Fun Fact: „Yell” oceniany był jako talent równie wielki co wybrani po sąsiedzku w Drafcie 1994 Glenn Robinson, Jason Kidd, Grant Hill i Juwan Howard. I choć więcej osób wypomina Big Dogowi, że nie został czarnym Larrym Birdem, to Donyell Marshall bywa równie często nazywany „bustem”, a ludzie nie mieli aż tak wyśrubowanych oczekiwań. Łatka przylgnęła do niego szybko, bo już w połowie pierwszego sezonu Minnesota opchnęła swój świeżutki 4 pick do Golden State za Toma Gugliottę (którego GSW pozyskali za Chrisa Webbera… w dobie dzisiejszej NBA ważne jest, żeby pamiętać jak żałosną organizacją byli w drugiej połowie lat 90 Warriors…) przy akompaniamencie utyskiwań kibiców, trenerów i nawet kolegów z zespołu jak to Marshall nie chce nad sobą pracować. Takie rzeczy głośno mówił m.in. Doug West, poniekąd legenda Wilków, a jeden z lokalnych dziennikarzy napisał nawet o Donyellu wprost – „głupi jak but i straszny mięczak”. Auć!
Marshall nie do końca udowodnił, że się mylili. W Warriors, po uwolnieniu się z reżimu znienawidzonego ówczesnego coacha Minny, Billa Blaira, faktycznie zaczął grać lepiej, ale piętna marnotrawcy naturalnego talentu się nie pozbył (nie pomógł fakt, że oddany za niego Googs stał się All-Starem). Nie był jednak taki „nietrenowalny” jakim go w Minneapolis malowali, bo utrzymał się w lidze przez 14 sezonów, z czasem stając się bardzo solidnym reprezentantem gatunku „stretch four”, z rekordowymi przebłyskami:
Na chwilę obecną Marshall jest więc w pierwszej trójce trzech rankingów – pierwszy ma tytuł „Największe rozczarowania Draftu 1994”, drugi to „Posiadacze rekordów NBA, które zostaną pobite przez Stephena Curry’ego” a trzeci: „Koszykarze, którym najtrudniej uwierzyć, gdy twierdzą, że nigdy nie wystąpili w meczu NBA zjarani”…
[…] sezonu opuścił mroźną aglomerację Twin Cities, po tym jak swoim podejściem do gry zniechęcił do siebie wszystkich, od dziennikarzy, po kolegów z […]