Chris Anstey

Chris Anstey

Fun Fact: Gdy dzieciaki w Polsce zaczynały interesować się koszykówką, Chris Anstey był na drugim miejscu rankingu australijskich tenisistów na szczeblu juniorskim i toczył zacięte tenisowe pojedynki z gościem, który nazywał się Mark Philippoussis.

Po raz pierwszy zagrał w koszykówkę dopiero w wieku 17 lat, ot tak, dla hecy, w drużynie swojego brata. Rzucił 52 punkty. Dwa lata później był już zawodowcem, którego w barwach Melbourne Tigers oglądali skauci NBA. Mavs zamienili się z Blazers na picki w dniu Draftu 1997, pozyskując wybranego z osiemnastką Australijczyka. Był taki czas, kiedy Don Nelson niemal całował ziemię, po której stąpał Chris, nazywając go – i shit you not – najlepiej biegającym wysokim graczem w NBA oraz kimś, kto będzie pierwszym w historii „point centrem”. W marcu 1998 roku, Nellie tryumfował, bo jego pupil ogarnął się na tyle, by na przestrzeni 9 meczów notować prawie 15 punktów na spotkanie i pobić strzelecki rekord kariery 26 punktami rzuconymi Celtics.

To w czasie tamtej serii spotkań Mavs pokonali po dogrywce mistrzowski skład Bulls – Anstey (który wymienia dziś ten mecz wśród swoich najważniejszych koszykarskich wspomnień) miał 8 punktów i 6 zbiórek. W dogrywce Australijczyk najpierw trafił z szóstego metra, potem, w obronie, wdał się przepychankę z Dennisem Rodmanem, wyśmiał go i zarobił przewinienie techniczne, a w kolejnej akcji zdobył dwa punkty wsadem. Innymi słowy, Chris Anstey był na drodze do zostania legendą wśród fanów Mavs.

A jednak coś poszło nie tak. Chris zdołał zrazić czymś do siebie zakochanego w nim Nelsona i Anstey został opchnięty do Bulls, już tych bez Jordana i Pippena. Choć Anstey coś tam w NBA grywał (ba, nawet ma na koncie game winnera w koszulce Byków), to niemożność przebicia się przez rotację, która składała się z Dickeya Simpkinsa i Willa Perdue, pozbawiła ludzi złudzeń, że mokry sen Nellie’ego się spełni.

Po 3 latach Chris był poza NBA, ale połknięty ledwie kilka lat temu bakcyl koszykówki nie zniknął, mimo iż ten sport przestał przychodzić mu z taką łatwością, jak w pierwszych latach treningów. Anstey zagrał na igrzyskach w Sydney, wrócił do ligi australijskiej (z przerwą na przygodę w Rosji), gdzie zdobywał mistrzostwa ze swoją pierwszą drużyną, Tygrysami, których ostatecznie został trenerem. Dziś jest najlepiej biegającym wysokim ambasadorem firmy z branży finansowej oraz lokalnego dealera Hyundaia, a także potencjalnie pierwszym point centrem wśród trenerów koszykarskich na szczeblu szkół podstawowych.

[Wpisu na temat Ansteya dopominał się od dawna Dawid Majkel]

Otagowane ,

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: