. Należy jednak wspomnieć, że winę za ten fakt ponosi uraz pleców, który ostatecznie zakończył karierę Boba.

4. Love strasznie się jąkał. Strasznie. W rezultacie nie mówił prawie w ogóle, a gdy już mówił, to rzadko więcej niż dwa słowa. O ile w czasie gry w NBA jego gra mówiła za niego, o tyle na emeryturze Love jąkanie o mało nie zrujnowało mu życia. Gdy przeszedł operację pleców zaraz po przymusowym zakończeniu kariery i lekarze ostrzegali, że istnieje niebezpieczeństwo, że już nigdy nie będzie mógł chodzić bez kuli, zostawiła go żona bo, jak podobno napisała w liściku pożegnalnym, „nie chciała być związana z jąkałą i kaleką”. Auć. Nie mniej bolesny był fakt, że zabrała ze sobą wszystkie pieniądze Love’a, a ten, z powodu wady wymowy nie mógł dostać żadnej porządnej pracy. Najlepszą z nich była praca na zmywaku w jednej z restauracji w Seattle. To był jednak przełom w życiu Boba, ponieważ pracodawca w nagrodę za solidną pracę wysłał go w 1986 roku na terapię zaburzeń mowy, która szybko przyniosła rezultaty. Rezultaty były tak dobre, że już pięć lat później Love został zatrudniony przez były klub z Chicago jako rzecznik, a równolegle występował nawet 300 razy w roku jako mówca motywacyjny, głównie w szkołach. I to dopiero nazywa się wielki postęp.

5. W czerwcu 2012 grupa fanów Butterbeana z Chicago ogłosiła, że rozpoczyna zbiórkę 300 tysięcy dolarów, które zostaną przeznaczone na postawienie pomnika Love’a. Pomnik ma nie tylko upamiętniać jego karierę jako Byka, ale przede wszystkim wszystko co zrobił przez ostatnie dwadzieścia dla propagowania edukacji i dobrych wzorców wśród dzieci i młodzieży. Dlatego właśnie pomnik stanie nie przed United Center, a przed poprawczakiem Cook County i będzie wyglądał tak:

Bob Love pomnik

Otagowane , , ,

Atrament Sympatyczny: Otis Birdsong

Otis Birdsong

Otis Birdsong back

(Jeśli ktoś jest zdezorientowany widokiem gracza z lat 80. na karcie z XXI wieku na blogu o kartach z lat 90., odsyłam do pierwszego wpisu z cyklu „Atrament Sympatyczny”, w którym tłumaczę „co?” i „jak?”, przemilczając łaskawie „za ile?”)

1. Otis w trzecim swoim sezonie w NBA był uczestnikiem meczu, w którym Darryl Dawkins z 76ers stłukł po raz pierwszy tablicę.

Birdsong i Kansas City Kings wygrali tamto spotkanie.

2. Trzy lata później Birdsong był już kolegą klubowym Dawkinsa w New Jersey Nets. Podpisując z nimi kontrakt w 1981 roku został pierwszy guardem w historii NBA, który zarobił milion dolarów za sezon.

3. Jednym z jego największych drużynowych sukcesów było wyeliminowanie w pierwszej rundzie play off w 1984 roku broniącej tytułu Philadelphii:

4. Po zakończeniu kariery zajmował się głównie dwiema rzeczami – sprawami około koszykarskimi (jako generalny menadżer w D-League i członek zarządu National Basketball Retired Players Association) oraz nawiązaniami do Star Treka w wywiadach (zapoznałem się z trzema wywiadami z Birdsongiem – w jednym cytował Spocka, a w drugim porównywał Magica i Birda do Kirka i Spocka).

5. W 1983 roku Birdsong trafnie podsumował to jak zostanie zapamiętany, mówiąc, że w życiu są tylko trzy pewne rzeczy:

Śmierć, podatki i mój rzut z wyskoku.

Otagowane , , ,

Atrament Sympatyczny: Thurl Bailey

Thurl Bailey

Thurl Bailey back

1. Wspomniany na odwrocie karty tytuł mistrzowski NCAA uniwerku North Carolina State wszyscy określają mianem cudu, czyli można założyć, że szkoła, której liderem był Bailey stała się w tamtym czasie koszykarskim Dawidem. Tym piękniejszy jest fakt, że w 2005 roku, pięć lat po zakończeniu kariery w NBA (i Europie) zagrał w biblijnym musicalu rolę Goliata:

James Worthy ma mocnego konkurenta do tytułu najdziwniejszej roli filmowej koszykarza NBA noszącego gogle.

