Fun Fact: Kawał o Benoit Benjaminie opowiadał już ojciec Erika Spoelstry, czas na kawał znaleziony w artykule Sports Illustrated dotyczącym kiepskiego sezonu 86/87 w wykonaniu Los Angeles Clippers:
Big Ben przybył na obóz przedsezonowy z 12-kilogramową nadwagą i wdreptał na parkiet z takim trudem, jakby na jego mierzącym siedem stóp ciele ktoś wybudował niewielki apartamentowiec. Mimo tego twierdził, że jego dodatkowe kilogramy nie są powodem do niepokoju. „Większość mojej wagi to woda” – tłumaczył. W trakcie preseason jego obszerne uda musiały być smarowane wazeliną, żeby uniknąć obtarć. „Zdecydowanie nie jest wyrzeźbiony jak grecki bóg” – powiedział Cedric Maxwell, ówczesny skrzydłowy Clippers. „Gdyby Benoit nie jadł przez dwa dni i został wrzucony do klatki z niedźwiedziem grizzly, można być pewnym, że ktoś dostałby futro”. Clippers mieli bilans 3-3 po dwóch tygodniach sezonu i wtedy zaczęło się robić coraz ciekawiej. Niedługo później, w meczu przeciw Dallas, wielokrotny All-Star, Marques Johnson, po udanej zbiórce odwrócił głowę i zderzył się z potężnym brzuszyskiem Benjamina doznając pęknięcia dysku szyjnego, które wymaga operacji, o ile Johnson jeszcze kiedykolwiek zagra w NBA.
Myśleliście, że nadwaga u koszykarzy szkodzi tylko zdrowiu samych grubasów?
Jeśli to kogoś interesuje, to Johnson stracił z powodu zderzenia z brzuchem Benjamina pozostałe 72 spotkania rozgrywek 86/87, a także dwa całe kolejne sezony i został zmuszony oficjalnie skończyć karierę w grudniu 1989 (po 10-meczowej próbie comebacku w barwach Warriors), w wieku 33 lat. Benoit jeszcze trochę pograł, ale nigdy nie zrealizował swojego potencjału. Czyli lenistwo Benjamina zmarnowało aż dwie kariery.