
Fun Fact: Cleveland Cavaliers z sezonu 1997-98 są jedną z najdziwniejszych drużyn dekady. Prowadzeni przez Mike’a Fratello byli elitarnym defensywnie składem, który wygrał 47 spotkań (w tym dwa razy z Chicago Bulls), mimo że czterech z sześciu podstawowych zawodników było debiutantami. Temu niedoświadczonemu składowi liderowali świeżo pozyskani Shawn Kemp i Wesley Person, a wspomniany kwartet rookies tworzyli Zydrunas Ilgauskas (który był wybrany z 20 pickiem rok wcześniej, ale stracił całe rozgrywki z powodu kontuzji stopy), Derek Anderson (pick 13), Brevin Knight (pick 16) i Cedric Henderson (pick 45).
Pierwsza trójka rozpoczynała wtedy długie kariery, jako, odpowiednio, najlepszy center w historii klubu po tej stronie Brada Daugherty’ego, ceniony obwodowiec do wynajęcia i maszynka do asyst i przechwytów. Na tym tle, kariera czwartego – Cedrica Hendersona – nie była zbyt udana (5 sezonów w NBA, z roku na rok co raz mniejsza rola, przejście do Warriors w 2001 i zniknięcie z ligi już rok później), ale w rozgrywkach 1997-98 był on rzeczywiście jednym z podstawowych graczy, jako solidny obrońca na pozycji small forward z dwucyfrowym dorobkiem punktowym, bez ego i rzutu z dystansu.
Wpisał się w swoją rolę doskonale, co było ewidentne od pierwszego meczu, w którym Mike Fratello wystawił go w pierwszej piątce.
Cavs mieli wówczas bilans 4-6, a na trójce próbowani byli Danny Ferry, Bob Sura i Derek Anderson. Cedric wyszedł w podstawowym składzie na mecz z Timberwolves z zadaniem krycia Kevina Garnetta, przy okazji rzucając o jeden punkt więcej (19) niż młoda gwiazda z Minneapolis. Cleveland wygrało tamten pojedynek, a także dziewięć kolejnych. Pojawienie się w wyjściowej piątce Hendersona pozwoliło m.in. odciążyć w obronie Wesleya Persona, który w pierwszych dziesięciu meczach sezonu rzucał 14.5 punktu (44.5% FG, 29.3% 3P), a podczas zwycięskiej serii, 23.9 (57% FG, 49.3% 3P). W tym czasie zdobył nawet tytuł Gracza Tygodnia NBA.
Ostatecznie Cedric Henderson wystąpił 71 razy w pierwszej piątce, grał ponad 30 minut w każdym spotkaniu i zdobywał średnio 10 punktów, 4 zbiórki, 2 asysty i 1 przechwyt.
Od tamtego czasu, debiutantów niewybranych w pierwszej rundzie, którzy tyle razy wystąpili w podstawowym składzie i mieli dwucyfrową średnią punktów było raptem czterech – Marc Gasol, Mario Chalmers, Dillon Brooks i Jaylen Wells (obecny sezon potrwa jeszcze tydzień, ale załóżmy, że Wells utrzyma swoje osiągi punktowe). Spośród nich jednak tylko Hiszpan spędził na parkiecie więcej minut niż Cedric.
Swój rekord kariery – 30 punktów – ustanowił 25 lutego 1998 przeciwko Vancouver i było to zwieńczenie serii meczów, która miała więcej wzlotów i upadków niż serial „Katastrofa w przestworzach”. W jej trakcie rzucał kolejno 5, 0, 23, 0, 27, 4, 2 i wspomniane 30 punktów. Wchodzące w skład tej sekwencji 23 punkty wyglądały tak:
Głównie jednak trzymał się swojej średniej, tak jak w wygranym meczu z mistrzami NBA w kwietniu:
Highlightem debiutanckiego sezonu były jednak dwa punkty zdobyte wsadem nad Dikembe Mutombo:
Nic dziwnego, że Henderson dostał się nie tylko do Rookie Challenge w czasie Weekendu Gwiazd, ale i do All-Rookie 2nd Team. W ten sam sposób wyróżniono zresztą całą czwórkę debiutantów z Cleveland, z Ilgauskasem i Knightem trafiający do pierwszego składu All-Rookie i Andersonem towarzyszącym Cedricowi w drugim. Nie sprawdzałem, ale coś mi mówi, że to rekord, który nie został do tej pory pobity (EDIT: jednak sprawdziłem, dobrze mi coś mówiło).
Jeśli chodzi o dalszą karierę to wspomnę tylko o specjalnej zdolności, jaką wykształcił pod koniec drugiego sezonu: wsadzanie palców w oko rywali. 26 kwietnia 1999 zafundował lekkie pęknięcie oczodołu Alonzo Mourningowi, a 2 maja uszkodził rogówkę Alana Hendersona. O ile Zo opuścił tylko trzy mecze, tak skrzydłowy Hawks skończył przedwcześnie sezon (próbował wrócić w playoffach ale zagrał tylko cztery minuty zanim stwierdził, że nie da rady, podobno widział podwójnie jeszcze we wrześniu).
Tamten obiecujący trzon Kawalerzystów ostatecznie niczego nie osiągnął. Sezon 1997/98 zakończyli porażką w pierwszej rundzie z Pacers, a kij w szprychy ostatecznie włożył lokautowy zjazd Kempa oraz kontuzje Ilgauskasa, który zagrał 5 meczów w rozgrywkach 1998/99 i opuścił całą kolejną kampanię.
Jesienią 2000 nie było już w stanie Ohio ani Mike’a Fratello, ani Kempa, ani Andersona, Knight stracił miejsce w pierwszej piątce na rzecz Andre Millera i miał rozegrać jeszcze tylko 6 meczów przed transferem do Hawks a Cedrica Hendersona czekał sezon ze średnią 4 punktów oraz – latem – transfer.
Ale jak już miało się wszystko zesrać, to lepszego momentu niż tuż przed przyjściem LeBrona Jamesa nie dało się wybrać.

Sezon się skończył, draft za nami, może jakiś nowy post?
Chciałbym, naprawdę, ale jakoś ostatnio mi nie po drodze tutaj. Może w przyszłym tygodniu uda się usiąść i coś napisać (bo tematy mam gotowe od dawna), bo i mi już ciąży ta niezręczna cisza. Dzięki za cynk, że ktoś jeszcze czeka.
Czeka i to niejeden …
3 miechy czekania. czy to koniec?
koniec czego? bloga? niee, bywały i przerwy ponad półroczne 😉 koniec czekania? tak, już zaraz 👍 nowy tekst napisany, trzeba tylko usiąść i wrzucić w wordpressa, co planuję zrobić przed końcem tygodnia.