Z Archiwum XXI: Wielka Trójka z Wielkiego Jabłka

Steve Novak

Właśnie skończył się kolejny zwariowany i rozczarowujący sezon New York Knicks. Jako, że na tym blogu wielokrotnie deklarowałem swoje masochistyczne przywiązanie do pomarańczowo-niebieskich barw ekipy z Wielkiego Jabłka uznałem, że wypadałoby jakoś odpadnięcie z Heat zaakcentować. I tak oto powstał ten wpis, którego tytuł mógłby dotyczyć tylko i wyłącznie Steve’a Novaka, bo to on rzucił najwięcej wielkich trójek w tym sezonie (przynajmniej do czasu iście orszulkowskiego zniknienia w serii z Heat). Dotyczy jednak jego i dwóch innych graczy, których podpisy złożone pod sezonem 2011/12 są najbardziej czytelne. Regularny wkład Novaka w ofensywę Knicks był nie mniejszym zaskoczeniem niż eksplozja formy i popularności Jeremy’ego Lina, a jego cieszynka – najfajniejszą cieszynką roku. Jasne – każda próba innego rzutu Novaka niż rzut za trzy kończy się ofiarami w ludziach, ale w tym co robi najlepiej nie było w tym roku lepszego w całej lidze. Podobnie sprawa się ma z Tysonem Chandlerem, tyle że w defensywie.

Tyson Chandler

On też regularnie zapełniał szpitalem ciężko rannymi, którzy byli świadkami próby innego ofensywnego zagrania niż wsad po dokładnym podaniu pod kosz, ale w obronie zmienił Knicks z pośmiewiska w drużynę wysokiego kalibru, za co słusznie został doceniony nagrodą Defensive Player Of The Year.

No i ten trzeci…

Carmelo Anthony

Melo w tym sezonie chyba tyle samo razy uznawany za przyczynę wszelkiego zła w Nowym Jorku, co za zbawcę. Ja, w pełni świadom wszystkich minusów „Meloball”, mimo wszystko najpewniej czułem się kiedy piłkę w rękach miał właśnie Anthony. Zwłaszcza, że jednocześnie nie miał jej wtedy J.R. Smith.

Otagowane , , , ,

Dodaj komentarz