2. Jeśli myśleliście, że Goliat to szczyt dziwnych ról filmowych Thurla Baileya, to jesteście w błędzie. Rok później zagrał w filmie „Church Ball” postać, która miała na imię Mojżesz, a w 2007 można było go obejrzeć w niskobudżetowej komedii romantycznej „Heber Holiday” gdzie nazywał się „Mutumbo”. Awesome.

3. Oprócz pięciu ról filmowych, Bailey ma też na koncie występy w telewizji jako komentator oraz liczne występy publiczne jako mówca motywacyjny, a także trzy płyty z muzyką soul i R&B. Pamiętajmy, że wydanie trzech albumów z własną muzyką to duże osiągnięcie i nie pozwólmy aby jego znaczenie umniejszył fakt, że najłatwiej dostępna w sieci próbka muzycznej twórczości Baileya to rap napisany na potrzeby promocyjne policji z miasta Ogden w stanie Utah:

4. Pierwszym zespołem (muzycznym) Baileya byli The Jazz Brothers, w skład których wchodzili koledzy z pierwszego zespołu (koszykarskiego) Baileya, z Karlem Malonem na czele, którego wokal zupełnie mi nie pasuje do tego co pamiętam w jego wykonaniu z parkietów. Oto próbka (Karl wchodzi zaraz po Thurlu, na wysokości czterdziestej sekundy):

5. Thurl Bailey jeszcze lepszy niż w zdobywaniu punktów z ławki dla Utah Jazz i walki pod koszami, okazuje się w pojawianiu się w dziwnych filmikach na YouTube. Jako Goliata i ciemnoskórego rapera wspierającego lokalną policję już go widzieliście, ale nie mniej brawurowe moim zdaniem jest w wykonaniu Thurla Baileya wciąganie flagi…

…nagrywanie kiepskiej jakości klipów do wesołych piosenek z dziwnymi znajomymi…

…występowanie w parodii Indiany Jonesa z byłym generalnym menadżerem Jazz Frankiem Laydenem i jego synem Scottem (GM Knicks w latach 1999-2003, odpowiedzialny za transfer Patricka Ewinga, 100-milionowy kontrakt Allana Houstona i czarną śmierć)…

…i wpieprzanie hummusu.

Jak dla mnie YouTube mógłby się zmienić w YouThurl i nikt by nie zauważył.

Otagowane , , ,

Atrament Sympatyczny: Luther Wright

Luther Wright

Luther Wright back

1. Powyższy opis z odwrotu karty w bardzo dyplomatyczny sposób przedstawia krótką, 15-meczową karierę w NBA i resztę życia Luthera Wrighta. Pomija jednak trzy ważne wydarzenia, które akcentowały 13 lat jakie minęły od czasu, gdy Wright stracił miejsce w składzie Utah Jazz do momentu gdy miał wreszcie okazję oddać się pasji z młodości jako gitarzysta w kościelnym zespole, na którego pierwszą próbę około 2007 roku przyszedł jako bezdomny.

2. Najpierw był epizod ze stycznia 1994 – Luther Wright został zatrzymany przez policję gdy w amoku dewastował kijem kosze na śmieci i szyby zaparkowanych samochodów gdzieś na rogatkach Salt Lake City. U ex-gwiazdy uniwersytety Seton Hall zdiagnozowano chorobę maniakalno-depresyjną i wysłano do szpitala psychiatrycznego. Na jaw wyszły także próby samobójcze, imprezy i opuszczone treningi. Gdy lekarze stwierdzili, że Wright nigdy nie będzie w pełni zdrów, Utah Jazz zrekonstruowało kontrakt (5 mln/5 lat) ze swoim centrem-debiutantem tak, żeby pozostałe pieniądze wypłacać mu w 25 rocznych ratach po 153 tysiące dolarów.

