Sad Fact: Carlos Rogers przyszedł do ligi jako badylowaty atleta zachowujący się jak gangster z Detroit (pewnie dlatego, że faktycznie nim był), który szybko wyrobił sobie opinię trudnego pracownika. Odchodził z niej jako człowiek z sercem na dłoni, któremu każdy dobrze życzył. Niestety aby zmienić tak diametralnie sposób postrzegania swojej osoby, Rogers musiał przeżyć szeroko komentowaną tragedię osobistą. Na początku 1997 roku, gdy Carlos był w trakcie swojego trzeciego, najlepszego sezonu w lidze, jego siostra trafiła do szpitala z niewydolnością nerek. Rogers natychmiast zapowiedział, że odda jej swoją nerkę – tak jak planował to zrobić już 3 lata wcześniej gdy ostatecznie udało się znaleźć innego dawcę. Niestety stan zdrowia Adrienne pogorszył się gwałtownie i było za późno na przeszczep. Zresztą siostra pewnie i tak nie chciałaby zgodzić się na przyjęcie nerki od brata ponieważ od samego początku powtarzała, że nie zaryzykuje jego zdrowia i kariery w NBA.
Nie lubię zmieniać „Fun Factów” w „Sad Facty” ale niestety w przypadku Rogersa inaczej się nie da. Karierę miał w zasadzie niezbyt zapadającą w pamięć (7 punktów tu, 4 zbiórki tam i tak przez 8 sezonów), a artykuły na jego temat z reguły skupiały się na licznych dramatach jakie rozgrywały się w jego najbliższym otoczeniu (ojciec ćpun i zwyrodnialec, życie w centrum wojny gangów, morderstwo jego brata, śmierć siostry, wypadek i paraliż kuzyna). Nie pamiętam też dlaczego zniknął z ligi w wieku 30 lat ale podobno ma się dobrze, na tyle dobrze, że parę lat temu widziano go przeznaczającego 1000 dolarów na budowę placu zabaw w Houston. Czyli, w odróżnieniu od znaczej części koszykarskich emerytów, nie zbankrutował w ciągu pierwszych 5 lat po zakończeniu kariery. A to już kwalifikuje się jako „Fun Fact”.
[…] rundzie i gotówki. Zespół z Oregonu przelicytował ich (za pakiet zawierający Walta Williamsa i Carlosa Rogersa) Kennym Andersonem, Garym Trentem, Alvinem Williamsem, trzema pickami (dwa w pierwszej rundzie, […]
[…] do którego Seattle Supersonics dorzucili jeszcze świeżo wybranego z 11 pickiem w drafcie Carlosa Rogersa. Choć Marciulionis zagrał 66 spotkań (tym razem zawiodła stopa… dodajmy jednak, że […]