Fun Fact: W teraźniejszości kończy się właśnie sezon zasadniczy 2017/18 i San Antonio Spurs – z problemami, ale jednak – zapewnili sobie 21. awans do playoffs z rzędu. Ostatni raz Ostrogi były poza burtą w niesławnych rozgrywkach 96/97, gdy po sześciu meczach David Robinson wyleciał na cały sezon z powodu kontuzji, Sean Elliott rozegrał tylko 39 spotkań, a liderem tankującego dla Tima Duncana zespołu został 37-letni Dominique Wilkins. To były czasy.
Łącznie w ostatnich 30 latach, zespół z San Antonio wystąpił w post season 28 razy (a właściwie to 27.5 raza, bo w sezonie 87/88 awansowali niezbyt zasłużenie, wygrywając zaledwie… 31 spotkań), dłuższe wakacje fundując sobie także w rozgrywkach 88/89, gdy wybrany z jedynką w Drafcie 1987 Admirał wciąż jeszcze służył w marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych. Efektem był trzeci pick w naborze pozbawionym pewniaków, co być może uratowało Spurs przed postawieniem na wybranych z jedynką i dwójką Pervisa Ellisona i Danny’ego Ferry’ego. Zamiast nich do Teksasu powędrował Sean Elliott, który wraz ze świeżo zdemobilizowanym Robinsonem rozpoczął erę playoffowego urodzaju.
Wracając do teraźniejszości, to mimo przedłużenia playoffowej passy, Ostrogi przerywają serię 18 sezonów z minimum 50 zwycięstwami na koncie (która byłaby 20-sezonowa gdyby nie fakt, że w 1999 roku rozegrano 50 meczów ŁĄCZNIE). Gdyby tak pominąć sezon polokautowy i tankowanie z 1997 roku, to obecny bilans Spurs będzie najgorszy od 1992 roku (47 zwycięstw), czyli od kampanii, z której pochodzi ten oto blooperek Seana Elliotta…
Niestety nie mogę wrzucić filmiku, który wrzucić chciałbym najbardziej, bo najwyraźniej nie ma go w Internecie – fragmentów nadawanego w pierwszej połowie lat 90. programu telewizyjnego poświęconego Spurs, gdzie podobno Sean Elliott i Gregg Popovich recenzowali filmy.
Taka strata wymaga drugiej nagrody pocieszenia, którą niech będzie ta reklama, nakręcona w szczytowym momencie kariery indywidualnej Seana (20.0 PPG i drugie powołanie do Meczu Gwiazd w 95/96)…
Mi się ten zawodnik kojarzy z dawnych czasów bardzo sympatycznie.. może to wynik jego „łagodnej” twarzy 🙂
A z innej beczki… czy problem tankowania drużyn po wysokie wybory w drafcie w pierwszej połowie lat 90 występował? Ja w ogóle nie kojarzę tego słowa z tamtych lat.. Pytanie czy inaczej się to wtedy nazywało, czy też mała ilość informacji o lidze w tamtych czasach (w moim przypadku były to Magic Basketball, godzinny mecz w TVP i wyniki z krótkimi opisami w Przeglądzie Sportowym i Tempie) sprawiała, żę nie docierały do nas tego typu rzeczy?
Myślę, że odbiór NBA przez polskiego fana był w latach 90. bardzo idealistyczny. Jaraliśmy się Jordanami i innymi, oglądaliśmy często wyrwane z kontekstu mecze i sprawdzaliśmy suche wyniki na telegazecie, uznając, że – po prostu – przegrał gorszy. Byliśmy też w większości pozbawionymi cynizmu dzieciakami. Do tego nie mieliśmy pojęcia kto będzie dostępny w nadchodzących draftach, no i ogólnie – tak jak mówisz – źródeł informacji nie było zbyt dużo, a co za tym idzie, nie dowiadywaliśmy się o otoczce ligi tyle ile można było.
Tankowanie było zawsze, ale nigdy nie było takim mainstreamowym tematem jak teraz, bo nigdy tak wiele ekip tak chętnie nie przebudowywało się poprzez draft. Ta moda moim zdaniem zrodziła się z dwóch rzeczy: z Warriors pokazujących, że można szybko zbudować mistrza przez draft i z Sixers, pokazujących jak bardzo można przesunąć granice bezczelności w kontekście walki o wysokie picki.
Temat nie jest jednak nowy. Legendarna była pogoń za pierwszym pickiem w 1984 roku, po której David Stern wprowadził loterię draftu, właśnie po to, żeby zniechęcić kluby do tankowania. Podobno bardzo widoczne było tankownie Nets w 1990 roku, gdy przegrali 20 z ostatnich 22 spotkań, jestem też pewny, że Sixers po transferze Barkleya tankowali co roku, aż do wyboru Iversona w drafcie. Pamiętam też jak tragiczni byli Mavericks – 11 zwycięstw w 92/93, 13 w 93/94 – w NBA nie ma aż tak złych zespołów…
Zgoda w 100%. Chyba pierwszym przypadkiem kiedy w Polsce było wiadomo o kogo będą się bili w drafcie był sezon 96/97. O Duncanie napisano w Pro-Baskecie krótki tekst już krótko po Igrzyskach w Atlancie, a w trakcie sezonu podczas transmisji chyba meczu Rockets – Spurs w TVP 2 wspominał o nim Rysiek Łabędź.
[…] Kończąc tryptyk postów zainspirowanych aktualnymi wydarzeniami w NBA (wcześniej wspominałem o kolejnym awansie Spurs do playoffów i rekordzie Rockets), pozwolę sobie pogratulować Minnesocie Timberwolves, która wilczym swędem […]