Fun Fact: Dawno temu, w pociągu ze Lwowa do Odessy, wymyśliłem ze swoim przyjacielem grę karcianą „Kemp”. Jej zasady są wbrew pozorom nieco bardziej skomplikowane niż „wyciągnij dowolną kartę i idź płodzić nieślubne dzieci”, a poznać je można w dedykowanym wpisie na współ-moim matczynym, a w zasadzie ojcowskim blogu. Polecam grę w Kempa nie tylko na deszczowe dni w Seattle.
[…] Na marginesie marginesu przypomnę jeszcze – bo sam sobie to właśnie przypomniałem ku własnej uciesze – że jestem współtwórcą karcianej gry „Kemp”. […]