Disappointing Fact: Na liście największych rozczarowań w historii Sacramento Kings wypadek samochodowy Bobby’ego Hurleya, który załamał karierę obiecującego point guarda z siódmym numerem Draftu 1993 po ledwie 19 meczach w debiutanckim sezonie, plasuje się mniej więcej na 7 miejscu. Tuż za nim jest rezygnacja z usług Isaiah Thomasa, żeby móc podpisać kontrakt z Darrenem Collisonem, los wszystkich kingsowych picków w loterii draftu od 2012 roku, do dziś. Przed nim – dramat Maurice’a Stokesa, DeMarcus Cousins za garść koralików z mardi gras (to już chyba Indianie wyszli lepiej na transferze Manhattanu w ręce Holendrów), transfery Oscara Robertsona i Jerry’ego Lucasa (o ile Buddy Hield i pick z tegorocznego draftu zostaną w Sacto dłużej niż rok, to Kings skorzystają na dealu DMC-do-Pels więcej niż na transferach swoich megagwiazd z lat 60, bo żaden z czterech gości pozyskanych w zamian nie rozegrał nawet pełnego sezonu w stolicy Kalifornii), szósty mecz Finałów Konferencji Zachodniej z 2002 roku i czwarty mecz Finałów Konferencji Zachodniej z 2002 roku.
Fun Fact: Bobby – podobnie jak „funfel” z czasów Duke, Christan Laettner – ma polskie korzenie, dzięki mamie, Christine Ledzion. Przed wypadkiem zdążył nakręcić reklamówkę dla nowej marki obuwia sportowego In The Zone, która padła miesiąc po jego wypadku.