David Benoit

David Benoit

Fun Fact: Mam dla Was dość zabawną anegdotkę związaną z Davidem Benoit, ale ponieważ jej akcja rozegrała się w XXI wieku, muszę zrobić jakiś wstęp osadzony w ramach czasowych tego bloga. Na szczęście skrzydłowy Jazz to wdzięczny temat do adhocowych wpisów, bo zawsze można po prostu wrzucić jakiś filmik, na którym robi wsad i rozeprzeć się na krześle z poczuciem dobrze wykonanej roboty. O tak:

Ale niech będzie, wysilę się nieco bardziej (mam nadzieję, że anegdotka z XXI wieku okaże się warta przedłużonego wstępu).

Zacznijmy zatem od początku, czyli – w przypadku tego bloga – od 1 stycznia 1990 roku. Benoit był wówczas członkiem reprezentacji Uniwersytetu Alabama, z której aż czterech koszykarzy pojawiło się później na parkietach NBA – David, Robert Horry, Keith Askins i Marcus Webb (w składzie był też Gary Waites, który w 1995 roku podpisał kontrakt z Mazowszanką Pruszków, ale jak na złość nie przeczytałem jeszcze książki Łukasza Ceglińskiego, więc nie mam żadnego fun factu do zacytowania). Tylko Horry trafił do ligi przez draft, jego koledzy, w tym nasz bohater, musieli walczyć o pierwszy kontrakt na ligach letnich, obozach treningowych i zagranicą. Benoit wybrał bardzo malowniczą trasę, bo przez rok grał w Maladze, dla Mayoral Maristas, gdzie z miejsca stał się jedną z gwiazd ligi hiszpańskiej (wykręcał solidne 22/10).

Reszta jest historią. Historią, która leci mniej więcej tak…

Jest sobie drużyna. Utah Jazz. Drużyna poznaje chłopaka. Davida Benoit. Drużyna marzy o niskim skrzydłowym, który będzie dobrze uzupełniał gwiazdorski tandem tworzony przez Johna Stocktona i Karla Malone’a. Drużyna postanawia dać szansę poznanemu w Hiszpanii Davidowi. Chłopak dobrze rokuje, choć gra nierówno. Na początku wybacza mu się wiele, zwłaszcza, że skacze wyżej niż wszyscy i ma dryg do efektownego kończenia akcji „smeczem” (lol, pamiętacie jak Szaranowicz & Łabędź próbowali kiedyś znaleźć polski odpowiednik dla „dunka”?). Z czasem jednak drużyna pragnie stabilizacji, a chłopak odwala w trzecim sezonie skuteczność z gry poniżej 39%. Potem co prawda podciąga się o dziesięć punktów procentowych, ale drużyna już nigdy mu nie zaufa. Mimo wszystko drużyna chce walczyć o ten związek, dlatego latem 1996 roku oferuje mu 4 miliony dolarów płatne w trzy lata. Chłopak odrzuca jednak zaloty i postanawia szukać szczęścia gdzie indziej. Woli pół miliona dolarów od New Jersey Nets i więcej przestrzeni. Chce skupić się na sobie i za rok znaleźć inną drużynę, która będzie ceniła go bardziej niż Utah Jazz. Los nie jest jednak po jego stronie, bo trzeciego dnia obozu treningowego zrywa ścięgno Achillesa. Chłopak traci cały sezon, a jego była drużyna awansuje do finału NBA. Chłopak już nigdy nie wróci do siebie…

David Benoit był w Utah graczem typu 3-D, przy czym „D” oznaczało „Dunk”. W obronie nie był asem, choć atletyzm na pewno działał na jego korzyść. Mark Eaton, w wywiadzie z Przemkiem Opłockim, twierdził wręcz, że w półfinale z 1992 roku przeciwko Blazers, Benoit był najlepszą opcją obronną przeciwko Clyde’owi Drexlerowi. Ś.P. gigantyczny center Jazzmanów uważał, że przegrali dwa ostatnie mecze zakończonej wynikiem 2-4 serii z powodu absencji Davida, który opuścił obydwa spotkania po śmierci ojca. Natomiast jeśli chodzi o „3” w „3-D” to snajperem z dystansu może też nie był, ale ten element gry opanował na tyle dobrze, że w 1996 roku opuszczał Salt Lake City jako trzeci najczęściej rzucający zza łuku gracz Jazz w latach dziewięćdziesiątych).

