Fun Fact: Spróbowałem sporządzić własną listę największych osiągnięć Corlissa w swojej koszykarskiej karierze. Oto top 7:
7. Załapał się na 2 sezony bycia adresatem podań Jasona Williamsa.
6. Drugi strzelec Sacramento (za Mitchem Richmondem) ze średnią 17.8 punktu na mecz w rozgrywkach 97/98.
5. Dorobił się zacnej ksywy („Big Nasty”).
4. Tytuł Sixth Man Of The Year za sezon 01/02 w barwach Detroit Pistons.
3. Mistrzostwo NCAA w 1994 roku.
2. Posiadanie butów Kamikaze Kemp.
1. Mistrzostwo NBA z Detroit Pistons w 2004 roku.
Choć przyznam, że co do kolejności pierwszych dwóch miejsc mam wątpliwości.
Do osiągnięć dodałbym jeszcze zajebiste nazwisko – nie chce mi się teraz sprawdzać na basketball-reference, ale chyba nie było drugiego gracza o imieniu Corliss. To imię ma w sobie jakiś swagger! 🙂
Oj tak. Corliss zdecydowanie jedno z najlepszych imion ever. Gdyby miał jeszcze na nazwisko Shackleford, modliłbym się do niego.
Ja tam najwyżej oceniam Niemca Olumide Oyedeji.
Razem z Dirkiem Nowitzkim i Mithatem Demirelem był chlubą reprezentacji.
Nie zapominajmy o Rubenie Boumtje-Boumtje