Fun Fact: Szukałem ostatnio informacji o precedensach w sprawie DeAndre Jordana, bo pamiętałem tylko przypadek Carlosa Boozera i różniąca się jednak zasadniczo historia Juwana Howarda, który podpisał kontrakt z Miami Heat, po czym wrócił do Waszyngtonu, bo NBA uznało, że Pat Riley rąbnął się wyliczając salary cap (swoją drogą, przeczytajcie ten artykuł – tamtą decyzją ligi można by wyrównywać powierzchnię ciast lub dróg).
Informacje takowe znalazłem i streszczam niezwykle interesującą anegdotę, w której w roli DeAndre występuje Antonio McDyess…
To był styczeń 1999 i niedługo miał się zacząć skrócony przez lokaut sezon. McDyess, który grał w Phoenix w poprzednich rozgrywkach, był wolnym agentem i miał właśnie podpisać kontrakt z Denver, swoją pierwszą drużyną NBA.
„Nie chciałem podpisywać z nimi kontraktu”, mówi McDyess. „Byłem rozdarty”.
Problem polegał na tym, że wcześniej złożył słowną obietnicę Nuggets i przyleciał do Denver, by złożyć swój podpis na umowie tuż przed rozpoczęciem obozu treningowego.
„Gdy dotarłem do Denver, poczułem, że to nie jest miejsce dla mnie. Zadzwoniłem więc do Jasona Kidda i powiedziałem, że nie jestem pewien, że chcę tu być. On powiedział tylko – ‚Zostań tam, gdzie jesteś i nie rób niczego, czego nie chcesz zrobić. Za chwilę tam będę.'”
Kidd, razem z innymi kolegami z Suns, George’em McCloudem i Rexem Chapmanem, wyczarterował samolot i poleciał prosto w zamieć śnieżną, która szalała wówczas nad Denver.
„Byłem wtedy na meczu hokejowym Colorado Avalanche w loży właściciela i postanowiłem, że niczego nie podpiszę, dopóki się z nimi nie zobaczę”, powiedział McDyess.
Ówczesny generalny menadżer Denver, Dan Issel, dowiedział się jednak, że ekipa ratunkowa Kidda jest w drodze i poinstruował ochronę i sprzedawców biletów w hali McNichols Arena, żeby nie wpuszczali Kidda i kolegów do budynku.
„Na zewnątrz była śnieżyca, a oni nie pozwolili im schronić się w hali, kazali im zostać na śniegu”, wspomina McDyess. „To były szalone czasy”.
McDyess ostatecznie pokazał charakter, uhonorował słowo dane wcześniej Nuggets i rozegrał w ich barwach cztery kolejne sezony. Zawsze jednak żałował decyzji podjętej tamtej śnieżnej nocy.
Zawodnik w roli zakładnika, kumple lecący na pomoc – przecież to wszystko rozegrało się prawie tak samo, jak w przypadku „DeCision”! Z tą różnicą oczywiście, że Antonio zachował się dojrzale i dotrzymał słowa, nawet mimo tego, że miał pełne prawo (tak jak DeAndre) do zmiany zdania.
Ja winię Twittera.
[…] międzyczasie, jako wolny agent odszedł do Phoenix. Oceniano to jako wybawienie dla Suns, po nieudanej próbie odbicia Antonio McDyessa więzionego przez pochopną obietnicę złożoną Nuggets…. Wierzono, że Googs jest gwarancją dobrych wyników ekipy z Phoenix z Jasonem Kiddem, Cliffem […]
[…] Kemp do Nuggets za Antonio McDyessaMignął mi gdzieś i taki wariant. Antonio był wtedy także na wylocie, ponieważ za rok stawał się niezastrzeżonym wolnym agentem i w Denver bano się, że ochoczo skorzysta z tej wolności (co zaiste zrobił, bo po transferze do Suns nie podpisał przedłużenia kontraktu i zawarł nową umowę… z Nuggets). […]