Ostatecznie David Benoit w Nets zagrał jeden sezon, 1997-98, po czym został wytransferowany do Orlando. W koszulce Magic wystąpił jednak tylko 24 razy i w trakcie przedłużającego się lokautu wrócił do Europy. Po dwóch latach w Tel Awiwie wrócił do Salt Lake City, żeby powspominać stare dobre czasy i pożegnać się z NBA.

I właśnie wtedy – w trakcie sezonu 2000/01, poprzedzającego wyjazd do Chin i grę w jednym zespole z Yao Mingiem – doszło do dość zabawnego zdarzenia, które chciałem Wam streścić od samego początku, ufff…

W połowie marca 2001, Benoit został oddelegowany przez dział PR Jazzmanów do wzięcia udział w akcji promującej czytanie wśród dzieci. Skrzydłowy odwiedził szkołę podstawową imienia J.A. Taylora, pogadał z dzieciakami i rozdał przygotowane przez klub swoje zdjęcia. Fotografia pochodziła z przedsezonowej sesji zdjęciowej i mieściła w kadrze prawe ramię koszykarza, które od czasu ostatniej przygody Davida z Utah pojawił się tatuaż.

Tatuaż z gołą babą.

Niektóre dzieci chichotały, inne powiedziały „o, fuj!”. Część wyrzuciła zdjęcia. Część kobiecie topless dorysowała koszulkę – twierdził dyrektor Rod Green.

Gdy pryncypał zorientował się, że szkoła rozprowadziła wśród dzieciaków soft porno, pozabierał fotki tym dzieciom, które jeszcze nie poszły do domu. Następnie kazał usunąć tatuaż z pozostałych zdjęć, które miały zostać rozdane następnego dnia. Niestety sprawa się wydała i niektórzy rodzice zgłosili oficjalnie skargę.

Wszystkim było trochę głupio, dlatego Jazz postanowili wynagrodzić zamieszanie podstawówce, wysyłając do szkoły kolejną partię zdjęć promocyjnych. Tym razem jednak postanowili ograniczyć ryzyko skandalu do zera: na zdjęciach był John Stockton (który pierwszą kontrowersję miał wywołać dopiero 21 lat później).

David Benoit, który w kolejnych sezonach występował w Chinach i Japonii, wrócił jeszcze raz do stanu Utah, choć ten epizod nie trwał nawet miesiąca. W 2004 roku kontrakt zaoferował mu Isaac Austin – niegdyś kolega ze składu Jazz, a wówczas właściciel i trener zespołu Utah Snowbears grającego w lidze ABA (który rozwiązał swoją drużynę niecały rok później, w trakcie playoffów), choć ostatecznie współpraca trwała tylko trzy tygodnie. Benoit w końcu wrócił do Japonii, gdzie znów zerwał Achillesa i ostatecznie zakończył karierę w 2007 roku.

Dobra, koniec. Starczy.

Miał być żarcik z gołą babą, a wyszły życie i czasy.

Otagowane

2 thoughts on “David Benoit

  1. Zibee23 pisze:

    A ja myślałem, że to Utah się go pozbyła i próbowałem zrozumieć dlaczego, jako że SF nie była ich najlepiej obsadzoną pozycją. Kolejna zagadka z archiwum lat 90-tych rozwiązana – wielkie dzięki!

  2. Juggernaut pisze:

    Dla mnie również jedna z bardziej enigmatycznych postaci Jazz z lat 90. W sezonie 96/97 nie mogłem się połapać co się z nim stało. Zagadka rozwiązana, w dodatku z cyckami w tle. 😉 Czego chcieć więcej!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: