Fun Fact: Dereka Harpera pamiętamy głównie z bycia mało błyskotliwym, ale bardzo solidnym point guardem Knicks (który jako jeden z niewielu nie zawiódł w siódmym meczu Finałów 1994), pamiętamy jego wąsik, a także pamiętamy pewnie jego bójkę z JoJo Englishem, która przeniosła się w trybuny (a na pewno pamięta ją David Stern, który siedział prawie w centrum akcji). Czasem zapomina się jednak o bardzo udanej karierze w koszulce Mavericks, której zasadnicza część trwała od 1983 do 1994 roku. Lata dziewięćdziesiąte otwierał odbierając drugą w karierze nominację do All-Defensive 2nd Team za sezon 89/90, a w rozgrywkach 90/91 był jednym z pięciu koszykarzy, którzy średnio zdobywali przynajmniej 19 punktów, 7 asyst i 3 zbiórki w każdym meczu, trafiając też przynajmniej 40% swoich rzutów. Do tej grupy należeli też panowie nazywający się Magic Johnson, Larry Bird, Tim Hardaway i Kevin Johnson. On i Rod Strickland to chyba najlepsi point guardzi, jacy nigdy nie zostali powołani do Meczu Gwiazd.
Harper do dziś jest liderem klubu z Dallas pod względem ilości asyst i przechwytów oraz czwartym strzelcem. W duecie z Rolando Blackmanem (i oczywiście z pomocą innych świetnych graczy, z Markiem Aguirre’em na czele) sześciokrotnie prowadził Mavs do playoffów, w 1988 roku awansując nawet do finałów konferencji, gdzie zmusili późniejszych mistrzów NBA, Los Angeles Lakers, do rozegrania siedmiu meczów (i przegrywając ostatni ledwie pięcioma punktami).
Szkoda tylko, że Derek nie używał swojego drugiego imienia – Ricardo. Duet Ricardo-Rolando byłby jeszcze bardziej pamiętny.
[…] ale Tarpley – gdyby nie ćpał – byłby właściwym wyborem) i już dwa lata później prawie wyeliminowali Lakers w finałach Konferencji Zachodniej, z pozyskanymi dzięki uprzejmości Cavs Harperem, Tarpleyem i Samem Perkinsem w rolach […]