Fun Fact: Bardzo lubię Antonio McDyessa, ale jednocześnie zawsze będzie mi przypominał o tym jaka to klątwa być fanem New York Knicks. Może gdyby kolana McDyessa nie posypały się chwilę po tym jak został graczem Knicks, albo gdyby w ogóle nie doszłoby do trade’u, w którym Nowy Jork oddał Marcusa Camby, Nene i Marka Jacksona, to nie bylibyśmy świadkami ery Isiah Thomasa? A przy okazji – dopiero się dowiedziałem, że Antonio ma na drugie imię Keithflen. Brzmi to jakby ojciec McDyessa seplenił i gdy matka męczyła go o to żeby wymyślił jakieś imię dla syna, kazał jej wracać do kuchni.