Tag Archives: joe dumars

Joe Dumars

Joe Dumars

Fun Fact: Najgrzeczniejszy z chłopców z Detroit rozegrał cały sezon 1992/93 i część poprzednich rozgrywek z przepukliną rozworu przełykowego, polegającą na „przemieszczeniu się części żołądka z jamy brzusznej do klatki piersiowej poprzez rozwór przełykowy przepony”. Podczas gastroskopii znaleziono także trzy wrzody. Dumars poszedł się jednak przebadać dopiero wiosną 1993, jakiś rok od wystąpienia pierwszych objawów. W międzyczasie z bólami żołądka i zgagą rozegrał jeden ze swoich najlepszych sezonów.

Choć to był już koniec wielkich Pistons – na pokładzie nie było już Chucka Daly’ego, podstawowi gracze – Isiah Thomas, Mark Aguirre i Bill Laimbeer – byli o rok lub dwa od zakończenia karier a Dennis Rodman miał już tak wszystko gdzieś, że siedząc na ławce zdejmował buty i czytał gazetę.

Głównie dzięki Joe, ta ekipa do ostatniego dnia walczyła o playoffy. Mniej więcej w dniu diagnozy zaczęła się seria pięciu kolejnych wygranych, która pozwoliła podgonić w tabeli Indianę a Dumars z żołądkiem w klatce piersiowej rzucał w nich średnio 33 punkty na skuteczności 55.2%.

Niestety do problemów z przewodem pokarmowym doszła kontuzja kolana, która zmusiła naszego bohatera do opuszczenia trzech z ostatnich dziewięciu meczów sezonu i widocznie utrudniała pracę (40.4% z pola i średnio 19.5 punktu w pojedynkach rozegranych z urazem). Mistrzowie z 1989 i 1990 kuśtykali solidarnie, przegrywając 5 z 6 meczów i choć pokonali Pacers, bezpośrednich rywali o ósme miejsce na Wschodzie, w przedostatnim pojedynku sezonu zasadniczego, to jednak ekipa Reggie’ego Millera z bilansem 41-41 zagrała w post-season. Pistons zakończyli rozgrywki z wynikiem 40-42, a Dumarsa za najlepszy strzelecko sezon w karierze (23.5 PPG) wyróżniono pierwszym powołaniem do All-NBA 2nd Team (wcześniej tylko dwukrotnie znalazł się w trzecim składzie).

Przepuklina rozworu przełykowego nie jest jednak najdziwniejszym schorzeniem jakie przytrafiło mu się w karierze zawodniczej.

Gdy w 1997 roku wygasł kontrakt Championa na produkcję wszystkich ligowych strojów, tort ten został podzielony między dotychczasowego licencjobiorcę (10 drużyn), Startera (9 drużyn) i Nike (10 drużyn). Detroit Pistons byli w tej ostatniej grupie, dlatego przed rozgrywkami otrzymali zupełnie nowy komplet ciuchów. Ta zmiana w dziwny sposób zgrała się z pojawieniem się na ciele Dumarsa swędzącej wysypki. Sprawę podłapały gazety i sam koszykarz – grający od dawna w Adidasach – stwierdził, że to musi być reakcja alergiczna na swoosha. Sztab lekarski wysłał do przebadania detergenty używane w klubowej pralni, ale to od lat były te same środki i te same pralki, więc generalnie „uczulenie na Nike” było w październiku 1997 obowiązującą diagnozą.

Niestety nie znalazłem żadnego follow-upu do tej historii, ale zakładam, że Joe Dumars w końcu poczuł się lepiej – jednak trudno rzucać po 13 punktów w 72 meczach NBA ciągle się drapiąc. Ale jeśli ktoś miałby tego dokonać, to stawiam na Joe’ego.

Twardziel. Profesjonalista. Dżentelmen. Mistrz. MVP finałów. Gracz drużynowy. Zimnokrwisty łowca punktów. Obrońca biorący na siebie najlepszego gracza obwodowego rywali. Wie wszystko o długu publicznym. Przynosi szczęście na maturze. Wygląda świetnie w cylindrze…

Proszę bardzo, rzucam Ci wyzwanie: znajdź jakąś złą rzecz do powiedzenia o Joe Dumarsie.

Oczywiście, jako o koszykarzu.

Jako o działaczu, to wiadomo, coś by się znalazło.

Postaw kawę
Otagowane

Joe Dumars

Joe Dumars

Fun Fact: Joe Dumars wydaje się na wskroś staromodnym gościem. Większa część Czytelników tego bloga poznała go już jako weterana, zawsze spokojnego i grzecznego, zwłaszcza na tle kolegów z drużyny, z którymi wkroczył w lata 90 (oraz na tle „dupków z Dream Teamu 2”), choć był grzeczniejszy nawet od swojego późniejszego kolegi z Pistons, Granta Hilla. Zapewne stąd ta otaczająca go aura kulturalnego starszego pana, który wolny czas spędza na bujanym fotelu. Dlatego tak bardzo zdziwił mnie artykuł z 1998 roku, który znalazłem w trakcie spontanicznego przeglądania stron ze starego NBA.com zarchiwizowanych przez Wayback Machine. Poznajemy w nim Joe Dumarsa z innej strony – jako entuzjastę internetu.

