Tag Archives: corie blount

Corie Blount

Corie Blount

Fun Fact: Nie mogę sobie przypomnieć czy to był mecz z Pacers – pierwszy mecz Michaela Jordana po pierwszym powrocie z emerytury, czy mecz z Magic – pierwszy po comebacku mecz przed własną publicznością… W każdym razie TVP 2 miała dla nas jego retransmisję ze wstępem w postaci kilkuminutowego materiału dokumentującego wydarzenia prowadzące do legendarnego „I’m back”. Była tam m.in. scena z parkingu, która pojawiła się też w ósmym odcinku „The Last Dance” – w atmosferze kipiących plotek o jego rychłym powrocie, Michael Jordan wchodzi do United Center. W drzwiach mija się z gościem w wełnianej czapce, który wygląda na nieco zaskoczonego zderzeniem się w progu z Mike’iem i czekającymi na niego kamerami. Włodzimierz Szaranowicz, odnosząc się do aury niepewności towarzyszącej nagłemu pojawieniu się Jordana na treningach Bulls, skomentował to ujęcie słowami: „Nawet wpuszczający dżentelmen jest nieco zdziwiony”.

Piszę o tym teraz, na świeżo po seansie „Ostatniego tańca”, ale tak naprawdę tamten materiał oglądałem w grudniu 2018. Wtedy też zrobiłem zdjęcie, uwieczniające opisaną wyżej sytuację:

(Nie widać tego na robionej w półmroku fotce, ale moi rodzice w miarę niedawno weszli w posiadanie małego telewizorka z wbudowanym odtwarzaczem kaset wideo, co mój trzynastoletni ja uważa za najlepszy gadżet w historii, a stary ja… cóż, w zasadzie myśli to samo, a przynajmniej tak myślał spędzając sporą część wieczoru wigilijnego 2018 oglądając na nim stare kasety z meczami.)

Dopiero te niecałe dwa lata temu uświadomiłem sobie, że „wpuszczającym dżentelmenem” był Corie Blount (oraz, że wcale nie musiał być zaskoczony – mógł być po prostu zjarany).

Trochę mi głupio, że przez 23 lata myślałem, że Blount jest cieciem w United Center, więc przez te ostatnie kilkanaście miesięcy chciałem mu się odwdzięczyć własnym postem. Proszę bardzo.

 

Choć poza atletyzmem Blount jakoś szczególnie nie miał się czym wyróżnić na parkiecie, to dzięki podstawowemu pakietowi umiejętności podkoszowych spędził w lidze aż 11 sezonów. No i załapał się do jednej z najfajniejszych reklamówek z Michaelem Jordanem:

 

Pierwotnie Blount miał stać pod koszem, ale nie miał zamiaru zostać „tym gościem, nad którym MJ zadunkował w tej słynnej reklamie”, więc poprosił o inną rolę i został ostatecznie „tym drugim, którego mija Mike”. Rolę „tego pierwszego, którego mija Mike” zagrał z kolei patron tego bloga, Jerome Kersey.

A Jordan przefrunął w końcu obok Seana Rooksa (tak mi się wydaje, bo wtedy z 45-ką w Lakers grał właśnie on).

(Właśnie sobie uświadomiłem, że dwóch z trzech obrońców w tej reklamie zmarło przedwcześnie… Zdrówka, Corie!)

Otagowane ,

Corie Blount

Corie Blount

Fun Fact: Corie Blount miał w życiu pecha. W Chicago Bulls grał od 1993 do 1995, czyli pomiędzy dwiema mistrzowiskimi „trylogiami”. Potem poszedł do Los Angeles Lakers i został zwolniony w 1999 roku – chwilę przed rozpoczęciem ich „three-peat”. A gdy trafił do Philadelphii 76ers, oczywiście było to zaraz po tym jak zanotowali jedyny w ostatnich kilkunastu latach awans do finałów. Choć zdecydowanie największego pecha miał już po zakończeniu 11-letniej, rozłożonej na siedem klubów kariery – w grudniu 2008 roku policja znalazła w jego domu ponad 13 kilogramów marihuany. Cztery miesiące póżniej Blount przyznał się do zarzutów posiadania narkotyków i poszedł na ugodę, dzięki której nie sądzono go za dilerkę, co skończyło się wyrokiem rocznego więzienia i klasycznym cytatem. Blount starał się przekonać sąd, że te 13 kilogramów marihuany było do użytku własnego, co sprawiło, że sędzia Craig Hedric powiedział: „Nawet Cheech i Chong mieli by problem, żeby wypalić aż tyle” (dziwne, że dowcipny sędzia nie nawiązał w żaden sposób do nazwiska oskarżonego). Wiesz, że miałeś pecha, jeśli jesteś przez ponad dekadę zawodowym koszykarzem, a gdy wpiszesz swoje nazwisko w YouTube to pierwszym wynikiem jest ogłoszenie twojego wyroku skazującego.

Otagowane