Michael Jordan

Michael Jordan

Fun Fact: W piątym meczu finałów konferencji w 1990 roku, Michael Jordan rozegrał jedną z gorszych swoich playoffowych połówek: przez pierwsze dwie kwarty rzucił Pistons marne 6 punktów, z których trzy wyglądały tak:

Jordan odpalił rzut z połowy, mimo 11 sekund na zegarze, bo pewnie myślał, że to 1.1 sekundy.

Albo się z kimś założył.

Albo myślał, że to Mecz Gwiazd 2024.

Oczywiście MJ, jak to MJ, nawet brainfart przekuł w punkty, choć w całym meczu Pistons byli lepsi (Michael ostatecznie uciułał 22 punkty, czyli o 13 mniej niż wynosiła jego średnia w tej serii, trafiając 7 z 19 rzutów). Obrońcy tytułu wyszli na prowadzenie 3:2 i choć Byki w kolejnym starciu wyrównały, to tym razem górą w całej serii znów byli Źli Chłopcy.

A jeśli chodzi o Jordana i rzuty z połowy boiska, to czasem zdarzało mu się wytrzymać z nimi do, bardziej dla nich stosownej, ostatniej sekundy:

A i buzzer beater przeciwko Pistons miał mu się jeszcze przytrafić – dwa lata później, w listopadzie 1992. Co prawda nie z połowy, ale dobrze zza linii rzutu za trzy i na zwycięstwo (to w ogóle jeden z zapomnianych game winnerów Mike’a):

Otagowane

2 thoughts on “Michael Jordan

  1. Lemoniadowy Joe pisze:

    Ponieważ nikt się nie pytał, to powiem: po trzydziestu latach życia w świecie szaranowiczo-łabędzim dowiedziałem się, że LA Clippers to nie „postrzygacze owiec”, tylko klipery (żaglowce). Legendarni „Hej, hej, tu enbiej” komentatorzy tak to przełożyli, tak propagowali, no i dopiero dzisiaj tekst w ESPN mnie oświecił. Dziękuję, udam się gdzieś przetrawić to w spokoju.

    • kostrzu pisze:

      Haha, no nie tylko tę bzdurę wypromowali. Wciskali też kit, że w Portland grają „Świetliste Smugi” oraz że Patrick Ewing ma ksywę „King Kong”, ale człowiek łykał wszystko wtedy. I próbowali, na szczęście bardzo krótko, mówić „smecz” zamiast „wsad”.

Dodaj komentarz