Fun Fact: Mark Price jest być może najbardziej zapomnianą gwiazdą lat 90. Choć sprawił, że Cleveland Cavaliers otarli się o bycie największym rywalem chicagowskich Byków, to spadek formy związany z kontuzjami w końcowej fazie kariery (w rozgrywkach 95/96 pojawił się tylko w 7 meczach nowej drużyny, Washington Bullets, a już dwa sezony później był zmuszony zakończyć karierę w wieku 33 lat) nie przysłużył się jego legendzie. Legendzie, na którą składa się, wybór do All-NBA First Team w 1993 roku (oraz, trzykrotnie, do 3rd Team), 4 występy w Meczu Gwiazd, złoty medal MŚ 1994 z Dream Teamem II, dwa tryumfy w Three Point Contest, bycie drugim w historii NBA członkiem klubu 50-40-90 (chodzi oczywiście o procent celności rzutów z gry-dystansu-osobistych) i posiadanie zupełnie niereformowalnej fryzury.
Sukcesy Price’a robią podwójne wrażenie, gdy weźmiemy pod uwagę, że wyglądał nie jak zawodowy koszykarz, a jak ministrant. Talent, sokole oko i spryt pomagały mu jednak dominować wśród najlepszych atletów ligi.
Po zakończeniu 12-letniej kariery Price zajął się trenerką – po zbieraniu szlifów na szczeblu szkolnym i epizodzie w roli komentatora meczów Cavs i Hawks, nasz bohater doczekał się posady w NBA, jako konsultant rzutowy w Memphis Grizzlies w sezonie 07/08. Współpracował też m.in. z Celtics i mówiło się wtedy, że to jemu należy dziękować za progres w umiejętnościach rzutowych Rajona Rondo w 2010 roku (choć nie wiem, czy jest się czym chwalić). Był członkiem sztabu trenerskiego (kolejno) Warriors, Magic i Bobcats, a od 2015 roku jest głównym coachem na uniwerku UNC Charlotte, gdzie trenuje m.in. swojego syna, Hudsona.
Lista największych sukcesów w zawodowej karierze Kevina Johnsona to – w tej kolejności – awans do Finałów 1993 z Suns, utrzymanie Kings w mieście jako burmistrz Sacramento i pchnięcie Marka Price’a do zostania gwiazdą NBA, bez której lata 90. nie byłyby takie same…