Jason Caffey

Jason Caffey

Fun Fact: Zdecydowanie za rzadko zachwycamy się tą asystą Toniego Kukoca, której odbiorcą był Jason Caffey:

Znacznie bardziej oczywiste jest dlaczego rzadko zachwycamy się karierą byłego 20. picku w drafcie 1995. Caffey był „piątym, albo szóstym małym Horacym”, jak określił go niegdyś Sam Smith. Autor m.in. „Jordan Rules” nawiązywał do wieloletnich prób odtworzenia przez Byki sukcesu, jakim było postawienie na talent Horace’a Granta w drafcie 1987. Od tamtej chwili zespół z Chicago w pierwszej rundzie naboru stawiał kolejno na Stacey’a Kinga (#6 w 1989), Marka Randalla (#26 w 1991), Byrona Houstona (#27 w 1992, ale oddany przed sezonem do Warriors), Corie’ego Blounta (#25 w 1993), Dickeya Simpkinsa (#21 w 1994) i właśnie na Caffeya. Także mimo tego, że Jasona można uznać za najlepszego z „małych Horacych”, konkurencja szczególnie mocna nie była.

Trzeba jednak pamiętać, że Jasonowi udało się przebić do rotacji mistrzowskich składów Bulls i panowało powszechne przekonanie, że lada moment zastąpi w pierwszej piątce Dennisa Rodmana. Niestety Caffey padł ofiarą zakulisowych przepychanek pomiędzy Jerrym Krause i Philem Jacksonem.

Krause oddał go w połowie „ostatniego tańca” do Golden State, bo… chciał zmusić Jacksona do dania więcej minut swojemu ulubieńcowi, Toniemu Kukocowi. Czas Chorwata na boisku zaczął być nieregularny, więc menedżer Bulls postanowił załatwić mu trochę minut na czwórce – wszystko po to, żeby jak najwięcej ogrywał się przed kolejnym sezonem, w którym miał być przecież liderem przebudowanej drużyny (najwyraźniej Krause zapomniał o tej części, w której obok Kukoca w pierwszej piątce wychodzi Caffey).

Byki za Caffeya dostały innego młodego, ale znacznie mniej obiecującego skrzydłowego, Davida Vaughna (oraz dwa drugorundowe picki, które właściwie można przemilczeć). Przygoda Vaughna z mistrzami świata zaczęła się od przeczytania w prasie opinii Michaela Jordana na swój temat: „Nie wiem nic o Davidzie. Za każdym razem, gdy go widywałem, nie miał na sobie stroju meczowego. Myślę, że to sporo mówi”. Zanim ta przygoda dobiegła końca, MJ zobaczył Vaughna w meczowym stroju trzy razy (a w międzyczasie Byki ściągnęły do siebie z powrotem Dickeya Simpkinsa, którego pół roku wcześniej także wysłali do Warriors).

Choć przebił się do pierwszej piątki Dubs i zapracował sobie na lukratywny siedmioletni kontrakt, a potem był ważnym zawodnikiem w składzie Bucks, który był o jedno zwycięstwo od finałów, Caffey jeszcze przed 30-tką znalazł się na dobre poza ligą.

Po latach okazało się, że zmagał się z depresją i stanami lękowymi. Szukać pomocy zaczął dopiero w 2016 roku i od tego momentu mozolnie układa na nowo swoje życie osobiste, starając się między innymi, żeby znaleźć w nim miejsce dla każdego z dziesięciorga dzieci, które ma z ośmioma kobietami. W tym niewątpliwie napiętym grafiku znalazł czas na przyjęcie zaproszenia na zlot polskich fanów Chicago Bulls, który jednak został przełożony z powodu pandemii. Szkoda. Byłaby okazja zapytać go o historię tego trailera:

One thought on “Jason Caffey

  1. Juggernaut pisze:

    Tamto podanie Kukoca było chyba wtedy nawet pokazywane w jednej z reklamówek z cyklu „I love this game”, ale faktycznie, szybko jakoś zostało zapomniane.

    Przed startem obecnego sezonu odświeżyłem sobie trochę tamtą serię Sixers z Bucks. Przyznam, że zapomniałem trochę o tym, że Caffey grał wtedy w Milwaukee. Aż dziw że tak szybko znalazł się poza ligą, bo grał nawet całkiem sporo.

    Klawy wpis jak zawsze! 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: