Fun Fact: Doug West – ksywka Fresh – to jeden z najbardziej zasłużonych Leśnych Wilków w historii (#3 w historii klubu pod względem rozegranych meczów, #5 w punktach), którego kariera jednak nie była dla niego zbyt łaskawa. Mimo pewnych sukcesów indywidualnych (ponad 19 PPG w najlepszym sezonie 92/93) i wielu ochów/achów usłyszanych ze względu na wielką grację w powietrzu i dryg do efektownych wsadów, Doug był typowym średniakiem, kimś kto – poza wsadami – nie wybijał się w żadnej dziedzinie… Choć i z tymi wsadami bywało różnie, bo West trafił na przykład na listę najbardziej zwykłych dunków w historii Slam Dunk Contest:
(choć jego pierwszy wsad w tamtym konkursie był już jak najbardziej „fresh”)
Poza highlightami wiodło mu się średnio, bo przez pierwsze 7 lat tkwił w wiecznie przegrywających Wolves.
Do playoffów awansował dopiero w sezonie 96/97, rozgrywając 571 meczów sezonu zasadniczego, zanim posmakował atmosfery postseason. Miał wtedy już prawie 30 lat. Najbardziej prominentni gracze, którzy zadebiutowali w playoffs będąc starszym niż Doug to (po 1964 roku) m.in. David Lee, Jamal Crawford, Scott Skiles, Todd Day i Mike Dunleavy (najstarszy ever był prawie 36-letni Pablo Prigioni, ale on był wtedy debiutantem i nie musiał czekać tyle co przytaczani gracze – z tego powodu nie wymieniłem też Arvydasa Sabonisa).
Po tym jak Wolves wywalczyli awans w 1996 roku, West powiedział w rozmowie ze Sports Illustrated:
[Absencja w playoffs] Doprowadzała mnie do szaleństwa, ale awans, a potem jego brak przez pięć kolejnych lat – od tego oszalałbym jeszcze bardziej.
Minnesota odpadła z rozgrywek pucharowych po trzech spotkaniach (Fresh zdobył w nich 33 punkty) i to był… ostatni występ Douga Westa w playoffs.
Na szczęście spędził w NBA jeszcze tylko cztery lata, a nie pięć, ale nie uratowało to jego zdrowia psychicznego – po transferze do Vancouver zaczął tak zapijać smutki, że wylądował na odwyku i stracił sezon. Najwyraźniej z góry założył, że przez następne pół dekady nie ma szans na przełamanie kolejnej bessy.