Fun Fact: Niedawno Arizona Central opublikowała tekst o tym co porabia obecnie Richard Dumas (w skrócie: żyje i nie ogląda Finałów 1993), który Łukasz Cegliński zakasował tekstem o tym co porabiał gdy grał w Pruszkowie (w skrócie: pił piwo i oglądał Finały 1993). Intensywne myślenie o Dumasie doprowadziło mnie do Mario Bennetta – innego atletycznego skrzydłowego, który dobrze się zapowiadał a jednak nie zagrzał długo miejsca w Phoenix.
W sumie to nie wiem, czemu uważam, że dobrze się zapowiadał – pewnie usłyszałem o tym w jakimś NBA Action. W sumie to też nie wiedziałem, że miejsca w Phoenix zagrzał aż tak krótko – wystąpił tylko w 19 meczach w swoim debiutanckim sezonie 95/96 (z czego jednak 14 w pierwszej piątce – pewnie dlatego uznałem, że się zapowiadał…) z powodu operacji kolana, które kontuzjował w preseason. Rok po zwolnieniu z Suns zatrudnili go Los Angeles Lakers i to z tamtych rozgrywek (w których Bennett notował w przeliczeniu na 36 minut gry 18 punktów i 12,8 zbiórek) pochodzi jedyny ruchomy obrazek pokazujący go w grze (25 sekunda):
Bennett jeszcze dwa lata temu grał zawodowo w kosza w Rumunii, choć pewnie nie wspomina tego dziś zbyt miło.