Tag Archives: jud buechler

Jud Buechler

Jud Buechler

Fun Fact: To bardzo dziwne, że przez tyle lat funkcjonowania bloga nie nawiązałem do mojego ulubionego osiągnięcia statystycznego, czyli „tryliona”, tudzież „biliona” (angielska nazwa to „trillion” czyli niby po polsku „trylion”, ale tak naprawdę w USA „trillion” to jedynka i dwanaście zer, co my nazywamy bilionem).

Czym jest trylion?

Koszykarz osiąga go, gdy wychodzi na boisko, ale nie pozostawia po sobie żadnego śladu w protokole meczowym. Czyli na przykład gra 1 minutę, ma 0 punktów, 0 zbiórek, 0 asyst, 0 przechwytów, 0 bloków, 0 strat, 0 fauli, 0 oddanych rzutów wolnych, 0 oddanych rzutów za trzy, 0 oddanych rzutów z gry. Jedynka, dwanaście zer, trylion. Tudzież bilion.

Postanowiłem sprawdzić, kto jest rekordzistą wszech czasów pod względem zaliczonych trylionów. Skorzystałem, jak zawsze, z bazy Basketball Reference i uwzględniłem nie tylko sezon zasadniczy, ale także playoffy.

Tak jest, jak się już domyślacie, najbogatsza w tryliony była kariera Juda Buechlera.

Oto pierwsza piątka trylionerów wraz z liczbą meczów zakończonych z zerowym kontem:

Jud Buechler – 66
Steve Novak – 65
Mario West – 60
James Jones – 56
Darvin Ham – 53

(Na miejscu szóstym jest Garrett Temple, najwyżej notowany wśród wciąż aktywnych koszykarzy – do zrównania się z Hamem, brakuje mu siedmiu meczów z trylionem.)

Gdyby zsumować minuty z tych wszystkich meczów, które Buechler kończył jako statystyczny prawiczek (żeby się nie rozdrabniać zaokrąglamy w górę od 30 sekund), to można powiedzieć, że „zarobił” w nich 109 trylionów tudzież bilionów.

Mam nawet pełne highlighty Buechlera z tych prawie dwóch godzin. Wystarczy sobie obejrzeć dwa razy poniższe wideo:

Scott Hastings Fact: Zgadnijcie kto wymyślił tryliona

To był tylko jeden z jego z wielu żartów na swój temat, ale być może najbardziej trafiony, bo idealnie podsumowywał boiskową rolę bohatera Tygodnia Scotta Hastingsa. Zaiste bardzo często zostawało mu granie nic nie znaczących minut, gdy intensywność pojedynku spadała tak bardzo, że nawet nie było okazji kogoś sfaulować.

„Byłem królem dwóch i trzech trylionów” – wspominał już na koszykarskiej emeryturze Scott, wywołany do odpowiedzi przez Sports Illustrated.

Ten akapit z końca linkowanego tekstu uświadomił mi także, że niektórzy luźno podchodzili do definicji tego, co jest koszykarskim zerem, pomijając np. faule lub straty.

Wspomniane w tekście 11 trylionów Tima Perry’ego czy 14 trylionów Tree Rollinsa tak naprawdę nie miały miejsca. W tym konkretnym meczu Sixers, o którym czytamy w SI, autor najsmutniejszego wsadu w historii Slam Dunk Contest miał tak naprawdę jedną stratę, a więc uniknął dwunastu zer. Co do Rollinsa, to nawet nie wiem o jakim meczu mowa i choć Tree zaliczył w karierze co najmniej tryliona aż 34 razy, to żaden z nich nie był czternastokrotny. Tylko raz zagrał dokładnie 14 minut bez punktów i zbiórek, ale w tamtym spotkaniu – w którym zresztą w roli jego kolegi z drużyny wystąpił nie kto inny, jak Scott Hastings (wykręcając 6/3 w 9 minut) – Rollins miał 5 fauli, 1 blok i 1 przechwyt.

Ale spokojnie, Tree i tak ma jedno z lepszych miejsc w klubie trylionerów (treelionerów, hehe), bo jest w gronie 26 zawodników, którzy mieli zerowe konto mimo rozegrania dwucyfrowej liczby minut.

Rekord to 12 trylionów w jednym meczu, który dzieli trzech zawodników: Kenny Walker, Damon Jones i Rashad Vaughn.

Trudno wskazać, kto jest rekordzistą absolutnym, bo nie znamy co do sekundy czasu gry Walkera (w box score’ach z tamtych czasów dostawaliśmy zaokrąglone wartości, czyli jego 12 minut przeciwko Hawks oznacza zapewne przedział 11:30-12:29). Jest jednak spora szansa, że jest nim Vaughn, który był ledwie 6 sekund od 13 trylionów. MVP jest jednak zdecydowanie Damon Jones, który swoje niewidzialne 12 minut (a konkretnie 11:56) rozegrał w meczu finałów NBA.

Wracając do Scotta Hastingsa, przez którego uniwersum podróżujemy dziś po raz ostatni (przynajmniej na razie), to choć obwołanie się królem tryliona brzmi jak jedna z tych rzeczy, które wymyślił sobie nudząc się na ławce, to obstawiam, że naprawdę wiedział jak często zdarzało mu się zdziałać na parkiecie „tyle co Elvisowi lub jakiemuś innemu truposzowi” (jego słowa).

Choć dzisiaj Scott zajmuje jedenaste miejsce w trylionowej tabeli wszech czasów, to właśnie on był jej liderem na początku lat 90. Wysunął się na prowadzenie w trakcie rozgrywek 1990/91 (wyprzedził innego tytana, Grega Kite’a) i był rekordzistą prawie do końca kariery w 1993 roku.

I tak właśnie natrafiamy na największą rywalizację w historii NBA, o której nikt nie wie – zapewne dlatego, że nigdy nie było boiskowej rywalizacji o mniejszym znaczeniu.

Otóż Hastings w swoim ostatnim sezonie, 1992/93, toczył zażartą walkę o palmę pierwszeństwa w wymyślonej przez siebie kategorii z nikim innym, jak kolegą po bardzo białym fachu, Edem Nealym, dla którego rozgrywki 1992/93 także były ostatnimi w NBA.

Ed w tamtym sezonie był trylionerem sześć razy, a Scott jedynie trzykrotnie. Końcowy wynik: 40 meczów z zerowym dorobkiem w karierze dla Hastingsa i 42 dla Nealy’ego.

I to by było na tyle. Kończę Tydzień Scotta Hastingsa bogatszy o nowego ulubionego zawodnika. Mam nadzieję, że Wy też.

Postaw kawę
Otagowane , ,

Jud Buechler

Jud Buechler

Fun Fact: Gdy ostatni raz Jud Buechler gościł na tych łamach, byłem w lekkim szoku, że istnieje udokumentowany przypadek wykonania przez niego dwóch wsadów w jednym meczu. Gdybym jednak wtedy nie ograniczył się do wrzucenia randomowego highlightu, a poczytał co nieco o Judsonie, uświadomiłbym sobie, że Mister Fundamental (taką podobno ksywę wymyślił mu Michael Jordan) był uważany za jednego z najlepszych atletów, jacy brali udział w trzech ostatnich mistrzowskich tańcach Bulls. I to też jest udokumentowane:

No dobra, z Vince’em Carterem nikt go może nie pomyli, choć akurat ma z nim coś wspólnego: obydwaj byli gwiazdami siatkówki w szkole średniej.

Jud preferuje siatkówkę plażową (grywał nawet sporadycznie w turniejach zawodowego cyklu AVP), co z pewnością poprawia wyskok, więc wszystko ma sens.

