Nabyłem kartę podpisaną przez Jerome’a Kerseya. Jego symboliczne sanktuarium, którym ze względu na tytułowy patronat jest poniekąd blog Mercy Mercy Jerome Kersey, wzbogaciło się więc o cenną relikwię.
Co do karpi na polopirynie to po prostu nie miałem pomysłu na chwytliwą drugą część tytułu, która akcentowałaby fakt, że nie jest to zwyczajna karta Jerome’a Kerseya.