Fun Fact: Mój ulubiony „Bad Boy”. W pierwszym meczu NBA jaki w życiu oglądałem, Szaranowicz i Łąbędź podniecali się jego skocznością, twierdząc, że potrafi doskoczyć do górnej krawędzi tablicy. No i powiedzieli, że ma ksywkę „Spider”. Czy istnieje 10-latek, który by go w takiej sytuacji nie polubił?
No i: czy istnieje 13-latek, który nie jarał się, że w połowie lat 90. w NBA pojawiła się drużyna o nazwie „Raptors” z dinozaurem w logo i na koszulce?
Trzeba przyznać, że zarówno Raptors, jak i Grizzlies mieli udane wejścia w NBA, jeśli chodzi o nazwy, loga i stroje – działały na wyobraźnię chyba każdego dzieciaka. Do dziś nie kumam skąd ten hejt do tamtych koszulek, przez niektórych uważane za tandetne i pstrokate. Moim zdaniem w tej kategorii to prawie tak samo wysoka półka jak Charlotte Hornets.
Byłem szczerze rozczarowany, kiedy przed sezonem 99/00 Raptors je zmienili. Na temat – na szczęście – mało dziś pamiętanych późniejszych czarno-zielono srakowatych koszulkach Vancouver/Memphis Grizzlies (z czasów choćby Trybańskiego) nie będę się nawet rozwijał. Na szczęście te obecne dają radę. 🙂
Też jestem fanem pierwszych koszulek Raptors i Grizzlies. A przynajmniej uważam, że nigdy nie mieli lepszych niż te inauguracyjne (fakt, że obecne stroje Grizzlies są bardzo ok, choć usypiam patrząc na ten ich delikatny niebieski).