Fun Fact: Już dawno nie było żadnej anegdoty dissującej Clippersów, więc cofnijmy się równo ćwierć wieku do pewnego czerwcowego wieczoru w Toronto. To był wieczór, kiedy „Postrzygacze owiec” (kocham to chałupnicze tłumaczenie i fakt, że jest zupełnie z dupy nie psuje mi frajdy z używania go) wybrali z numerem drugim draftu Antonio McDyessa, a chwilę potem odstawili klasyczny clipperyzm oddając go do Denver Nuggets za dwóch średniaków z łatką niespełnionego talentu i pick spoza loterii.
Gdy Dice dowiedział się, że nie musi grać dla klubu z Los Angeles, podobno natychmiast zerwał z głowy czapkę Clippersów i rzucił ją do najbliżej stojącej osoby mówiąc: „Fuj, weź to sobie”
Jest to tak kozacka anegdota, że zrobiła mi dzień (nigdy tego stwierdzenia nie używam, bo jest z dupy, ale chce zeby komentarz komponował sie z wpisem
Yourr the best