Glenn Robinson

Glenn Robinson

Fun Fact: Trudno było mi się pogodzić z odsunięciem od pierwszego składu All-Time Favorite Team Glenna Robinsona, ale Jerome Kersey musiał się w nim znaleźć. Dla Big Doga stworzyłem więc pozycję szóstego gracza – niby poza pierwszą piątką ale jednak zasługującego na miejsce w niej, równorzędnego. Do Robinsona mam sentyment bo naprawdę kupiłem hype na jego wybór z numerem 1 draftu 1994. Grant Hill i Jason Kidd zadziwiali i zgarniali wspólnie nagrody dla Debiutanta Roku, ale ja cały czas wierzyłem, że to Robinson ostatecznie okaże się najlepszym zawodnikiem. Tak się niestety nie stało, choć Robinson ma za sobą udaną karierę (20.7 punktów na mecz w karierze to nie byle jaki wynik), w której najpierw stworzył w latach 1994-2002 kilka całkiem ekscytujących drużyn razem z Vinem Bakerem, Rayem Allenem, Terrellem Brandonem, Samem Cassellem czy Timem Thomasem (i Jerome’em Kerseyem – nie zapominajmy o kończących karierę 22 meczach Kerseya w Milwaukee w czasie rozgrywek 00/01!) a na koniec odrobinę się potułał (Atlanta, Philadelphia i San Antonio) by zakończyć swoją przygodę z NBA mistrzostwem (dołączył do Spurs tuż przed playoffami 2005). To naprawdę udana kariera, Big Dog jest tylko winny nie bycia megagwiazdą, która podpisała najwyższy w historii debiutancki kontrakt, warty 68 milionów (choć Robinson walczył o 100 milionów – NBA tak się przeraziła jego żądań, że od następnego sezonu wprowadziła system kontraktów debiutanckich). Nikt jednak nie ma prawa nazwać go „bustem”, po moim i Anthony’ego Bennetta trupie. On po prostu nie miał „iskry bożej” ani fiksacji na punkcie pracy nad sobą. Fani Milwaukee Bucks pewnie mają dziś ambiwalentny stosunek do porównań Big Doga i Jabariego Parkera – z jednej strony na pewno życzyliby sobie takiej ofensywnej broni, z drugiej strony woleliby kogoś poważniej myślącego o byciu najlepszym możliwym koszykarzem. Koniec końców myślę, że każdemu warto życzyć bycia kimś kto zasłużył sobie na powołanie do Dream Teamu III (nie zagrał na IO w Atlancie z powodu kontuzji, zastąpił go Gary Payton, ale i tak miałem jego plakat w stroju reprezentacyjnym na ścianie).

Nosił też jedne z najbardziej niedocenianych modelów buta z lat 90.

Tyle o Big Dogu (na razie), na koniec jeszcze szybkie podsumowanie mojej All-Time Favorite 1st Team:

PG – Mark Jackson

SG – Isaiah Rider

SF – Jerome Kersey

PF – Orlando Woolridge

C – Chris Webber

6th – Glenn Robinson

Drugi skład zacznę kompletować niebawem…

Otagowane ,

2 thoughts on “Glenn Robinson

  1. […] Bucks, którzy dwa lata wcześniej wyciągnęli w drafcie Vina Bakera, a rok wcześniej wylosowali Glenna Robinsona – dwóch innych członków moich All-Time Favorite Teams. Niestety mierzący tylko 6 stóp i […]

  2. […] Fun Fact: 68 milionów dolarów płatne w 10 lat, to wciąż najwyższy kontrakt debiutancki w historii (gdy David Stern się o nim dowiedział, błyskawicznie przeforsował sztywne stawki kontraktowe dla debiutantów), choć Big Dog Robinson myślał, że namówi Bucks na zagwarantowanie mu 100 milionów. Cóż, Bucks też myśleli, że dostaną getto-wersję Larry’ego Birda, a nie Rudy’ego Gaya. Mnie jego rozczarowująco nie-mega-gwiazdorska kariera zawsze przygnębiała, ale i tak podtrzymuję zaproszenie dla Glenna na ławkę mojej All-Time Favorite Team… […]

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: