Fun Fact: Bill Simmons w „The Book Of Basketball” sklasyfikował Dumarsa jako 74. najlepszego zawodnika w historii NBA. Oto fragment uzasadnienia z bonusową anegdotą, która nie przestaje mnie śmieszyć:
Dumars był jedyną przyzwoitą duszyczką pośród złych chłopców, wspaniałym graczem zespołowym wznoszącym się na wyższy poziom kiedy wymagały tego okoliczności, utalentowanym obrońcą, który radził sobie z Jordanem lepiej niż ktokolwiek z wyjątkiem Johna Starksa. Gdy ligę toczyły problematyczne charaktery jej gwiazd w połowie lat 90., Joe D wyróżniał się dzięki klasie i profesjonalizmowi. Przyglądanie się jego koegzytencji z łapiącymi się za krocze dupkami w Dream Teamie II było jak oglądanie Nica Cage’a, który utknął w samolocie Con Air. (Jest taka słynna historia o dwóch członkach Dream Teamu II – na pewno o Shaqu i kimś jeszcze, nie pamiętam drugiego bohatera – którzy przed kluczowym meczem zwołali zbiórkę graczy na co Dumars pomyślał sobie „Wspaniale, wreszcie zamierzają podejść do czegoś na poważnie”. Nagle ta dwójka zaczyna rapować piosenkę, którą napisali specjalnie z okazji tego meczu. Biedny Dumars.)
[…] i grzecznego, zwłaszcza na tle kolegów z drużyny, z którymi wkroczył w lata 90 (oraz na tle „dupków z Dream Teamu 2”), choć był grzeczniejszy nawet od swojego późniejszego kolegi z Pistons, Granta Hilla. Zapewne […]