Fun Fact: Jay nie jest zbytnio ninetiesowym graczem, bo w latach 90 rozegrał tylko 23 mecze w sezonie zasadniczym NBA (sezon 89/90 jest jego ostatnim w NBA), ale to w sumie i tak nie mniej niż tacy opisywani już tutaj zawodnicy jak Gundars Vetra, Richard Petruska, Askia Jones, Chris Jent, Geert Hammink, Sergei Bazarevich czy Luther Wright. Vincent był kumplem Magica Johnsona ze studiów, gdzie razem poprowadzili Michigan State do mistrzostwa. Do NBA trafił w 1981 roku i zakończył pierwszy sezon w koszulce Dallas ze średnią 21.4 PPG. Trafił do pierwszej piątki rookies, zdobył nawet jeden głos w wyborach MVP sezonu. Nie udało mu się jednak zbudować na tym fundamencie pamiętnej kariery (mimo momentami niezłych osiągów statystycznych, choć do poziomu z pierwszego roku już się nie zbliżył), bo chyba nie za bardzo mu się chciało.
Takie wyjaśnienie sugeruje w każdym razie klasyczna anegdota z sezonu 86/87, który Jay spędził w Waszyngtonie – w tamtym czasie zerwał ścięgno w palcu i gdy trenerzy kazali mu spędzać wolny czas na rowerku stacjonarnym by pozostawał w formie, Vincent stanowczo odmówił tłumacząc, że nie będzie pedałował, bo jeszcze nie daj Boże zbyt mocno złapie kierownicę i odnowi kontuzję. Kontuzję palca. Na rowerze. Bullets oddali go do Denver przy pierwszej okazji.
Dodam jeszcze, że na emeryturze Vincent zajął się pracą w branży nieruchomości i w 2011 roku trafił do więzienia za defraudację prawie dwóch milionów dolarów i oszukanie blisko 20 tysięcy klientów swojej firmy. Wyrok skończył się dopiero w zeszłym miesiącu, choć już od końca stycznia 2016 przebywał w domu przejściowym dla więźniów.
Ironic Fact: W jednym z artykułów przeczytałem, że Jay po wyjściu z więzienia zamierza spędzać jak najwięcej czasu ze swoją córką o imieniu Jayla. Mnie śmieszy.