Skompilujmy zatem pierwszą piątkę koszykarskich siatkarzy:

PG – Luke Walton (może i trochę naciągana pozycja, ale Luke miał w sobie nieco z point forwarda, na pewno nie mniej niż z siatkarza plażowego)

SG – Jud Buechler (w sezonie 1996/97 na meczach w Chicago raz na jakiś czas pojawiała się grupka licealistów w pełnym rynsztunku siatkarza plażowego i z transparentem „Jud Buechler is the best volleyball player in the NBA.”)

SF – Chase Budinger (od 2017 roku jest zawodowym siatkarzem plażowym)

PF – Adam Keefe (na studiach grał w siatkarskim finale NCAA, zaliczył też romans z kadrą narodową)

C – Wilt Chamberlain (po zakończeniu kariery sporo czasu spędził na plaży grając w turniejach siatkarskich)

Na ławce mielibyśmy jeszcze Richarda Jeffersona (podobno siatkówka wydłużyła jego karierę koszykarską, grywał też w turniejach AVP razem z Waltonem), Joela Embiida (grał dużo w siatę zanim odkrył koszykówkę) i wspomnianego już Vince’a Cartera (podobno kumple śmiali się, że gra w siatkówkę, ale od śmiechu nikt sobie jeszcze nie poprawił wyskoku na tyle, żeby móc przeskoczyć dwie – i osiemnaście setnych – bagietki stojące pionowo jedna na drugiej).

Do tego składu można też dodać Mike’a Dodda i Mike’a Whitmarsha. Panowie w NBA nigdy nie zagrali, ale byli wybrani w drafcie. Dodd był pickiem numer 176 w dziewiątej rundzie draftu 1979 wykorzystanym przez Clippersów. Whitmarsh z kolei ze stojedenastką w piątej rundzie naboru z 1984 roku trafił do Blazers (podobno stoczył walkę o ostatnie wolne miejsce w składzie z nikim innym, jak Jerome’em Kerseyem), a potem przez kilka lat grał w Niemczech i podobno był bliski zahaczenia się w składzie Wolves. Dodd i Whitmarsh stworzyli później duet siatkarzy plażowych i w 1996 roku zdobyli srebrny medal olimpijski.

A wracając do Buechlera, to w latach dziewięćdziesiątych był on bliskim kumplem innego członka naszego teamu siatkarzy, Adama Keefe’a. Oczywiście siatkówka też ich zbliżyła, choć w 1997 roku przyznawali, że nigdy nie mieli okazji stanąć po przeciwnych stronach siatki. A co się działo, gdy mierzyli się na boisku koszykarskim? Oto statystyczne historia być może najmniej ekscytującego pojedynku w historii NBA:

Regular Season Table
Player G W L GS MP FG% 3P 3PA 3P% FT% TRB AST STL BLK PTS
Adam Keefe1394516.0.5000.00.0.7334.20.70.60.54.3
Jud Buechler134909.1.4140.30.8.400.7501.40.40.30.12.4
Provided by Stathead.com: View Stathead Tool Used
Generated 2/11/2021.

Playoffs Table
Player G W L GS MP FG% 3P 3PA 3P% FT% TRB AST STL BLK PTS
Jud Buechler96305.6.5560.20.6.400.5000.80.20.40.11.4
Adam Keefe936310.0.4120.00.0.5002.70.20.30.11.9
Provided by Stathead.com: View Stathead Tool Used
Generated 2/11/2021.

Nie podejmę się analizy tych cyfr, powiem tylko na zakończenie, że Adamowi Keefe gra w siatę na pewno też poprawiła wyskok, choć bez przesady…

Otagowane ,

Jud Buechler

Jud Buechler

Fun Fact: Z cyklu „Filmiki, których istnienie NBA powinno wymazać jeśli chce być brana za poważną ligę koszykówki”: Jud Buechler wykonuje dwa wsady w jednym meczu…

Otagowane ,