Fun Fact: Michael Adams to dumny posiadacz najwyższej średniej punktowej za sezon, pośród graczy niższych niż 180 centymetrów (Allen Iverson oficjalnie miał dokładnie 180 centymetrów stąd jego strzeleckie popisy zostają pominięte). O ile można być do końca dumnym z rzucania 26.5 punktów w meczu na skuteczności mniejszej niż 40% i w ramach niesławnego ultraofensywnego i chaotycznego systemu Denver Nuggets z sezonu 90/91, przy którym „7 seconds or less” wygląda jak szczyt powściągliwości (Nuggets wygrali 20 meczów, rzucali po 120 punktów w każdym spotkaniu i tracili po 130). Adams, który rzucił w tamtych rozgrywkach 54 punkty w jednym z pojedynków, już w następnym sezonie udowodnił jednak, że nie jest tylko i wyłącznie produktem ubocznym szaleństwa Paula Westheada (co ciekawe, po odejściu Adamsa, w sezonie 91/92, Westhead radykalnie zmienił pomysł na grę Nuggets, którzy tamten rok zakończyli ze średnimi 99.7 zdobytych i 107.6 straconych punktów). Już jako gracz Washington Bullets został wybrany do Meczu Gwiazd 1992 (choć średnia punktów spadła mu o 8 oczek).
Niezależnie gdzie grał i w jakiej był formie, Adams był niezmiennie posiadaczem jednego z najbrzydszych rzutów jakie widziała liga…
…o ile akurat nie odwracała wzroku z odrazy.