Fun Fact: Gdy zakładałem tego bloga, pomyślałem: „Pewnego dnia na pewno pojawi się tu Matt Maloney”. Kolejną myślą było: „I Rodrick Rhodes”. Postanowiłem wypełnić te przepowiednie za jednym podejściem. Maloney to był ten koleś, który znikąd pojawił się w pierwszej piątce drużyny z trzema przyszłymi Hall-of-Famerami…
…a Rhodes to ten zawodnik, który w ten świat wszedł bardzo odważnie, ale po sezonie debiutanckim dużo nie ugrał (a na poniższym montażu kończy piękne podanie Drexlera z piątego miejsca i daje się minąć Samowi Cassellowi na dziesiątym).