3. Po wyjściu ze szpitala i powrocie w rodzinne strony, Wright próbował poradzić sobie z niespełnionymi oczekiwaniami innych (oraz wciąż żywymi wspomnieniami molestowania seksualnego, którego ofiarą padł w wieku 6 lat) przy pomocy alkoholu i narkotyków. W 1996 roku siedział już w narkotykach po uszy (a pamiętajcie, że gdy ktoś mierzy 218 cm, to uszy ma bardzo wysoko) i większą część czasu spędzał w najbardziej ćpuńskich zakątkach stanu New Jersey. Przez następne kilka lat jedyne wieści na jego temat były miejskimi legendami – ktoś widział go w zimowej kurtce w środku lata, ktoś inny – idącego boso w środku zimy. Wątpliwości nie było tylko co do tego, że na pewno jest właśnie w środku czegoś bardzo, bardzo niedobrego.

4. Parę dni przed świętami Bożego Narodzenia w 2004 roku Wright trafił do szpitala z odmrożonymi i przegniłymi dwoma palcami u stopy, które natychmiast amputowano. Trzy dni po wypisaniu ze szpitala, Luther Wright stał już o kulach u drzwi meliny kupując crack. Postanowił wypalić go na miejscu i wtedy zauważył, że opatrunek na stopie jest cały czerwony. W tamtej chwili powiedział sobie – skończyłem. Rozdał resztę kokainy, którą przed chwilą kupił i wezwał karetkę. Od tamtego czasu koncentruje się na ratowaniu tego co się da ze swojego życia.

5. A udało się uratować całkiem sporo. Od paru lat nie bierze leków na swoje zaburzenia i czuje się dobrze. Ma żonę, którą poznał na próbach chóru w swoim kościele. Gra na gitarze. Dorabia jako DJ. Innymi słowy wreszcie żyje takim życiem jakim chciał żyć w młodości – grając muzykę. Koszykówka na pełny etat go nudziła. Z czasów gry w Utah Jazz przetrwała m.in. pewna anegdota, która dawniej dowodziła jego niedojrzałości i wyjaśniała czemu koledzy z drużyny i trenerzy szybko postawili na nim krzyżyk, a dziś pokazuje, że po prostu był wtedy w niewłaściwym miejscu: na jednym z treningów Jazz przerwał ćwiczenia i zaczął grać na perkusji stojącej w hali, która należała do zespołu mającego odbywać tam próbę. Z innych rzeczy, które udało się uratować: wrócił na studia w Seton Hall, ale nie było go stać na kontynuowanie – kontrakt z Jazz wciąż obowiązuje, ale pieniądze wpływają na konto matki, która sporą część utopiła w nietrafionej inwestycji i teraz spłaca długi, a na dodatek Wright płaci alimenty na czwórkę dzieci (choć jak po latach wykazały testy DNA, jest ojcem tylko dwójki z nich). Wrócił nawet do koszykówki, jako asystent trenera w małym nowojorskim college’u. No i przede wszystkim jest czysty. Zrobił sobie nawet nowe zęby (po ponad dekadzie życia na ulicach brakowało mu 1/3 uzębienia). W zasadzie z dawnych lat została mu tylko okaleczona stopa, ale bez niej, nie było by  żadnej z rzeczy wymienionych w tym akapicie. I nie byłoby autografu na mojej karcie.

Otagowane , , ,

Atrament Sympatyczny: Bryant Reeves

Bryant Reeves Elusive Ink

Bryant Reeves Elusive Ink back

Tradycyjne pięć rzeczy, które przychodzi mi do głowy w związku z Bryantem Reevesem:

1. dodatkowy podbródek.

2. dodatkowy podbródek.

3. dodatkowy podbródek.

4. dodatkowy podbródek.

5. A jeśli poza liczeniem dodatkowych podbródków Bryanta Reevesa na powyższej karcie jesteście też zainteresowani tym co dziś porabia jeden z najdziwniejszych białych ludzi w historii ligi, to zacytuję wypowiedź mieszkańca rodzinnej wsi Reevesa (liczącego 200 mieszkańców Gans w Oklahomie), który został znaleziony na MySpace przez pewnego amerykańskiego blogera i zapytany o losy Reevesa po przedwcześnie zakończonej karierze:

Właściwie to dzisiaj się z nim widziałem. Można powiedzieć, że aktualnie po prostu oddał się życiu na wsi. Przeprowadził się z powrotem do Gans i ma świetny dom nad rzeką Arkansas. Ma troje dzieci, dwóch chłopców i dziewczynkę. Prowadzi własne ranczo, na którym hoduje bydło, wędkuje i poluje gdy tylko ma chwilę czasu. Ma wiele dobrej ziemi, więc gdy jego koszykarskie marzenia wyblakły, spełnił inne – o wspaniałym wiejskim życiu.

