Fun Fact: Choć Charles Barkley nie trenował, dużo jadł, pluł na małe dziewczynki i wygadywał głupoty, był (i jest po dziś dzień) ulubieńcem wszystkich. Jestem fanem wszystkich starych reklam z koszykarzami, a Sir Charles był ich bohaterem wyjątkowo często. Jego charakter i styl gry powodował, że również wyjątkowo często występował w reklamach animowanych.
Tutaj solo:
Tutaj z kolegami z Dream Teamu (John Stockton i Chris Mullin nigdy nie byli tacy cool):
Tu zaś razem ze społecznym przesłaniem dbania o serce:
W tym towarzystwie nie może zabraknąć reklamy z Godzillą, która co prawda nie jest rysunkowa, ale zainspirowała narysowanie kultowego w tych kręgach komiksu:
Warto też wspomnieć, iż rysunkowe wersje Charlesa Barkleya pojawiały się też w mniej lub bardziej znanych kreskówkach, w tym na przykład w animowanej wersji „Clerksów” Kevina Smitha (Chuckster podkładał głos swojemu bohaterowi):
Dacie radę rozpoznać wszystkich koszykarzy w scenie w windzie?
Jeżeli dobrze widzę to poza Chuckiem w windzie stoją od lewej: Garnett (choć bardziej wygląda jak Sam Cassell), Kobe, Grant Hill, The Admiral, Ewing, Miller, Spree a pomiędzy nimi jeżeli dobrze widzę to chyba jest to James Worthy.
Pominąłem jeszcze gościa za Barkley’em, ale patrząc na włosy to raczej Iverson tam stoi.
[…] że koneserem reklam z Sir Charlesem jestem od dawna, skorzystam z okazji by zarzucić jeszcze jednym klasykiem. To już bardziej „Koleś na koniu […]