King Jeremy the wicked ruled his world

Jeremy Lin

Tytułu nie dopasowałem do sytuacji sam, cytatem z Pearl Jama zarzucił ktoś na twitterze Alana Hahna, ale pasuje. Rzadko komentuję wprost bieżące wydarzenia w NBA, ale tym razem nie mogłem się powstrzymać – oto najlepszy mecz w karierze Jeremy’ego Lina.

Kibice Knicks słyną m.in. z tego, że są ślepo zakochani w niesprawdzonych graczach z końca ławki. Są zawsze święcie przekonani, że drzemie w nich ogromny potencjał, któremu trzeba tylko dać szansę. W 99% to mrzonki, ale Jeremy Lin w meczu z Nets nie tylko spełnił te mające niewiele wspólnego z rzeczywistością oczekiwania, ale połamał im kostki żwawym dryblingiem, wyminął i zdobył punkty layupem. New Jersey może nie są zbyt wymagającym przeciwnikiem, ale Madison Square Garden jest. Lin pewnie już nigdy nie zagra na tym poziomie, ale i tak się jaram.

Otagowane

One thought on “King Jeremy the wicked ruled his world

  1. […] Masona, ponieważ w pewnym stopniu kojarzy mi się on z historią Jeremy’ego „To jednak nie był zwykły fart, w drugim meczu miałem 28 punktów i 8 asyst” Lina. Mason też został przygarnięty przez […]

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: