Fun Fact: Wołano na niego „Baby Barkley” i Clarence w późniejszym etapie swojej kariery udowodnił, że należy mu się ten tytuł, gdyż roztył się niczym Sir Charles. Niestety pod zwałami tłuszczu nie krył się tak dobry koszykarz jak Sir Charles, stąd kariera Weatherspoona nie jest dziś aż tak pamiętana. Ba, prawdopodobnie są tacy, którzy imię i nazwisko „Clarence Weatherspoon kojarzą bardziej z komiksami niż koszykówką.
***
A skoro już o grubych koszykarzach mowa, dwa dni temu, po dwóch latach nieobecności, na parkietach NBA pojawił się nikt inny jak Eddy Curry (na którego z kolei wołano „Baby Shaq” i też poszedł w ślady oryginału tylko poprzez przybranie na wadze). W 6 minut zdobył 6 punktów i miał 3 zbiórki. Prezentował się tak:
Witaj z powrotem Eddy. Życzę najlepszego, ale najlepsze życzenia najlepszymi życzeniami, a okazja żeby zażartować z tego jak się roztyłeś okazją żeby zażartować z tego jak się roztyłeś.
[…] Fact: Skoro już mowa o tych wszystkich „Baby Ktosiach”, to nie można zapomnieć o niesławnym „Baby Jordanie” – Haroldzie Minerze, […]