<dźwięk_modemu_łączącego_się_z_internetem>

„Strony sportowe są prawdopodobnie moimi najmniej ulubionymi. Mam tego wystarczająco dużo na co dzień. Myślę, że NBA.com to świetna strona, ale ja wolę robić w internecie inne rzeczy. Wiecie czyja strona jest naprawdę interesująca i wchodzę na nią cały czas? Smithsonian Institute. […] Lubię też czytać gazety w wersji online. Jeśli coś ważnego wydarzyło się gdzieś w kraju, to mogę kliknąć i przeczytać o tym artykuł. Najchętniej przeglądam lokalne gazety, bo ich perspektywa jest dla mnie ciekawsza. […] Najbardziej interesują mnie informacyjne, społeczne i polityczne części internetu. W sieci można sprawdzić dług publiczny lub budżet państwa i różne inne rzeczy.”

OKEJ JOE. Dług publiczny i budżet państwa.

W artykule pojawia się też postać George’a Davida, drużynowego speca od komputerów, który podrzucał zawodnikom różne strony do sprawdzenia, zgodne z ich zainteresowaniami. Według niego, Dumars zajarał się najbardziej stronką pozwalającą sprawdzać prognozę pogody.

Może jednak Dumars jest tym dziadygą w bujanym fotelu, za którego go braliśmy? Albo przynajmniej naszym starym.

Artykuł kończy się peanem pochwalnym dla instytucji e-maila. Dostajemy m.in. wzruszającą anegdotę o tym, jak to grający na wyjeździe Joe, włączył pewnej nocy komputer – pewnie żeby sprawdzić dług publiczny – a w skrzynce odbiorczej czekała na niego wiadomość od jego synka. Dumars mówi też, że dzięki poczcie elektronicznej może teraz łatwiej załatwiać swoje interesy.

Oczywiście nie wszystkie interesy Joe był w stanie załatwić przez internet:

(Jest teoria, że w momencie zrobienia tego zdjęcia, Dumars wybierał właśnie w drafcie Darko Milicicia zamiast Carmelo Anthony’ego, Chrisa Bosha i Dwyane’a Wade’a… ba, nawet zamiast Matta Bonnera)

Dobra.

Chwila.

W sumie to częściowo zwracam honor.

Wszedłem na jakąś stronę o długu publicznym i powiem Wam, że akcja zaskakująco wartka.

Choć i tak znacznie lepszym zastosowaniem internetu jest uwiecznienie tej akcji Joe Dumarsa, pochodzącej z meczu, w trakcie którego zostałem fanem New York Knicks:

Otagowane

Joe Dumars

Joe Dumars

Fun Fact: Bardzo chciałem pokazać tę konkretną kartę. Jest ona bowiem głównym bohaterem krótkiej wspominki, jaką uraczył mnie w prywatnej wiadomości na Facebooku jeden z Czytelników MMJK, Arkadiusz:

Maturę zdawałem z zalaminowanym Joe Dumarsem jako talizmanem (karta z chyba pierwszego rzutu Upper Decka, który trafił do polskich kiosków, na sezon 94/95, odrzut z eksportu do Włoch).

Wzruszyłem się Arkadiuszu. Pierwsze paczki kart NBA w polskich kioskach to była wielka sprawa i cieszę się, że nie tylko w moim sercu (i portfelu) zajmowały one poczesne miejsce. Mam nadzieję, że Dumars w zdaniu matury pomógł. Mój talizman wykonany z kioskowej karty Upper Deck nie okazał się zbyt przydatny jako wsparcie w edukacji na szczeblu wyższym.

Otagowane

Joe Dumars

Joe Dumars

Fun Fact: Bill Simmons w „The Book Of Basketball” sklasyfikował Dumarsa jako 74. najlepszego zawodnika w historii NBA. Oto fragment uzasadnienia z bonusową anegdotą, która nie przestaje mnie śmieszyć:

Dumars był jedyną przyzwoitą duszyczką pośród złych chłopców, wspaniałym graczem zespołowym wznoszącym się na wyższy poziom kiedy wymagały tego okoliczności, utalentowanym obrońcą, który radził sobie z Jordanem lepiej niż ktokolwiek z wyjątkiem Johna Starksa. Gdy ligę toczyły problematyczne charaktery jej gwiazd w połowie lat 90., Joe D wyróżniał się dzięki klasie i profesjonalizmowi. Przyglądanie się jego koegzytencji z łapiącymi się za krocze dupkami w Dream Teamie II było jak oglądanie Nica Cage’a, który utknął w samolocie Con Air. (Jest taka słynna historia o dwóch członkach Dream Teamu II – na pewno o Shaqu i kimś jeszcze, nie pamiętam drugiego bohatera – którzy przed kluczowym meczem zwołali zbiórkę graczy na co Dumars pomyślał sobie „Wspaniale, wreszcie zamierzają podejść do czegoś na poważnie”. Nagle ta dwójka zaczyna rapować piosenkę, którą napisali specjalnie z okazji tego meczu. Biedny Dumars.)

Otagowane