Fun Fact: Chyba każdy koszykarz ma jakieś swoje ulubione zagranie, niezawodny zwód czy chociaż swoją „klepkę”. Nie każdy „go to move” jest jednak tak nośny, by po latach wciąż pozostawał w pamięci fanów. Na co dzień możecie nie pamiętać, że Steve Smith też miał swój własny trick, ale to dlatego, iż był on dość subtelny – ot, lekkie zamarkowanie obrotu i zmiany kierunku w czasie kozłowania lewą ręką, podświadomie zmuszające obrońcę od reakcji, na którą gracz znany głównie z Miami i Atlanty (późniejsze przygody, m.in. w Portland, to już XXI wiek, który na MMJK najczęściej pomijam), tylko czekał.
„Smitty look-away/hesitation dribble/move/half spin” choć nie był tak popularny (stąd tyle wersji nazwy) jak „Dream Shake” Olajuwona, crossovery Tima Hardawaya i Allena Iversona czy fadeaway Jordana, to w 1998 roku został razem z nimi zaliczony do grona 5 najskuteczniejszych indywidualnych sztuczek w NBA przez Sports Illustrated. Jeśli jesteś jednym z tych graczy w koszykówkę, którzy – podobnie jak Steve Smith – nie stanęli w boskiej kolejne po szybkość i przyspieszenie (ja, na przykład, olałem wszystkie kolejki poza tą do stoiska z napisem „Niezachwiane przekonanie, że w każdej boiskowej sytuacji można wykonać podanie za plecami”), jego zagrywka to dla ciebie symbol nadziei.
„Niezachwiane przekonanie, że w każdej boiskowej sytuacji można wykonać podanie za plecami” – Widzę, że nie tylko stałem w tej kolejce. Jestem ciekaw ilu nas jest.
Ty, ja, jeszcze jedna osoba na Facebooku się zgłaszała, Mark Jackson, Josh McRoberts… więc jest nas przynajmniej pięciu…
[…] najbardziej popularnych firmowych zagrań lat 90: „Dream Shake” (miejsce 2) oraz „Smitty” (miejsce […]
[…] miał opinię „nowego Magica”, poza boiskiem interesował się magią, a na boisku robił sztuczki. Nic dziwnego, że gdy w październiku 1993 Miami Herald ogłosił plebiscyt na ksywkę dla […]