Fun Fact: Wenezuelczyk w NBA był w pierwszej połowie lat 90 na tyle egzotyczną sprawą, że nazwisko Carla Herrery pojawiło się m.in. na sporządzonej w 1993 roku liście „Najbardziej wpływowych Latynosów w Stanach Zjednoczonych” według magazynu Hispanic Business. Choć nie był wirtuozem koszykówki, Carl Herrera bywał wpływowy także na boisku. Jak wtedy, gdy w szóstym meczu Finałów 1994 wszedł na parkiet, trafił 6 na 6 rzutów i był drugim strzelcem Rockets po Hakeemie Olajuwonie (tak, to były takie finały, w których 12 punktów starczyło by być drugim strzelcem), pomagając doprowadzić do siódmego starcia. Po drugiej mistrzowskiej kampanii w Houston, Herrera przeszedł do teksańskich rywali z San Antonio i po tankowaniu w sezonie 96/97 to właśnie on przekazał pozycję w pierwszej piątce Timowi Duncanowi.
Mogliście słyszeć, że w grudniu 2014 Carl Herrera (który po zakończeniu kariery zawodniczej rozpoczął karierę trenerską w Wenezueli) trafił do szpitala w stanie krytycznym, postrzelony podczas próby rabunku w jednej z restauracji na wyspie Margarita. Jak się jednak można było spodziewać po takim kawale chłopa, Carl się wylizał i wszystko skończyło się dobrze, choć bez znajomości języka hiszpańskiego trudno mi zrozumieć coś z najświeższych artykułów na jego temat.
Na koniec powtórzę jeszcze raz, to co jest tu najbardziej wstrząsające: gdy ostatnim razem Spurs zaczynali sezon bez Tima Duncana w składzie, ich podstawowym power forwardem był Carl Herrera (a pomagali mu pod koszem – jeśli pominiemy Davida Robinsona, który zakończył rozgrywki po 6 meczach – Will Perdue i Cadillac Anderson).