Otagowane , , , ,

Atrament Sympatyczny: Anthony Avent

Anthony Avent Elusive

Anthony Avent Elusive back

Ponieważ od jakiegoś czasu zajmuję się kompletowaniem setu Elusive Ink wchodzącego w skład serii 2011-12 Panini Past & Present, postanowiłem zacząć wchodzące w jego skład karty prezentować na blogu. Idea (sympatyczna zresztą) stojąca za Elusive Ink to przypomnienie ogółowi kolekcjonerów mniej znanych zawodników z lat 70., 80. i 90. , którzy zagubili się w akcji gdy przemysł karciany wchodził w fazę masowej produkcji kart z autografami, kawałkami koszulek, piłek, parkietów, butów, krzesełek czy niezużytych przez Shawna Kempa prezerwatyw (tzw seria „game not used”, gdzie na odwrocie karty możemy przeczytać np., że zawiera ona autentyczny kawałek prezerwatywy, której Shawn Kemp nie założył gdy płodził swoje piąte nieślubne dziecko). W rezultacie dostajemy set 65 kart z autografami, którego bohaterowie albo podpisują się na karcie po raz pierwszy, albo robili to do tej pory niewiele razy. Jasne – to współczesne karty, które teoretycznie nie są bohaterami tego bloga, tak samo jak zawodnicy, którzy pokończyli kariery w latach 70. i 80., ale duża ilość drugoplanowych gwiazd z lat 90., których opiewanie jest jak najbardziej misją MMJK, to aż nadto aby usprawiedliwić regularne doniesienia na temat postępów w zbieraniu Elusive Ink (zwłaszcza, że narzuciłem niezłe tempo i już jestem w posiadaniu prawie 2/3 setu). Wymyśliłem, że będzie to działać następująco – wrzucam skany karty wraz z informacją o zawodniku z odwrotu i dorzucam własne pięć groszy, bo w zasadzie pięć groszy to jedyne pieniądze jakie mi zostaną gdy już kupię wszystkie kart z setu. Tyle koniecznego wstępu – czas pomyśleć ciepło o nowym pomyśle i dzięki temu zobaczyć co skrywają te artefakty unurzane w atramencie sympatycznym.

***

Obiecane pięć groszy o Anthonym Avencie:

1. Po wyborze w drafcie (z numerem 15 w 1991) nie zagrał od razu w NBA, bo nie mógł dogadać się z Bucks w sprawie kontraktu i zagroził przyjęciem oferty z włoskiej drużyny Phonola Caserta, która wtedy kusiła dużymi pieniędzmi także Johna Salleya. Ostatecznie Bucks postanowili odczekać rok.

2. Za sezon we Włoszech Avent zarobił milion dolarów – więcej niż w jakimkolwiek z 5 sezonów jakie potem rozegrał w NBA.

3. W styczniu 1994 roku przeszedł (za Anthony’ego Cooka i dwa wybory w drafcie) do Orlando Magic gdzie grywał pod koszem (zamiennie z Niezbyt Wymagającą Konkurencją O Minuty Na Pozycji PF/C w osobach Jeffa Turnera i Larryego Krystkowiaka) z Shaquillem O’Nealem.

4. Jeszcze za czasów gry w Orlando (czyli przed ostatnim etapem kariery gdzie próbował znaleźć sobie miejsce w ekipach Grizzlies, Jazz i Clippers) wdał się w uliczną bójkę (wynik kłótni z trzema agresywnymi przechodniami), którą skończył z czterema ranami od noża na lewym ramieniu i 20 szwami.

5. Avent po debiutanckiej przygodzie z ligą włoską w Europie grał jeszcze dwukrotnie – w sezonie 96/97 (po tym jak skończył mu się kontrakt z Vancouver a zanim – via Siuox Falls Skyforce z ligi CBA – zakotwiczył w Utah) w Panathinaikosie i w 2001 roku w PAOK-u.

Skończyły mi się drobne, a zapomniałem dodać, że Avent był raczej słaby w kosza. I że „Sioux Falls Skyforce” to fajowska nazwa.

Tyle. Wkrótce kolejne odsłony „Atramentu Sympatycznego”.

Otagowane , , ,