Fun Fact: Adam Keefe był zdecydowanie jednym z najbielszych ludzi w NBA lat 90, ale dzielnie walczył ze swoją drewnozą. Gdy po dwóch rozczarowujących – jak na 10 pick w drafcie – sezonach w Atlancie został wytrejdowany do Jazz, prezydent klubu z Salt Lake City, Frank Layden, przywitał go słowami: „Lepiej żebyś się nie oszukiwał, bo twój następny przystanek to liga włoska”. No i Keefe faktycznie przestał się oszukiwać, że wciąż może być taką gwiazdą jaką był na uniwerku. Zajął się harowaniem, wynoszeniem koszykarskich śmieci i wyłapywaniem łokci przeciwników gdy nieustraszenie nurkował w najmniej wdzięczne miejsca na boisku. Nagrodą za pogodzenie się z losem był sezon 97/98, w którym Adam został graczem pierwszej piątki Jazz, wygrywając z nimi 62 mecze w sezonie regularnym (średnie z tego sezonu to prawie 8 punktów, ponad 5 zbiórek, 54% z pola i 81% z linii osobistych). Co prawda w playoffach jego czas gry poleciał na łeb, na szyję, ale trzy mecze finałowe zaczynał od pierwszej minuty, nawet jeśli niekoniecznie wypadł w nich szczególnie korzystnie…
Ostatecznie Keefe nie skończył we Włoszech… tylko w Hiszpanii i dopiero w wieku 30 lat, na dwa ostatnie sezony swojej zawodowej kariery.
[…] Fact: Niedawno na blogu pojawił się Adam Keefe, przypominając mi m.in. o gościu, z którym zamienił się miejscami w 1994 […]
[…] wzmocnieniem podkoszowej rotacji składającej się właśnie z Fostera, Grega Ostertaga, Adama Keefe’a i Antoine’a Carra (którzy w Playoffs 1998 rzucali ŁĄCZNIE 14 punktów na mecz). Dałby […]
[…] na nowego pracodawcę członka Dream Teamu są Utah Jazz, a ceną mieli być Bryon Russell, Adam Keefe i dwa wybory w pierwszej […]
[…] to w latach dziewięćdziesiątych był on bliskim kumplem innego członka naszego teamu siatkarzy, Adama Keefe’a. Oczywiście siatkówka też ich zbliżyła, choć w 1997 roku przyznawali, że nigdy nie mieli […]
[…] Nelsonowi podjąć latem próby przehandlowania go za pick w drafcie 1992, żeby wybrać z nim Adama Keefe’a). To był absolutny szczyt jego kariery, zwieńczony zdobyciem po sezonie najcenniejszego […]