Fun Fact: Trójka na wyrównanie i dogrywkę Kenny’ego Smitha z pierwszego meczu Finałów 1995 to po dziś dzień mój ulubiony rzut w ninetiesowej historii mistrzowskich potyczek (z tego miejsca wypada podziękować Nickowi Andersonowi, bez którego nie byłoby to możliwe). Pamiętacie jednak cokolwiek z kariery Kenny’ego po tamtym rzucie i tamtych finałach?
Ja nie, bo i w sumie niewiele więcej się wydarzyło. Sezon 95/96 Kenny niby spędził w pierwszej piątce, ale było już jasne, że to Sam Cassell jest najlepszym point guardem Houston Rockets. Smith w wieku 30 lat miał najgorsze w karierze osiągi w pięciu podstawowych statystykach oraz odsetku trafień z gry i gdy Rakiety wzięły się za zabawy w doktora Frankensteina sprowadzając Charlesa Barkleya, Kenny’ego bez szczególnego żalu zwolniono. Bohater finałów sprzed ledwie roku rozegrał jeszcze jeden sezon w NBA, dzieląc go pomiędzy Pistons (9 meczów), Magic (6) i Nuggets (33).
Tego pewnie nie pamiętacie:
Sam nie wiem, w której koszulce widok Smitha wydaje mi się najdziwniejszy. Detroit, Orlando, Denver…
…czy może jednak houstońska piżama.
[…] kosmicznym jak na ówczesne warunki wyniku największy udział mieli Vernon Maxwell (143 trójki) i Kenny Smith (142), ale tuż za nimi był Robert Horry z 86 trafieniami (to zresztą drugi najlepszy jego wynik […]
[…] golić całą głowę (choć według pojedynczego zdjęcia dokumentującego krótki epizod w koszulce Orlando Magic, wrócił na chwilę do flat topa w 1996). Podejrzewam, że gdyby został przy tamtym looku, […]