Jeśli pierwsza część „Szklanej Pułapki” nazywała się „Die Hard”, a druga „Die Harder”, to ten oto sequel do najgorszego rzutu kelnerskiego w historii koszykówki autorstwa Nicka Younga, dość trafnie podsumowuje mój tytuł „Nick Younger” – podobnie jak „dwójka” „Szklanej Pułapki” jest niewątpliwie nie tak dobry jak pierwowzór, ale nadal zapewnia rozrywkę na wysokim (w zasadzie niskim) poziomie.
W przeciwieństwie jednak do serii filmów o przygodach Johna McClane’a kolejnymi frajerskimi zagraniami Nicka Younga nie stracę zainteresowania po trzeciej części.