Fun Fact: W 1996 roku Los Angeles Lakers, po trzech latach współpracy, zesłali Lyncha do Vancouver w ramach robienia miejsca w budżecie na pozyskanie Shaquille’a O’Neala. 5 lat później Lynch, już jako gracz 76ers, spotkał się z drużyną, która wybrała go w drafcie, w Finałach NBA. Miał okazję utrzeć nosa tym, którzy wysłali go na ligową poniewierkę. Zamiast tego zrobił tak:
Gdzieś w zasobach bloga mam do tego odpowiedni komentarz graficzny, którego dawno nie używałem… O! Jest:
Mylił się ten kto w 1993 roku miał w ręku jego rookie card i pomyślał, że pewnie Lynch już nigdy nie będzie wyglądał tak głupio jak robiąc wsad z wystawionymi na wierzch zębami przygryzającymi dolną wargę…
Jedyne usprawiedliwienie dla niego to fakt, iż grał w tych finałach na własne życzenie. Miał wtedy jakąś bardzo poważną kontuzję, nie pamiętam dokładnie czego. Sądząc po akcji, pewnie coś z nogami. 😉
BTW, w 1996 r. nie brakowało u mnie na dzielni osób, które myślały, że Shaq gra w Lakers w dawnej koszulce Lyncha, tylko że z na nowo naszytym nazwiskiem na plecach. 😀 W końcu kto to słyszał wtedy, aby kluby NBA co chwila musiały zamawiać nowe koszulki dla swoich graczy. Na pewno stosowali jakiś recykling. 🙂
przeciez #jersey był inny 🙂
tak btw. pod Brownem Lynch stal sie calkiem solidnym przeciez zadaniowcem z w dodatku calkiem solidną obroną.
Ale to Brown, wiadomo.
Lynch co sezon w LA grał z innym numerem. 😉 Akurat w 95/96 miał #34.
myslałem,ze to ad do zdjęcia 🙂
[…] z zawodowych parkietów, którzy tworzą skład gotowy do opisania na tym blogu: Blue Edwardsem, George’em Lynchem, Samem Mackiem, Pete’em Chilcuttem oraz Ivano Newbillem. Mayberry’emu powierzono […]
[…] centrze wygryzłby go Gheorghe Muresan (reszta składu to Tate George i George McCloud na obwodzie, George Lynch na skrzydle a na czwórce – z braku laku – mający na drugie imię George, Anthony […]